Blue pisze:Bonkreta pisze:Pogłoski o tym, jakoby szczepionka na odrę, a w szczególności szczepionka MMR powodowała autyzm mają już dobre kilkadziesiąt lat i tak co kilka lat regularnie wybucha nowa fala paniki na tym punkcie. Do tego stopnia, że przeprowadzono szereg szerokozakrojonych badań, z których żadne nie wykazało najmniejszego związku między szczepionką a autyzmem.
Dla mnie wystarczy wejsc na forum dla rodzicow dzieci autystycznych i poczytac o tym jak w wielu wypadkach radosne, otwarte i wesole dziecko w kilka godzin czy kilka dni (wtedy zwykle od chwili szczepienia czuje sie zle, sa jawne powiklania) po podaniu szczepionki nagle gwaltownie zamyka sie w sobie, cofa w rozwoju - i przestaje byc dzieckiem ktorym bylo.
I dla mnie jakos wypowiedzi tych rodzicow sa znacznie wiarygodniejsze niz wyniki badan, czesto sponsorowanych lub wogole prowadzonych przez koncerny farmaceutyczne.
Dla mnie jest dokładnie odwrotnie, na grupach internetowych można też znaleźć masę wypowiedzi rodziców, też z pierwszej ręki, o tym, jak to np. ich konkretne dziecko właśnie MA znamię w kształcie psiej łapy, bo matka w czasie ciąży wystraszyła się kundelka sąsiadów, jak to spotkała ich największa tragedia w życiu po tym, jak czarny kot przebiegł im drogę i tym podobne wypowiedzi, dokumentujące praktycznie każdy przesąd, jaki można wymyślić. Ba, da się nawet znaleźć osoby, które
osobiście znają kogoś, komu kot zagryzł niemowlę.
Istnieje bardzo silna i najzupełniej uzasadniona potrzeba szukania przyczyny, a nawet winnych, gdy odkrywa się, że dziecko cierpi na ciężką chorobę. To powszechny mechanizm psychologiczny, a już to, co uważa się za przyczynę, zależy od sposobu wychowania i wiedzy danej osoby. Jedni doszukują się przyczyn w szczepieniu na odrę, a inni w "zapatrzeniu" przez starą wiedźmę - a obiektywnie rzecz biorąc i jedni i drudzy są w stanie stwierdzić, że jakiś efekt nastąpił PO czymś tam. Ale od stwierdzenia, że PO istnieje jeszcze bardzo daleka droga do NA SKUTEK. Tego ostatniego nie da się stwierdzić jednostkowo, natomiast da się stwierdzić statystycznie.
Oczywiście każdy sobie może wybrać, w co wierzy, ale pisanie o tych sponsorowanych przez firmy farmaceutyczne badaniach trąci nieco spikową teorią świta... W końcu cała współczesna medycyna opiera się na badaniach naukowych. Wszystkie należy odrzucić, bo są sponsorowane przez firmy farmaceutyczne? Czy też akurat w tej kwestii wszyscy sprzysięgli się, żeby te wyniki podrobić ? (a szerokozakrojonych badań na ten konkretny temat, w związku z ilością nawracających fal paniki było chyba kilkadziesiąt). Nie popadajmy w niezdrową przesadę - no chyba, że ktoś w ogóle zakłada, że współczesna medycyna to zbiór bzdur, mających jedynie przynosić zyski koncernom farmaceutycznym, co przynajmniej jest spójną filozofią życiową.
Ja osobiście jestem jak najdalsza od gloryfikowania medycyny konwencjonalnej, czy w szczególności szczepionek, koty np. szczepię rzadziej niż większość na forum radzi,
za to zgodnie z tym, czego dowiedziono na temat czasu trwania odporności poszczepiennej. Do lekarzy generalnie mam stosunek bardzo nieufny, co bierze się z tego, że nie udało mi się jeszcze spotkać takiego, u którego po trzecim czy czwartym pytaniu nie wylazłyby jakieś luki w wiedzy.
Nie udało mi się także spotkać takiego, który potrafiłby cokolwiek poradzić na moje osobiste dolegliwości, wyłączając może anginę. Ale równie daleka jestem od stosowania w kwestiach zdrowia tzw. wiedzy potocznej, w dużej mierze składającej się z przesądów i zasłyszanych pogłosek...