Strona 1 z 6

Wasza pomoc pilnie potrzeba! / juz po operacji

PostNapisane: Śro sty 17, 2007 19:56
przez Emilka
Chodzi o kotke z tego watku http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=19 ... t=#1944137.
Cala historia opisana jest w pierwszym poscie.Kicia szukala domu ale,ze zadomowila sie w stajni gdzie byla tymczasowo,zostala juz na stale.
Guz sutka byl badany przez weterynarza,byl maly,twardy,nie zlewajacy sie wiec wet stwierdzil,ze wytniemy go bezproblemowo podczas sterylizacji.
Kotka dochodzila do siebie,nabierala masy,poprawila jej sie siersc,apetyt,zrobila sie zywsza,ciekawa swiata.

Obrazek
Obrazek

Wszystko byloby ok gdyby nie fakt,ze guz w ekspresowym tempie zaczal sie zmieniac,saczyc,otwierac.Zrobilismy kotce zdjecia RTG,okazalo sie,ze jest wiecej tych guzkow.Badanie krwi pod katem komorek rakowych wykazalo,ze nie sa to zmiany zlosliwe.Weterynarz stwierdzil,ze zabieg mozna wykonac ale trzeba usunac wszystkie gruczoly! To dosc skomplikowana i kosztowna operacja.Nie ma czasu do stracenia bo rana z dnia na dzien wyglada coraz gorzej!!! Nie moge pozwolic aby ta kotka tak cierpiala.Niestety... musze poprosic Was o wsparcie finansowe.Koszt operacji to 250 zl.Zbieram pieniadze na wszystkie sposoby ale jestem na utrzymaniu rodzicow i mam ogromny zwierzyniec,zebranie takiej sumy zajmie mi duzo czasu a pomoc potrzebna jest juz!! Wyobrazam sobie jaki to musi byc dla tego kota ogromny bol....

Obrazek

PostNapisane: Śro sty 17, 2007 20:31
przez Tweety
Ile brakuje?

PostNapisane: Śro sty 17, 2007 20:34
przez Blond Tornado
AUKCJA DLA KOTKI
Kiedy zabieg?

PostNapisane: Śro sty 17, 2007 21:06
przez Zuzia1
Biedna kicia . Wyobrażam sobie , jak mała musi cierpieć . Zalicytowałam już tę piękną klamrę wystawioną przez Blond Tornado . Tak na dobry początek . Trzymam kciuki za to , żeby kicia wróciła szybko do zdrowia .

PostNapisane: Śro sty 17, 2007 21:44
przez Emilka
Blond Tornado pisze:Kiedy zabieg?


kiedy uzbieramy odpowiednia sume,narazie udalo mi sie zorganizowac z moich oszczednosci i od rodziny ok.100 zl

Bardzo dziekuje za aukcje.Liczy sie kazda zlotowka!

PostNapisane: Śro sty 17, 2007 22:01
przez Blue
Co to znaczy ze badanie krwi pod katem komorek rakowych ich nie wykazalo?
Co to bylo za badanie?
Bo ponad 90 % guzow sutek u kotek jest zlosliwa, nawet tych wygladajacych super zupelnie niewinne. I przewaznie bardzo szybko daja przerzuty.
To co widac na zdjeciach wyglada AWIDENTNIE na zmiane bardzo zlosliwa, tym bardziej ze rozwinelo sie w miejscu po usunietym guzku a w dodatku sie rozsiewa. Gdzie sa guzki wykazane przez RTG? Tylko pod skora na brzuchu?

Pisze o tym - poniewaz zmiana wyglada paskudnie i baaardzo zlosliwie.
A operacja usuniecia calych listw mlecznych i wezlow chlonnych to bardzo powazna, rozlegla operacja, potem bolesna, dluga rekonwalescencja.
Jesli to jest guz zlosliwy, juz rozsiany - to ja nie wiem czy warto...
Zdjecie RTG wykazalo czyste zupelnie pluca i watrobe?
Czy nie lepiej zapewnic jej po prostu przyjemne dozycie swoich dni...
No chyba ze to cos wygladajacego paskudnie - ale jakims cudem lagodnego - ale...

PostNapisane: Śro sty 17, 2007 22:37
przez Emilka
Blue,a jak Twoim zdaniem zapewnic ten komfort kotce z wielka otwarta rana na brzuchu?:( przeciez ona cierpi...

Juz sama nie wiem co robic,czy rzeczywiscie warto ta kotke narazac na jeszcze wieksze cierpienie.To nie ja bylam z kotka u weterynarza tylko przekazano mi informacje,ze zdjecie i badania krwi wyszly ok,ze mozna sprobowac operowac.


Biedna Lucynka... :( ona jest taka kochana,wesola,poluje na ptaki,przytula sie i uwielbia kukurydziane chrupki.... :(

PostNapisane: Śro sty 17, 2007 22:55
przez Anka
Może ktoś coś źle zrozumiał. Rakowatość lub nie-rakowatość robi się badaniem histopatologicznym wycinka. U Babuni na szczęście zmiana nie była złośliwa (czyli zdarza się), ale to była maleńka zmiana. Gdyby się okazała złośliwa, operowałabym, ale po RTG że nie ma przerzutów do płuc. Taką operację miała moja sunia Muffinka, żyła potem zupełnie dobrze jeszcze prawie 2 lata.

PostNapisane: Śro sty 17, 2007 22:55
przez Blue
Emilka pisze:Blue,a jak Twoim zdaniem zapewnic ten komfort kotce z wielka otwarta rana na brzuchu?:( przeciez ona cierpi...


Nie musi jeszcze cierpiec - takie rany nie zawsze sprawiaja bol, trzeba poobserwowac kotke czy sie nia interesuje, czy sprawia wrazenie cierpiacej.
Mozna wtedy podawac leki przeciwbolowe, rane traktowac czyms odkazajacym zeby sie nie zainfekowala. Ale lepiej zeby to bylo cos w plynie, nie masc - bo bedzie to prowokowalo kotke do lizania.

Juz sama nie wiem co robic,czy rzeczywiscie warto ta kotke narazac na jeszcze wieksze cierpienie.To


Ja bym sie nad tym bardzo powaznie zastanowila, biorac pod uwage to co piszesz :(


nie ja bylam z kotka u weterynarza tylko przekazano mi informacje,ze zdjecie i badania krwi wyszly ok,ze mozna sprobowac operowac.


Dopytalabym sie dokladnie co bylo badane i co wyszlo.
Bo z badan krwi nie mozna w zaden sposob stwierdzic czy te zmiany sa nowotworem zlosliwym czy nie.
Myslalam i mialam nadzieje ze sie przejezyczylas po prostu, ze byl zbadany wycinek...
Bo to wlasnie on powinien byc zbadany przede szystkim.
Aczkolwiem mysle ze daloby to tylko odpowiedz na pytanie jaki to rodzaj nowotworu. Bo to czy jest zlosliwy - to niemal na pewno :(
Oczywiscie ze duzo zalezy od tego jaki jest stopien zlosliwosci, jednak to co widac na zdjeciu to nie rokuje najlepiej :(

Biedna Lucynka... :( ona jest taka kochana,wesola,poluje na ptaki,przytula sie i uwielbia kukurydziane chrupki.... :(


Sorry ze tak Cie dobijam, ale po prostu wiem jak wyglada taka operacja i wiem tez jak zlosliwe sa guzy sutek u kotek :(
A u niej jest to wznowa pooperacyjna i to wznowa nieciekawa :(
Lucynka jest szczesliwym kotem.
Nawet jesli wlasnie zbliza sie koniec jej zycia - to bylo to zycie pelne pasji, przyjemnosci.
Nie warto tego niszczyc desperacka walka ktorej nie mozna wygrac a ktora sprawi mase bolu.
Oczywiscie - jesli jest szansa - walczyc warto.
Ale upewnij sie czy ona jest...

PostNapisane: Śro sty 17, 2007 22:59
przez Beata
Emilko, podpisuje sie pod Blue :(

histopatologiczne badanie wycinka trwa przynajmniej 2 tyggodnie, gdybys chciala miec pewnosc...
ale dobry lekarz powie Ci pewnie bez tego dodatkowego kosztu - moze sprobuj umowic sie z dr Jagielskim na Bialobrzeskiej? on jest specjalista od nowotworow

PostNapisane: Śro sty 17, 2007 23:07
przez Kasia D.
Terkotka, którą wyadoptowałam 3 lata temu do Yoasi w piątek będzie miała podobna operację.
Badanie histopatologiczne wykazało złosliwe komórki nowotworowe gruczołu mlekowego.
Mało tego- kotka bedzie miała amputowaną jedną łapkę aby pozbyc sie rozsianych guzków na powierzchni dającej względne bezpieczeństwo przed dalszymi przerzutami.
Emilko, przed operacją potrzebne jest rtg.

PostNapisane: Śro sty 17, 2007 23:07
przez Anka
Jeżeli ten guz wygląda absolutnie na nowotworowy (nie znam się na tyle), to faktycznie może nie potrzeba histopatologii, ale to zazwyczaj podstawowe badanie w takich przypadkach, u ludzi też.

rak zapalny

PostNapisane: Czw sty 18, 2007 9:54
przez gisha
Emilko, przykro mi to pisac, ale opis i zdjęcie wskazuja na raka zapalnego,bardzo zlosliwego.
Niedawno moja sunia miala operacje i niestety po 3 tygodniach trzeba bylo ukrocic jej cierpienia.
Operacja z wycięciem wezłow i listwy jest ogromna, teraz , z perspektywy czasu , nigdy bym się na nią nie zdecydowala.Sunia niepotrzebnie cierpiala.
Jeśli kotka teraz cierpi, to najbardziej humanitarne jest ukrocić te cierpienia, a nie narażać na dodatkowe, związane z operacją.
Ale decyzja powinna należec do lekarza.
No i koniecznie rgt płuc , bo to daje przerzuty, choc moja sunia ich nie miała przed operacją.
Bardzo, bardzo mi przykro , woerzę że decyzja będzie rozsadna i mająca na celu nie powiększanie cierpień koteczki.Choć z drugiej strony Cię rozumiem .Człowiek chwyta sie wszelkich możliwosci pomocy.
Serdecznie przytulam.

PostNapisane: Czw sty 18, 2007 10:36
przez ryśka
Emilko :(

Beata, Emilka jest ze Śląska, jest jeszcze na utrzymaniu rodziców, nie sądzę, żeby miala możliwość pojechać na konsultacje do Warszawy.

PostNapisane: Czw sty 18, 2007 11:26
przez Emilka
Dzisiaj podejmiemy ostateczna decyzje co dalej z Lucynka zrobic.
Wieczorem napisze co postanowilismy.


przyniose jej cos super pysznego do jedzonka... :cry: i chrupka kukurydzianego dostanie :(