Zdjęcia na pewno będą - wczoraj nie dałyśmy rady, ganiałyśmy z Jędrusiem
Panienka nie atakowała Foczunie, bu była zmnknięta w kuchni
A mnie chyba diabli podkusili nadać jej tureckie imię - to terrorystka
Wczoraj po powrocie do domu z nowym kotkiem (6,5kg Jędrusia, zamknęty w łazience) wypuściłam ją z kuchni, trochę na zasadzie niech się dzieje co chce.
Zasypiałam przy akompaniamencie mruczenia kotów w łóżku (Murka, Mikesz, Klucha) i warczenia pod łóżkiem - Puśka, Szarotka, Yeshim, i w przedpokoju - Jędrek + Yeshim.
Foczka na wszelki wypadek nie zeszła z parapetu.
A rano terrorystka pogoniła najpierw Mikesza, potem moją kochaną Pusiunię, a później ułożyła się obok miski - nie swojej, ta jest w kuchni - i odganiała koty.
Terrorystka albo pies ogrodnika.
Chyba znowu ją zamknę - tym razem w łazience

, do kuchni pójdzie Jędruś.