Koty ks.Twardowskiego - Piękna - bez happy endu...str 12

Kotka Piękna dokładnie w Dniu Kota czyli 17 lutego zamieszkała u met, w Fundacji Nasza Szkapa. Szukamy dla niej wirtualnego opiekuna. Koszt takiej adopcji to 30 zł miesięcznie. Kontakt z met poprzez stronę www.nasza-szkapa.idl.pl lub PW.
Z ostatniej chwili: Piekna ma wirtualnego opiekuna - jest nim AGNESKA. Bardzo dziękujemy
***
Pamiętacie dramatyczną historię kotów, które zostały w klasztorze po śmierci ks. Jana Twardowskiego? To jest ich wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=38280
Dwa z tych kotów Sfinks i Piekna trafiły do myszy70. Wczoraj w nocy odebrałam wiadomość - mysza70 po tragicznym wydarzeniu, jakie miało miejsce w jej rodzinie w ciągu doby przeniosła się do rodziców na Mazury. Miała w domu (jak sie okazało wynajmowanym) dwa psy (w tym jeden sparalizowany na wózku) oraz pięć kotów (w tym Sfinksa i Piekną). Trzy z kotów zostały zabrane przez zaprzyjaźnioną osobę - na miejscu zostały Sfinks i Piękna. To koty, które mimo blisko roku przebywania w domu myszy70 nie dały się udomowić. Pozostały na pół wolno żyjącymi kotami, Sfinks dal się domownikom dotykać, Piękna - nigdy. Koty zostały same na zewnątrz domu z pełnym dostępem do piwnicy (głównie tam spały), są karmione przez sąsiadkę z domu obok. Za dwa tygodnie mysza70 musi zdać dom i oddac klucze, koty zostana pozbawione miejsca do spania. Mysza70 nie może ich zabrać ze sobą do rodziców (nie zabrała żadnego kota) z powodu sfory psów myśliwskich u rodziców. Nie spałam całą noc i nic nie wymyśliłam. Błagam - pomóżcie! Co można zrobić? Te koty nie przeżyją same pozbawione opieki, nawet gdyby były dokarmiane. Złapanie ich będzie bardzo problematyczne, chociaz z pomoca myszy70 może by sie i udało... Tylko co dalej? Zamknięcie ich w schronisku to gorsze dla nich niż śmierć, to wolne i niezależne zwierzęta. Do adopcji się nie nadają, przynajmniej dla przeciętnych domów. Mogłyby mieszkać np. w stadninie albo dużym gospodarstwie, ale takim gdzie koty są karmione - one nie potrzebują mieszkać w domu, ale muszą mieć bezpieczne i cieple schronienie przed zimne. Poradźcie cos proszę, bo sama nie dam rady.
Postaram sie jak najszybciej podjechać tam gdzie są i zobaczyć jak to wszystko wygląda - mysza70 prosila, żebym podwiozła trochę karmy. Zaraz zrobię aukcję na bazarku, bo w tej chwili nie bardzo mogę sobie pozwolić na jakiekolwiek nieplanowane wydatki.[/b]
Z ostatniej chwili: Piekna ma wirtualnego opiekuna - jest nim AGNESKA. Bardzo dziękujemy

***
Pamiętacie dramatyczną historię kotów, które zostały w klasztorze po śmierci ks. Jana Twardowskiego? To jest ich wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=38280
Dwa z tych kotów Sfinks i Piekna trafiły do myszy70. Wczoraj w nocy odebrałam wiadomość - mysza70 po tragicznym wydarzeniu, jakie miało miejsce w jej rodzinie w ciągu doby przeniosła się do rodziców na Mazury. Miała w domu (jak sie okazało wynajmowanym) dwa psy (w tym jeden sparalizowany na wózku) oraz pięć kotów (w tym Sfinksa i Piekną). Trzy z kotów zostały zabrane przez zaprzyjaźnioną osobę - na miejscu zostały Sfinks i Piękna. To koty, które mimo blisko roku przebywania w domu myszy70 nie dały się udomowić. Pozostały na pół wolno żyjącymi kotami, Sfinks dal się domownikom dotykać, Piękna - nigdy. Koty zostały same na zewnątrz domu z pełnym dostępem do piwnicy (głównie tam spały), są karmione przez sąsiadkę z domu obok. Za dwa tygodnie mysza70 musi zdać dom i oddac klucze, koty zostana pozbawione miejsca do spania. Mysza70 nie może ich zabrać ze sobą do rodziców (nie zabrała żadnego kota) z powodu sfory psów myśliwskich u rodziców. Nie spałam całą noc i nic nie wymyśliłam. Błagam - pomóżcie! Co można zrobić? Te koty nie przeżyją same pozbawione opieki, nawet gdyby były dokarmiane. Złapanie ich będzie bardzo problematyczne, chociaz z pomoca myszy70 może by sie i udało... Tylko co dalej? Zamknięcie ich w schronisku to gorsze dla nich niż śmierć, to wolne i niezależne zwierzęta. Do adopcji się nie nadają, przynajmniej dla przeciętnych domów. Mogłyby mieszkać np. w stadninie albo dużym gospodarstwie, ale takim gdzie koty są karmione - one nie potrzebują mieszkać w domu, ale muszą mieć bezpieczne i cieple schronienie przed zimne. Poradźcie cos proszę, bo sama nie dam rady.
Postaram sie jak najszybciej podjechać tam gdzie są i zobaczyć jak to wszystko wygląda - mysza70 prosila, żebym podwiozła trochę karmy. Zaraz zrobię aukcję na bazarku, bo w tej chwili nie bardzo mogę sobie pozwolić na jakiekolwiek nieplanowane wydatki.[/b]