Jakos spac nie moge
i czytam sadysci co robicie Waszym kotom, ale postanowilam sie przyznac i ja do czegos
Wiecie sami kocham Brucka, ale 1,5 tygodnia temu osoboscie nabilam mu siniaka pod okiem butem
Pelzlam za nim na kolanach w ramach przeprosin mimo, ze sie spieszylam. Chyba mi wybaczyl
Brucek lubi biegac rownoczesnie z osoba idaca, wrecz lubi ja wyprzedzac i prowadzic jak kot-przewodnik. Wychodzilam wlasnie z domu, kiedy ten cymbal zerwal sie lotu i w oka mgnieniu znalazl sie na szlaku jednego z moich butow, ktorego zamaszycie kierowalam do wyjscia. Czulam sie menda - przykopalam wlasnemu kotu, na dodatek go bolalo
Przeprosiny chwile trwaly, ale po moim powrocie okazalo sie, ze Wodz nic nie stracil z dawnych nawykow: kochal mnie wciaz i wbiegal pod nogi jak zwykle