Witusiowe jajuszka - komplikacje

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro mar 05, 2003 13:22

:lol:
Faktycznie :lol:

Ale ja zwsze powtarzam, że trzeba posłuchać wielu rad, przemyśleć i wybrać rozwiązanie które sie uważa za najlepsze dla siebie... w tym aspekcie takie różne opinie mogą być nawet bardziej inspirujące... :lol:

Kazia

 
Posty: 13727
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 05, 2003 13:34

Zawiozłam kota do lecznicy jakoś na 15.00. Zanim dostał zastrzyk (pierwszy) i ja wyszłam z gabinetu- była juz prawie 16.00. Odbierałam około 19.00. Przytomny i na chodzie...
Nawet z kotką tak długo nie trwało. Co prawd trzymali ja (:evil: :evil:) przed operacją w klatce od 8.00 do prawie 16.00. Ale jechałam po nią już około 18.00 i tez był wybudzona, choć jeszcze półprzytomna... :roll:
6 godzin wydaje mi się dośc długim czasem wybudzania... :roll:

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39246
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Śro mar 05, 2003 14:23

W ramach wyjaśnienia - to nie są szwy, to co się zakłada kocurkowi, tylko taka pętelka, supełek, no takie podwiązanie naczynia, a nie zszycie.
A narkoza, jeśli podawana jest tylko dożylnie to bardzo krótko trwa. Zwykle robi się tak, że stara się dać jak najmniejszą dawkę, oby tylko kot zasnął, potem, już w czasie zabiegu, na bieżąco zwiększa się ilość środka, aby się kotek zbyt szybko nie wybudził.
Całkowite wybudzenie, takie co to kot już jest całkiem kumaty to następuje dopiero po kilku-kilkunastu godzinach, ale przytomność kot odzyskuje dość szybko.
Trzeba tylko pamiętać, że mimo wybudzonego wyglądu, kot może jeszcze być trochę "trafiony" :wink:
Cumka &
Obrazek i Wojtek Obrazek

Cumka

 
Posty: 2031
Od: Pt lut 15, 2002 13:42
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 05, 2003 17:15

I bardzo dobrze, że tyle rad, będe miała nad czym pomyslec.
Wic w tym, ze ja za ta panią lekarz weterynarii :wink: :wink: nie za bardzo przepadam, bo traktuje tak troche z buta... Poszłam z Hackerem do odrobaczania do tej kliniki (bo zkolei pan lekarz weterynarii jest naszym faworytem) i usłyszałam pytanie, czy chce kota odrobaczać tabletka, czy pasta. Takie 8O oczy zrobiłam, zwłaszcza, jak powiedziała, ze tabletke dostaniemy do domu i sama mam podac. Jak sie okazało potem, odrobaczyła kota pyrantelum tylko. A wczoraj to po prostu mnie zbyła, jak sie zaczęłam pyatc o narkozę, usłyszałam pytanie, czy jestem lekarzem.
Na szczęście Hacker chwilowo nie leje, więc mam czas i na przemyslenia i na dokładne wypytanie pana le... (ee, nie chce mi sie pisac) weta 8)
Dzieki za Wasze opinie - przydadza sie nadzwyczaj.
A jak się do reszty wkurze, to połącze odjajczanie Rysia z wizyta u rodziców - w "Azorku" takich numerów nie beda robić na pewno

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw mar 06, 2003 0:54

"Azorek" dzisiaj znowu udowodnil ze jest najlepszy na swiecie :)... To wlasnie Przemek - tylko rzuciwszy okiem na zdjecie RTG bez problemu zdiagnozowal Malutka (co nie udalo sie wetce w duzej klinice...) i byc moze uratowal jej tym zycie...
Wlasnie dlatego to on bedzie ja operowal - choc to kawal od Warszawy.
Uwazamy ze warto.
Nie wiecie moze jak sprowadzic tego weta do Warszawy...

Blue

 
Posty: 23499
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw mar 06, 2003 10:20

Protestuję! Nie sprowadzać p. Przemka do Warszawy!!!!
Niech Guinness ma szansę zaznać dobrej opieki weterynaryjnej!!!
:wink:
A mówiąc poważnie: wysłuchałam wczoraj peanów na cześć "Azorka" z ust mojego papy. Z tego, co mówisz Blue, to w pełni zasłużonych :D :D
Trzymam kciuki za Malutka z całych sił!!!

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], marta_kociara i 500 gości