» Pon gru 25, 2006 18:48
Niki jest u mnie od 23 listopada. Dowiedziałam się tylko tyle, że był kotem wychodzącym i karmiono go głównie nerkami. Odwlekałam z założeniem wątku adopcyjnego dla niego, bo nie wiedziałam jak opisać jego charakter. Nadal nie wiem, jaki ten Niki właściwie jest, ale przynajmniej wiem, że można przekonać go do jedzenia. Na pewno jest kotem o wrażliwej psychice. Dość długo odmawiał jedzenia i wmuszałam w niego RC Convalescence a nawet suchą karmę i wodę. Kiedy wreszcie się przełamał i zaczął jeść sam musiałam spryskać wszystkie koty Frontline, uchowały się jakieś pchły przyniesione wraz z kociętami. Niki po tym zabiegu obraził się na mnie i znowu odmawiał jedzenia przez następne 3 dni. Teraz mu przeszło i wcina RC Convalescence. Dzisiaj zauważyłam, że boi się petard. Jestem ciekawa jak przeżyje Sylwestra.
Niki od początku przebywa w małym pokoju i przez długi czas inne koty nie miały do niego wstępu. Czasem Niki drapie do drzwi, aby go wypuścić, ale kiedy otwieram drzwi to się cofa warcząc na widok kotów. Teraz w ciągu dnia koty wchodzą do jego pokoju i Niki je obserwuje. Warczy tylko, gdy są zbyt blisko niego i stara się od nich oddalić. Nigdy nie zaatakował kota ani psa. Do ludzi się przymila i potrafi nawet mruczeć. Kiedy jednak ktoś go głaszcze to czasem nakrzyczy na człowieka a nawet pacnie łapą lub złapie dłoń zębami. Robi to dość delikatnie. Udało mi się jednak kilka razy wygłaskać go po brzuszku, więc taki całkiem nietykalski nie jest.
W dniu przybycia do mnie a był to dzień, w którym opiekunowie oddali go do schroniska Niki był kompletnie przerażony. Dawał się głaskać i był miły. U weta pozwalał robić ze sobą wszystko. Wyczesałam mu dzięki temu kołtuny. Następna wizyta u weta miała miejsce dopiero, gdy Niki zaczął sam jeść. Podczas drugiej wizyty trząsł się cały, był niespokojny i próbował uciekać. Wcale nie podobało mu się, że jest poza domem. Po powrocie do domu z podniesionym ogonem ocierał mi się o nogi. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, jaki był przerażony podczas pierwszej wizyty. Strach spowodował, że stał się bezwolny.
Nie mam pojęcia jak Niki zareaguje na nowy dom. Nie mam pojęcia czy kiedyś dogada się z kotami. Jeśli jednak ja potrafię sobie z nim radzić a warunki panujące u mnie są dla takiego kota dość ekstremalne to myślę, że nie jest on trudnym kotem. Na pewno potrzebuje wyrozumiałości i cierpliwości ze strony opiekuna.
<=klik