Anonymous pisze:Zdążyłem podziękować i się pożegnać, ale własnie do mnie dotarło:
masz 1,5 rocznego nie-kastrata. Jak to zrobiłaś? Jedank można?
W tym przypadku to niestety chwilowa konieczność . Kot trafił do mnie jako malec z kocim katarem - choroba wirusowa, w jego przypadku właściwie chroniczna. Ma częste nawroty i bardzo niską odporność. Jak na razie nie udało mi się jeszcze utrafić w odpowiedni do zabiegu moment. Chwile gdy nie miał objawów choroby wykorzystywałam do odrobaczeń i szczepień.
Przyznam, że mam trochę szczęścia bo kotek nie znakuje terenu. Leje na cuchnąco, ale (poza kilkoma "wypadkami") tylko do kuwety. Na razie. Mam nadzieję, że w najbliższych tygodniach uda mi się przygotować go do kastracji.