Prośba o pomoc - nadchodzi marzec...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 28, 2003 9:53

Anonymous pisze:Zdążyłem podziękować i się pożegnać, ale własnie do mnie dotarło:
masz 1,5 rocznego nie-kastrata. Jak to zrobiłaś? Jedank można?

W tym przypadku to niestety chwilowa konieczność :( . Kot trafił do mnie jako malec z kocim katarem - choroba wirusowa, w jego przypadku właściwie chroniczna. Ma częste nawroty i bardzo niską odporność. Jak na razie nie udało mi się jeszcze utrafić w odpowiedni do zabiegu moment. Chwile gdy nie miał objawów choroby wykorzystywałam do odrobaczeń i szczepień.
Przyznam, że mam trochę szczęścia bo kotek nie znakuje terenu. Leje na cuchnąco, ale (poza kilkoma "wypadkami") tylko do kuwety. Na razie. Mam nadzieję, że w najbliższych tygodniach uda mi się przygotować go do kastracji. :wink:

ana

 
Posty: 23813
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Pt lut 28, 2003 10:28

A propos otyłości kastratów. Poniżej mój sześciolatek, kastrowany ponad pięć lat temu, żre ile ma ochotę:
http://koty.rokcafe.pl/koteria/myszkaxww/04.jpg

Nie jest powiedziane, że kastrat MUSI utyć. Wszystko zależy od Ciebie. Nawet niekastrowane kocurki, przy stałym dostępie do pożywienia, mogą (choć nie muszą) się roztyć.

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Pt lut 28, 2003 10:40

Właściwie wszystkie kocurki forumowiczów są kastrowane i jakoś nie zauważyłam, żeby były ospałe ;) A z opisów niektórych forumowiczów wynika, że te ich kastrowane kocurki to diabły wcielone :lol:

Falka

 
Posty: 32599
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Sob mar 01, 2003 1:31

Mam rocznego kastrata (kastracja miesiąc temu- nie dało sie wytrzymac "zapachu") Jest szczuplutki (az za bardzo!) i o 100% bardziej rozrywkowy niz był wczesniej! Nigdy dotad az taaakich harców nie urządzał!
Na upartego- da się nie kastrować kocura- w końcu ludzie hodują kocury do reprodukcji, ale baaardzo rzadko zdarza się, zeby kocur nie znaczył otoczenia i żeby zwirek w kuwecie poradził sobie z kocurzym "zapaszkiem". Jeśli kocur nie jest przeznaczony do hodowli- to naprawde nie warto....

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39246
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Sob mar 01, 2003 10:54

Olat pisze:Jeśli kocur nie jest przeznaczony do hodowli- to naprawde nie warto....


Tym bardziej, że Ty jako osoba kochająca tego kocurka, będziesz zapewne w stanie znieść zapaszek ale trzeba się liczyć z tym, że ludzie przestaną Cię odwiedzać i na dadatek ludzie utrwalą sobie, że kot w domu śmierdzi. A jak sobie to utrwalą to dla kotów jest bardzo źle.

Falka

 
Posty: 32599
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Śro mar 05, 2003 9:57

O właśnie - ja w tej sprawie :? Jak ja mam poznać, że Bursztynka trzeba już wykastrować :?: I czy może zacząć się tym,że wczoraj się tak zsiusiał ( do kuwety, co prawda), że się wytrzymać zapaszku nie dało?!?! 8O :oops:
Bo wet powiedziął,że jeszcze czas, że czekać , jak kot będzie miał mniej więcej rok.. Bursztynek jest z lipca , więc teoretycznie ma jeszcze czas, ale...no nie wiem :?

Bursztynek

 
Posty: 181
Od: Wto lut 25, 2003 14:38
Lokalizacja: Kielce

Post » Śro mar 05, 2003 10:16

poczytaj:
http://koty.rokcafe.pl/edu/ster.php

U kocurków musi przed kastracją wykształcić się odpowiednio jama napletkowa. Dzieje się to zwykle w wieku 7-9 miesięcy.
Jeśli chcesz jeszcze trochę poczekać to może Ci pomóc stosowanie żwirku silikonowego. Idealnie chłonie smrodek, jeśli kot tylko siusia na cuchnąco.
Jeśli natomiast nabierze zwyczaju znakowania (spryskiwania sprayem śmierdzącego moczu poziomych powierzchni, na stojąco, z charakterystycznie uniesionym i drgającym ogonem) to trzeba szybko reagować, bo kotek może się tego nawyku nie wyzbyć. Nawet po katracji. To znaczy mocz przestanie cuchnąć, ale koci może "spreyować" dalej. :?
Choć to zależy od kota :roll:
Ostatnio edytowano Śro mar 05, 2003 10:17 przez ana, łącznie edytowano 1 raz

ana

 
Posty: 23813
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Śro mar 05, 2003 10:17

Juz parę razy o tym pisałam ;)
Bardzo chciałam, żeby Borys był kastrowany dopiero po ukończeniu roku. I co? I przy maksimum dobrej woli udało mi się wytrzymac do 10, 5 miesiąca! Pewnego pięknego, czwartkowego wieczora siknał sobie (do kuwety- nie znaczył!) tak "aromatycznie", ze mieszkania się wywietrzyc nie dało (kryta kuwet i dobry zwirek). W piątek od rana kot pościł przed operacja, a o 19.00- już było "po sprawie".
Chce podkreślić z pełnym przekonaniem: zaden z moich kastrowanych kotów nie jest otyły. Borys jest wręcz szkieletorkiem. 13 - letnia kotka moich rodziców (kastratka) ważyła około 3 kg przez całe zycie...
Obecnie mooje kotuchy mają głowy wolne od marcowych pragnień ;) i świętują już wiosnę, szalejąc jak ekipa szatanów ;)

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39246
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Śro mar 05, 2003 11:32

No nic - na razie mam go zaszczepić , a potem .... niech wet zadecyduje,że można 8) Z tego co piszecie, w niczym mu to nie będzie przeszkadzało :) Tzn. kotu :oops:
Gość
 

Post » Śro mar 05, 2003 11:45

Anonymous pisze:Tzn. kotu :oops:

Vetowi też nie :wink:

ana

 
Posty: 23813
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Śro mar 05, 2003 19:15

ana pisze:
Anonymous pisze:Tzn. kotu :oops:

Vetowi też nie :wink:


A Tobie może się nawet spodobać efekt :wink:

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], jowitha, polalala i 473 gości