Strona 1 z 68

Szeryf['], Kubus i inne - minął rok:(

PostNapisane: Nie gru 17, 2006 11:47
przez Lidka
To historie moich walk o zycie i zdrowie kotow, ktore jakos mam pod opieka. Zaczelo sie troche wczesniej ale historia tego malca zaczela jakis nieszczesliwy ciag, z ktorego nie umiem do tej pory wyjsc.

Tak sie zaczela historia Szeryfa, choc dlugo pisze o calkiem innych kotach.

.............................
Jeszcze tu popytam, moze ktos mial takie doswiadczenia.
Mam nadzieje, ze opisze to w miare skladnie.

To kotek leczony przeze mnie od dosc dawna.
Kiedy zaczelam, jest ich trojka, mialy zaropiale oczka, sklejajace sie codziennie z wielka iloscia ropy. Udalo sie wyleczyc wszystkie oczka, sa piekne przejrzyste.
Jak moze niektorzy pamietaja do piwnicy przychodza rozne koty. Nie wszystkie zdrowe. Z dwoma mam problem w doleczeniu, bo to dzikusy. Nie mam jak zamknac i odizolowac. Ale do rzeczy. Jeden z tych malcow pozostal z koszmarnym kaszlem, od conajmniej poltora miesiaca jest zaflegmiony, kaszle tak jak astmatyk, gdzie slychac, ze to swinstwo nie chce wyjsc i zatyka. Byly dwa razy odrobaczane. Ma teraz pewnie ze trzy miesiace.

W polowie listopada dostal doxycykline. Pracuje teraz na wariackich papierach, wychodze rano, wracam wieczorem, dlatego dalam te doxycykline, bo daje sie ja raz dziennie.
Zaczelam podawac mucosolvan, bo w miedzyczasie sama zlapalam wredne przeziebienie, wiec razem ten mucosolvan bralismy. Mnie przeszlo, jemu nie.
Tydzien temu sprzatalam piwnice i przygotowywalam do zimy, wiec mialam okazje dluzej poobserwowac. Maluchowi bulgotalo groznie. Po poradzie zrobilam antybiogram. To byl poniedzialek, zwlatwilam to cos do pobierania. ale kiedy wieczorem poszlam do piwnicy malec siedzial na kaloryferze z lebkiem do gory i lapal powietrze otwartym pychalkiem. Zlapalam (pogryzl mnie dotkliwie, bo chyba przy lapaniu flegma calkiem go przydusila, wiec walczyl o zycie) opukalam, dalam mucosolvan i polozylam do pudla w pozycji z glowa do gory. Pobieglam do domu po synulox, juz nie patrzac na nic. Dalam ten synulox i co tam mialam, znaczy syrop i wit C. Balam sie, ze z pudla ucieknie ale nie moglam go polozyc przy pojemnikach z goraca woda. Chociaz rano juz byl na zwyklym legowisku.

Posiew wykazal czyste gardlo!!! Pobieralam wymaz z bardzo gleboka, szpatulka oblepiona byla sluzem. Pani w laboratorium (dobrym - Fryda) powiedziala, ze wszystko jest w porzadku, zeby nie uzywac antybiotyku bo jeszcze grzybica sie przyplacze.
Synulox dawalam 5 dni, teraz juz nie daje.
Teraz dostaje tylko ACC i groprinosin (w mojej aptece mozna kupowac na listki wiec nie wychodzi to tak bardzo drogo, bo daje dawke dla dzieci 50mg na kg ciala)
Wczoraj niestety jednej dawki nie udalo mi sie podac, bo wlazl w taki kat ze... no sie niedalo. Dzis rano na szczescie byl grzeczny.
Ale nie widze poprawy. ACC bierze juz prawie tydzien, groprinosin dopiero drugi dzien.
Staralam sie dawac w okolice legowiska watki nasaczone olejkam do inhalacji ale potem nie chca tam spac.

Czy ktos spotkal sie z czyms takim?

MAm nadzieje, ze uda mi sie wziac urlop przed swietami wiec moglabym cos powalczyc, ale juz nie mam pomyslu.

Nie moge sobie przypomniec, ktory wet w Chorzowie na pograniczu Katowic jest dobry. Cos mi sie placze po glowie ale nie wiem co:((

PostNapisane: Nie gru 17, 2006 12:37
przez Anka
Liduś, noc doradzić nie potrafię. Chyba faktycznie trzeba znaleźć dobrego weta któremu zechce się pogłówkować. Trzymam kciuki.

PostNapisane: Nie gru 17, 2006 13:05
przez Blue
Coz - kociak moze miec zapchane, zainfekowane zatoki i mysle ze takze ma juz zaatakowane pluca (to oddychanie z uniesiona glowa oznacza bardzo silne dusznosci, sam zapchany nos takiego czegos nie powoduje, wtedy kot oddycha z otwartym pyszczkiem).
Trzeba by maluchowi bardzo pilnie zrobic zdjecie rtg - o ile ktos bedzie potrafil odczytac zdjecie kociaka, zeby to wyjasnic.
Trzeba mu tez jak najszybciej zaczac podawac leki rozszerzajace oskrzela, super byloby tez przeciwzapalne wziwenie, bo w innym wypadku pluca sa stale utrzymywane w stanie niedotlenienia co drastycznie zwieksza ryzyko rozwiniecia sie ich grzybicy (o ile juz jej nie ma) - a takze przyklada sie do tego ze istniejaca juz infekcja kwitnie.
Taka niewydolnosc odechowa to takze bardzo silne obciazenie dla serca, ktore juz wkrotce zacznie sie powiekszac, nie bedac w stanie sprostac tak silnemu i intensywnemu pompowaniu krwi by nie doszlo do niedotlenienia mozgu.
Nie mowiac ze stale niedotlenione sa nerki, watroba.

Tak szczerze?
Kociak powinien siedziec teraz w namiocie tlenowym, miec szybko zrobione rtg (czy jest infekcja pluc, czy nie ma obrzeku!!! bo jak jest to trzeba z nim walczyc), idealem byloby poprac posiew z oskrzeli - czy to infekcja bakteryjna, wirusowa, czy grzybica a moze mieszana.
I na tej podstawie dobierac leki.
A poza tym - podawac te ktore zwiekszaja natlenienie pluc.
Nie wiem ile z tego jest realne...

PostNapisane: Nie gru 17, 2006 13:35
przez Lidka
Masz racje, niewiele z tego mam mozliwosc zrealizowac.
Postaram sie jutro pojechac do weta. Tylko gdzie zdaze:((

PostNapisane: Nie gru 17, 2006 21:53
przez Lidka
Kiedy byla druga dawke podac to wydawalo mi sie ze jest ociupinke lepiej. Furczy ale jak opukalam to siedzial calkiem cichutki.

Nie wiem juz jak podawac to wszystko, bo on strasznie zaczyna sie sliniec chyba na sama mysl o leku. Zaciska pychala i banki puszcza. tabletka pokruszona i wpakowana do masla jak mu posmaruje mordke tez wywoluje slinienie. Wciskam mu wiec w miare szybko i potem rozmazuje na lapkach to co wyplywa i odstawiam. Wtedy wszystko starannie wylizuje, no bo przeciez nie bedzie brudny.

PostNapisane: Śro gru 20, 2006 21:46
przez Lidka
Leczymy zpalenie pluc.
Mimo roznych przeciwnosci losu.
Wet jest bardzo ostrozny w rokowaniach.
Ale maluszek dobrze je, jest w swietnej formie mimo wszystko. Teraz bede go jeszcze dodatkowo lepiej karmic.
Zwykle dostaja gotowane porcje rosolowe z kurczaka, do tego trosze serc drobiowych zasypane wszystko kaszka kukurydziana i i platkami jeczmiennymi.
Mysle, ze jak mu dam wiecej miesa, do tego troche jajka i convalescence to powinno byc dobrze.
Czy po antybiotykach w zastrzykach tez trzeba dawac probiotyki?
Zapomnialam dopytac.
Nastepne zastrzyki jutro. NAjgorzej bedzie w sobote, bo nie bede miala samochodu.
MAm nadzieje, ze mimo tych ostroznych rokowan bedzie dobrze. Takie mam jakies przeczucia.

Bardzo prosimy o kciuki

PostNapisane: Śro gru 20, 2006 22:16
przez dorcia44
Lidka kciuki mocne dla kotusia :ok: zdrowiej malutki .

PostNapisane: Śro gru 20, 2006 22:30
przez sibia
trzymam kciuki.
zapalenie płuc, jak widać po mojej można wyleczyć, niestety zdarzają się powikłania :(
my walczymy ze spastycznym zwężeniem tchawicy i to właściwie wszystko, co lekarze mi mogą pomóc - wiemy, co jej jest.

Mam nadzieję, że Twój podopieczny wyjdzie z tego.

PostNapisane: Śro gru 20, 2006 23:46
przez Anka
Oj, jasne, kciuki z całych sił.

PostNapisane: Czw gru 21, 2006 0:20
przez zosia&ziemowit
Od nas też. :ok:
Jutro pw.

PostNapisane: Czw gru 21, 2006 0:24
przez Lidka
Przygotowalam maluszkowi porzadniejsze jedzenie.
A czort jeden nie chcial. Bo ostatnio, zeby go nauczyc brania na rece dostawaly saszetki friskiesa. Takie mialam. No i niestety musialam tego kurczaka z jajkiem wymieszac z saszetka. Bylo lepsze. I malec pieknie walczyl o dostep do miski. Bo oczywiscie zaraz cala banda ze swoich 3 misek gotowanego i 4 suchego przerzucily sie na te jedna dla maluchow. Na szczescie wystarczy je intensywniej poglaskac i odchodza. Tak wiec maluszek slusznie pojadl, a potem poszedl na rure.
Wierze, ze bedzie dobrze

PostNapisane: Czw gru 21, 2006 1:12
przez mary2004
Biedny malec :( Trzymam kciuki, żeby szybciutko zdrowiał :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Czw gru 21, 2006 7:45
przez iwona_35
Lidko potrzebujesz czegoś?
Chętnie bym jakoś wam pomogła.

PostNapisane: Czw gru 21, 2006 7:48
przez tangerine1
Mocne kciuki za maluszka :ok:
Musi być dobrze

PostNapisane: Czw gru 21, 2006 9:49
przez Lidka
tangerine1 pisze:Mocne kciuki za maluszka :ok:
Musi być dobrze


jestem naprawde dobrej mysli. Wlasnie wrocilam z piwnicy. Nawet nie opukalam go, zaspany wygrzewal sie na rurze i co najwazniejsze nic mu nie rzezilo. Niech odpoczywa, jedzenie maja, wieczorem na zastrzyki.
Masz racje Marta, musi byc dobrze:)