Koty sa jakies nie bardzo... (dzisiaj sądny dzień)

Tak, tak... dokladnie jak w tytule: "Koty sa jakies nie bardzo..." - tak wlasnie jakis czas temu odpowiadalam na pytanie dlaczego nie kot. Pies - to co innego, ale kot - nie dziekuje. To kompletnie nie to - nie kocha, nie teskni, nie slucha, nie rozumie, dziwne zwierze...
Jak tak czlowiek patrzy teraz na wlasna glupote to wstyd pisac. Ale mysle, ze zrozumiecie
A przynajmniej wzmiecie gleboki oddech i stwierdzicie - dobrze, ze zmadrzala
Oczywiscie powyzsze stwierdzenia na temat kota znajduja sie obecnie miedzy bajkami o krasnoludkach i bocianie przynoszacym dzieci
Ten jeden burasek w podpisie ma mnie na wlasnosc. Nie na dlugo co prawda. Niebawem dolaczy bialasek i Lexus przestanie byc rozpieszczonym jedynakiem. Bedzie rozpieszczonym nie-jedynakiem
Wacik przyjedzie do mnie 23 grudnia - a wiec juz niedlugo. Jest juz jednak w moim podpisie - nie moglam sie powstrzymac
Tym sposobem oficjalnie otwieram pierwszy watek Lexusa i Wacika
To wogole zabawne, ze mam (no prawie) dwa koty. Przeciez one nie szczekaja
Lexus tak niespodziewanie, nie wiadomo dlaczego i jak namieszal mi w zyciu.
EDIT: zmiany dotycza zmiany tytulow

Jak tak czlowiek patrzy teraz na wlasna glupote to wstyd pisac. Ale mysle, ze zrozumiecie


Oczywiscie powyzsze stwierdzenia na temat kota znajduja sie obecnie miedzy bajkami o krasnoludkach i bocianie przynoszacym dzieci



Tym sposobem oficjalnie otwieram pierwszy watek Lexusa i Wacika

To wogole zabawne, ze mam (no prawie) dwa koty. Przeciez one nie szczekaja

EDIT: zmiany dotycza zmiany tytulow