Strona 1 z 101

Biedne wiejskie koty-minęła setka prosimy o zamknięcie wątku

PostNapisane: Czw gru 07, 2006 21:16
przez Kociama
Witam Was kochani Kociarze dzisiaj do Was dołączyłam :D
Mieszkam na wsi,kotów jest tutaj wiele,ale traktowane są przez ludzi zazwyczaj bardzo źle.Koty służą tutaj ludziom za maszynki do łapania myszy.Nie są karmione ,a jedynie na co mogą liczyć to miska mleka z pokruszoną bułką.Serce mi pęka gdy na to patrzę.Ja jestem uważana za dziwaczkę,tylko dlatego że w moim domu roi się od kociaków :D.Wiem że kotom nalezy się więcej ale to co mogę im dać to dobre jedzenie,duuuuużo miłości i ciepły kąt.Najbardziej boli mnie to że małe kocięta są często wyrzucane dosłownie na ulice :( .Staram się jak mogę i znajduję czasem dla nich dobre domki ale to kropla w morzu.Wszystkie koty które trafiają pod dach mojego domu poddaję kastracji.Staram się jak mogę.Nie wiem jak będzie dalej bo stale ich przybywa,a do schroniska nie oddam,sami wiecie jak jest w schroniskach.Moje życie to koty i ich problemy. :)Dla mnie pozostaje tylko noc na sen i regenerację sił :) bo gdy wstaje dzień to znów trzeba się zająć podopiecznymi :D Proszę Was przyjmijcie mnie do swego grona,tak bardzo potrzebuę psychicznego wsparcia,rozmowy,czasem dobrej rady,ale tutaj w moim otoczeniu mam tylko wrogów tylko dlatego że BARDZO KOCHAM KOTY :cry: Póki starczy mi sił będę walczyć o godne życie wiejskich kotów
Pozdrawiam serdecznie :D

PostNapisane: Czw gru 07, 2006 21:19
przez Patsi
Witamy! Cieszę się,że tak dbasz o swoje koty. Może napiszesz o nich coś więcej?

PostNapisane: Czw gru 07, 2006 21:22
przez reddie
Witaj, Kociama :D Dużo ciepłych myśli posyłam, bo domyślam się jak się czujesz odosobniona w swojej postawie tam, gdzie mieszkasz... I również z chęcią poczytam więcej o Twoich futrzastych podopiecznych :)

PostNapisane: Czw gru 07, 2006 21:23
przez Chiara
Już jesteś w tym gronie przecież :)

Jesteś w stanie przechowywać u siebie koty po zabiegach ? Moze udałoby się na forum zdobyć jakieś pieniądze dla Ciebie, żeby udało Ci się sterylizować w Twojej wsi więcej kotów. Szczególnie tych przydomowych, zostawionych samym sobie. Zawsze w tym morzu będzie mniej ofiar dzięki temu.

Gdzie mieszkasz ? Masz weta, który liczy taniej za sterylki ?

PostNapisane: Czw gru 07, 2006 21:24
przez Maryla
witaj :D
jakiś promyk nadziei na tym świecie
ja dlatego nie przeprowadziłabym się na wieś bo wiem jak tam są traktowane zwierzęta a już szczególnie ludzie im przyjaźni
ale to nie oznacza że w mieście jest lepiej
tu jest mnóstwo osób o podobnej mentalności i braku wrażliwości
tylko łatwiej się ze swoją miłością do zwierząt ukryć

ale po jakimś czasie i tak jest się rozpoznawanym i jeśli chcesz wiedzieć to w dużym mieście w tym kraju są prymitywy które wydają odgłosy miauczenia za mną gdy przechodzę

to dobrze że sterylizujesz swoje koty - to sprawa priorytetowa - żeby się nie mnożyły
ja gdybym mieszkała na wsi i miała weta który umiałby to zrobić wysterylizowałabym wszystkie koty i psy, nawet wbrew woli właścicieli (jak się znam :wink: )

trzymaj się :ok:

PostNapisane: Czw gru 07, 2006 21:25
przez Karolka
Witaj na forum... rozumiem Twój ból... sama miałam rodzinę na wsi i wiem z autopsji jak traktuje się tam koty :roll: Najlepsze co kot może dostać to mleko, bo przecież może sobie złowić mysz. Chleb posmarowany smalcem to już burżujstwo.
Kot wyciągający głowę do przodu i kaszlący (tchawica!) od razu jest wyrzucany za drzwi bo zaraz się porzyga :evil:

Czasem jeżdżę na wieś z Nuśką... sąsiadów mam wielu i każdemu tłumacze jak trzeba zajmować sie kotem i wychodzę na dziwaczkę pukniętą w łeb bo traktuje kota lepiej niż człowieka... a na wsi biedni ludzie rzadko mogą zjeść to co mój kot... :roll:

Niestety społeczność wiejska to istny ciemnogród i wszelkie perswazje kończą sie fiaskiem, bo tradycją jest że kot biega po polach za myszami i pije mleko.

Kiedyś jechałam busem do domu, Nuska na smyczy na kolanach... wsiadła babowinka na jednej ze wsi i zaczęła lamentować na widok kota w autobusie "o matko, tosz łon zdechnie zaraz w tym autobusie! ktosz to widzioł" 8O

No comment 8)


Ja bym namawiała na sterylizacje tych sąsiadów... chociaż widzę marne szanse na przekonanie, bo to też i koszty... nie wiem co poradzić... :(

PostNapisane: Czw gru 07, 2006 22:12
przez xandra
ja mam 2 cuda ze wsi, te maluchy z podpisu ;)
kociaków było 18 (16?) - ciotka powiedziała - a tak jakos sie posypało kotów :roll:
wzielismy te dwa szkraby, dwa tygodnie pozniej pojechalismy zeby wziac jeszcze do adopcji... nie było już prawie zadnego z malutkiego miotu - krowa je zgniotła, kładac się :cry:
ukradlismy więc Tri - ona zostaje, małe idą do domku, mam nadzieje ze domek jest najlepszy na swiecie

no i witaj!

PostNapisane: Czw gru 07, 2006 22:16
przez VeganGirl85
Witam :D

Podziwiam to, co robisz, i tak jak już zostało w wątku powiedziane- zapraszam na Bazarek, do wystawiania aukcji na cele kastracyjne. :) Życzę POWODZENIA! :D

PostNapisane: Czw gru 07, 2006 22:25
przez skaskaNH
Ja tez Cie bardzo cieplo witam :)
Jestem pelna podziwu dla tego, co robisz, poniewaz poznalam wiejska mentalnosc w kwestii kotow. Moje argumenty o sterylizacji czy karmieniu przysporzyly mi tylko opinii dziwaczki co to bardziej troszczy sie o koty niz ludzi ("bo przeciez to tylko koty").
Zycze Ci duzo wytrwalosci w tym co robisz i tego, bys sie nie wzrazala i nie zniechecala.
Na pocieszenie dodam, ze w duzych miastach nie brakuje podlych, okrutnych czy po prostu zacofanych ludzi, dla ktorych zwierze nic nie znaczy - tak jak juz pisala Maryla pare postow wczesniej.

PostNapisane: Czw gru 07, 2006 22:33
przez Chiara
xandra pisze:ja mam 2 cuda ze wsi, te maluchy z podpisu ;)
kociaków było 18 (16?) - ciotka powiedziała - a tak jakos sie posypało kotów :roll:
wzielismy te dwa szkraby, dwa tygodnie pozniej pojechalismy zeby wziac jeszcze do adopcji... nie było już prawie zadnego z malutkiego miotu - krowa je zgniotła, kładac się :cry:
ukradlismy więc Tri - ona zostaje, małe idą do domku, mam nadzieje ze domek jest najlepszy na swiecie

no i witaj!


Może uda Wam się ciachnąć ich mamę ? :cry:

PostNapisane: Czw gru 07, 2006 22:34
przez Ivette
witam :D
niestety tez dobrze wiem, jak wygląda życie kotów na wsi...i jest ich tak wiele...
Oby więcej takich ludzi!

PostNapisane: Czw gru 07, 2006 22:34
przez Majszczur
Karolka pisze: Ja bym namawiała na sterylizacje tych sąsiadów...
:ryk: :ryk: :ryk:
sorry Karolka, ale nie mogłam się powstrzymać, choć to niestety śmiech przez łzy :(
bo szczerze mówiąc, naprawdę czasem byłabym za sterylizacją niektórych osobników, żeby nie płodzili i nie wychowywali kolejnych bedzdusznych i okrutnych pokoleń prześladowców żywych stworzeń :twisted:

Kociama witaj :D
dobrze, że trafiłaś na forum, pewnie nie raz pomoże Ci ono przetrwać trudne chwile czy to wspierając duchowo na odległość, czy to pomagając zdobyć konkretne środki na opiekę nad Twoimi beskidzkimi kociambrami :ok:

PostNapisane: Czw gru 07, 2006 22:44
przez Kociama
Musiałam się trochę otrząsnąć.Ryczałam jak bóbr ze szczęścia że ze mną rozmawiacie :D Dziękuję za zrozumienie i wsparcie,a bardzo go potrzebuję.Obsługa komputera też jeszcze nie taka jak trzeba :D ale się uczę powoli,jeśli czas na to pozwala.Komputer kupiła mi niedawno pewna starsza pani która wspierała moje i nie moje kociaki finansowo.Niestety trzy tygodnie temu zmarła i teraz jestem sama na polu "bitwy" :( Pani Hania osierociła trzy koty :cry: Teraz zamieszkały ze mną,bo jej córka powiedziała że paskudztwa do miasta nie zabiera.Kotki się uczą teraz żyć w moim domku,ale idzie im dobrze bo mnie znają od zawsze.Mam jednak wrażenie że tęsknią za swoją Panią.Jeśli chodzi o sterylkę kotów sąsiadów to nic nie wskóram niestety bo gdy proszę ich o to to tylko pukają sie w glowę.Raz poddałam kastracji kotkę sąsiada.Rodziła trzy razy w roku.Kociątka były mordowane tydzień po porodzie w straszny sposób.Sąsiad rzucał nimi o mur budynku :cry: to było straszne!gdy sie dowiedział że kotka miała zabieg kastracji to wyrzucił ją z domu,Teraz mieszka ze mna juz parę lat a na widok sąsiada cała się trzęsie ze strachu.Moje kochane koteski to Łatka,Maciuś,Sula,Kicia,Dartek,Kuna,Rudi,Węgielek i wiele jeszcze bezimiennych.Może kiedyś pożyczę od kogoś aparat i wyślę wam zdjęcia.

PostNapisane: Czw gru 07, 2006 22:56
przez Chiara
Ja absolutnie nie doradzam rozmawiania z sąsiadami na temat sterylizacji, bo raz, że to niewiele daje, a dwa szkoda Twoich nerwów. Natomast wycięcie kotki bez ich wiedzy i zgody to moim zdaniem doskonała metoda polepszenia bytu kotki i zapobiegania tragicznej śmierci kociątek. Wiem, że kotki na wsi uczą się, że ich dzieci zostaną zabite i ukrywają je wychowując do trzeciego, czwartego miesiąca życia. Taki "właściciel" kotki mógłby nawet nie zorientować się, ze kota po zabiegu...

Czy myślisz, że groziłyby Ci jakieś szykany ze strony sąsiadów gdybyś podjęła się takiej ryzykownej akcji na Twoim terenie ? Bo i tak może czasami być na wsi :(

PostNapisane: Czw gru 07, 2006 23:14
przez Kociama
Kochana Chiaro,powiedziałam o sterylizacji kotki bo ktoś musiał się nią zająć po zabiegu.Myślałam że sąsiad będzie wdzięczny,ale niestety wyrzucił kotkę z domu a mnie straszył siekierą i wykrzykiwał że zrobiłam z jego kota wybrak.Powiedział mi albo ją teraz bierzesz do siebie,albo jej lub tobie wbiję tą siekierę w plecy :( Co miałam zrobić mam kolejne dziecko w domu :) Tak szykany są niestety.Wogóle to muszę cały czas być czujna bo ludzie są naprawdę okrutni.Kamienie latają po podwórku.Niektórzy sąsiedzi nawet życzą mi najgorszego.Ale teraz mam Was :D Mam tyle do opowiedzenia że boję się że mi życia zabraknie hihi.