Boje się okropnie...
"batmanka" nie widziałm już od 4 dni
Mało tego, nic nie piszczy w piwnicy gdzie były kociaki
Kocica sama wszedzie chodzi i żałośnie miauczy....
A z "kociej" piwnicy wydobywa się podejrzany zapaszek....
Już ruszyłam straz miejską, policję, administrację i schronisko dla zwierzat.
Właścicielka piwnicy jest u syna w Katowicach. Do mieszkania zagląda co kilka dni córka aby podlać kwiaty. Nigdy jej na oczy nie widziałam i nawet nie wiem kogo łapać w razie czego...
Hmmm... jutro ma byc akcja pt. otwarcie piwnicy i sprawdzimy co tam sie dzieje. Ale, niestety, obawiam sie najgorszego
Kocur chyba wykończył pozostałe kociaki. I to jest najbardziej prawdopodobna wersja.
Teraz lata za kotką, która ma chyba rujkę bo pod blokiem pełno jakichś obcych kocurów
Jak tylko jej rujka ustanie łapię ją na sterylkę. Koniec. Kropka.
Dosyc mam juz biegania za nią z Proverą albo takich akcji jak ta z kociętami...
Tylko że ona jest sprytna jak nie wiem co: klatkę-pułapkę omija z daleka.