Strona 1 z 7

Z kotem z jednego talerza

PostNapisane: Pt lis 17, 2006 18:27
przez all
Dobrze chociaż, że wiem co kot może jeść, a czego nie może.
Chciała bym poznać wasze zdanie na temat jedzenia czegoś razem z kotem. Często jem serek waniliowy i Lunusiek biegiem do mnie pędzi i wsadza mordkę do kubeczka z serkiem, a ja nabieram serek na łyżeczkę i daje jej do wylizania. Lunusiek wyliże łyżeczkę do czysta i idzie, a ja ku obżydzeniu całej rodziny jem dalej serek tą samą łyżeczką. I tak by można sporo wymieniać jak to ja się własnego kota nie brzydzę. No bo przecież jest domowa i wogóle :)
Jakie jest wasze zdanie na ten temat?

PostNapisane: Pt lis 17, 2006 18:32
przez boni
popieram, robie to samo.

PostNapisane: Pt lis 17, 2006 18:39
przez Patrycja26
Ja też stosuję takie praktyki .

PostNapisane: Pt lis 17, 2006 18:49
przez Little20
Mój kot łyżeczek wylizywać nie chce. Z ręki też je niechętnie. Trzeba jej jakiś smakowity kąsek położyć, obojętnie gdzie, to wtedy zje :).
Właśnie gotuję brokuły. Kot śpi. Ale jak będą gotowe to przyleci napewno :lol: .

PostNapisane: Pt lis 17, 2006 18:49
przez galla
No ba, pewnie, że jemy razem różne takie rzeczy jak jogurt, kefir, zsiadłe mleko ( 8O ). Z jednej łyżeczki.
Co więcej - gdy czasem kot żebrze o kawałek szynki albo sera żółtego i ulegnę błagającemu spojrzeniu - daję mu mały kawałeczek, kot to oblizuje i rezygnuje z konsumpcji, a ja bezceremonialnie zjadam ten kawałeczek :oops:
Nigdy mnie to nie obrzydzało.
Zresztą, gdyby mnie takie rzeczy miały obrzydzać, to nie mogłabym pozwolić, żeby koty mi się w łóżku wylegiwały i spały na poduszce. Przecież tyłkiem też po tej poduszce potrafią przejechać, czy też usiąść centralnie na niej.
Z psem robiłam tak samo :D

PostNapisane: Pt lis 17, 2006 18:56
przez gauka1
Wszystko jest ok - dopóki jecie razem rzeczy zdrowe dla kota...
...i dopóki kot się ciebie nie brzydzi :lol: :balony:

Też tak robię, ale tylko z młodszą...starsza nie tknie niczego z ludzkiego talerza, nawet jakbym ją tam wsadziła (najwyraźniej się brzydzi 8O )
..............

PostNapisane: Pt lis 17, 2006 19:00
przez leelex
Lilce odkładam zawsze na drugi koniec talerza i tak sobie jemy z dwóch stron. Łyżeczki bym nie wylizała... mimo że całuję ją, pozwalam sobie wylizywac twarz i sypiamy na jednej poduszce... No i jak mi podpija herbate to potem i tak ją piję, więc na jedno wychodzi. Ale jakoś łyżeczki bym nie wylizała :) Choć oczywiście rozumiem, że niektórzy tak robią i mnie to nie oburza :)

PostNapisane: Pt lis 17, 2006 19:04
przez Patrycja26
Wiecie w co ja uwielbiam całować Miśkę ? Ja mówię na to : worek na kociaki : taki fajny różowy fałd skóry na brzuchu . Uwielbiam ją całować w ten worek ! :D

PostNapisane: Pt lis 17, 2006 19:27
przez galla
gauka1 pisze:Wszystko jest ok - dopóki jecie razem rzeczy zdrowe dla kota...


Większość rzeczy, które jemy razem z kotami nie jest dla kotów zdrowa :wink:
Ale (w moim przypadku) zdarza się to niezwykle rzadko (muszę mieć coś baaaardzo pachnącego albo właśnie kefirek) i w baaardzo małych ilościach.
To raczej psychiczne jest dla kotuchów :D

PostNapisane: Pt lis 17, 2006 19:30
przez JoasiaS
moje koty nie łakomią się na nasze ludzkie jedzenie, więc nie musimy korzystać ze wspólnych łyżeczek...

Ale nie dalej jak wczoraj wieczorem, Frodo zauważył, że nalewam sobie mleko do kubka i kiedy ten kubek na chwilę odstawiłam, skwapliwie się mlekiem poczęstował :wink: Jestem przekonana, że jakbym nalała do jego miski nawet by go nie chciał powąchać... Napoczęte przez niego mleko oczywiście wypiłam bez obrzydzenia. Przecież kocham tą rudą mordę! :D

A całowanie całej mojej kociej czwórki po łebkach, brzuszkach i łapeczkach jest na porządku dziennym! Normalna sprawa :D

Joasia

PostNapisane: Pt lis 17, 2006 19:41
przez gauka1
:lol: :lol: :lol:

Zapomniałam napisać, że jest coś "ludzkiego" na co Gała regularnie się kusi - herbata Pu-erh....zgroza !!

Dla Lolki prawdziwą torturą są rybki z puszki - nie chcę jej tego dać - a bidula cierrrrpi męki....może powinnam dać chociaż kawałeczek? No, nie wiem...

PostNapisane: Pt lis 17, 2006 19:43
przez Karolka
No baaaa... 8) Ja się mojej Nuśki nie brzydze. Obowiązkowo codziennie obcałowujemy się w sam pyszczek centralnie. :oops:

Z jedzeniem z tego samego talerza też nie mam problemów, jej bardziej smakuje podjadanie z mojego niż gdy włoże jej cos do miski. :roll:

Nuśka wsadza swój pyszczek do kubeczka po jogurcie, oblizuje łyżeczki, masło z maselniczki i nikt jej tego nie zabrania ani nie wyrzuca nadlizanych rzeczy :)

Dlaczego miałabym się brzydzić własnego kota skoro jest czyściutki, zdrowy, szczepiony, je zdrowe rzeczy, myszy na oczy nie widział... tyłka sobie nie liże bo ma zawsze bardzo czysty po kupce. 8)

PostNapisane: Pt lis 17, 2006 19:48
przez dorcia44
zDziele z nimi łoże ,są wszędziej , ślady ich mogą trafić nawet do talerza :wink: liżemy sie nawzajem ,ja napewno tego potrzebuje ,takie odświerzenie skóry na ryjcu :lol: a niech wsadzaja te swoje nochale gdzie chcą :D przecie je kocham ,i tez uwielbiam tłuste fałdki na brzusiach ,tak je całować i mietolić :wink: ale tylko dwie to lubią :cry: Polatucha i malenka Kropcia .

PostNapisane: Pt lis 17, 2006 19:51
przez galla
gauka1 pisze:Zapomniałam napisać, że jest coś "ludzkiego" na co Gała regularnie się kusi - herbata Pu-erh....zgroza !!


8O 8O 8O
na to to nawet ja się w domu nie mogłam skusić :lol:

A - zdarza się, że zostawię na chwilę kanapkę bez opieki. No i oczywiście, jeśli na kanapce jest wędlina, to jeden z naszych kotów natychmiast się do tego dopiera. Nieraz już jadłam kanapeczkę ze śladami ząbków na plasterku szynki :lol:
Czasem bywa też tak, że kota baaardzo interesuje masło na chlebku. No to podsuwam mu kromkę, kotek liźnie masełka, po czym ja to normalnie zjadam.

Całowanie kotków po głowach, uszach, brzuszkach, pleckach, łapkach to u nas normalka. No bo jak takiego brzunia nie wycałować? :wink:

PostNapisane: Pt lis 17, 2006 20:03
przez gauka1
galla pisze:
gauka1 pisze:Zapomniałam napisać, że jest coś "ludzkiego" na co Gała regularnie się kusi - herbata Pu-erh....zgroza !!


8O 8O 8O
na to to nawet ja się w domu nie mogłam skusić :lol:



W domu - nie? A poza? Kusisz się?

My to się z Gałką bijemy o Pu-erha...Polujemy na kubeczek i robimy podchody, bo...obie nie lubimy pić gorącej :roll: