jak ja wychowac..?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 03, 2007 17:17

Moja Kita mnie podgryza w stopy ale tylko jak jestem w skarpetkach i za moim pozwoleniem ;) troche "zapoluje" ale generalnie nie jest to szkodliwe. Mam natomiast inny problem - nie wiem co mam poradzic w sytuacji kiedy Kita maniakalnie zdziera tapety...to jest masakra po prostu! Sciany u mnie wygladaja jak po ataku tornada...na szczescie niedlugo remont ale nie mam pojecia jak jej tego oduczyc. Z mama mowimy dobitnie, podniesionym glosem: NIE WOLNO, ale tylko popatrzy tymi swoimi wielkimi aczmi, mialknie i za moment to samo. Mamy spryskiwacz ale tylko ucieka na chwile a potem wraca w to samo miejsce i dalej skrobie:/ Mamy drapak ale stoi bezuzytecznie - Kita traktuje go lekcewazaco - tak jakby go nie bylo po prostu. Czy metoda z przyciskaniem do podlogi rowniez i w tym przypadku powinna zadzialac? Sprobuje ale prosze o pomoc bardziej doswiadczonych Kociarzy :P Moze sa jeszcze jakies inne sprawdzone techniki wychowawcze? :P
Obrazek

a.g.a.t.

 
Posty: 10
Od: Nie wrz 02, 2007 21:11

Post » Pon wrz 03, 2007 19:09

No ja mam małe tornado w domu. I w tym przypadku dokociłam się właśnie tym "tornadem" i niestety, starszy kot nie bawi się z nią wcale. Zachęty do zabawy malutkiej traktuje obojętnie albo znudzony zmienia miejsce pobytu. Kotka skazana jest niestety na nas. Najlepszą zabawką jest piłeczka z dzwonkiem i stary kapeć. Teraz zaczynają cierpieć palce, ale z tym można sobie poradzić, jak napisała przedmówczyni - za pomocą syczenia i udawania złego kota. Stoły, firanki - kotę zdejmujemy i stanowczo, syczącym głosem mówimy NIE. Narazie działa 8)
Ze starszym kotem nie było problemów, bo od początku był spokojny i mało rozrywkowy.
Mścisław [']21.10.2010
Konstancja ['] 14.08.2017

ObrazekObrazek
Lecz ja na moim kutrze sam sobie sterem, wędkarzem i rybą. :mrgreen:

AniHili

Avatar użytkownika
 
Posty: 11055
Od: Pon kwi 30, 2007 22:20
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto wrz 04, 2007 18:09

boszsz.....ja nie mam sily na tego stwora!!! nie dziala przyciskanie do podlogi , syczenie, krzyk ani nic....jestem zalamana:( ja krzycze, Kita zdziera - wyglada to tak jakby byla od tego uzalezniona. pomozcie, prosze bo nie wiem co robic...na skarpetke przerobie :P
Obrazek

a.g.a.t.

 
Posty: 10
Od: Nie wrz 02, 2007 21:11

Post » Wto wrz 04, 2007 18:21

Popsikaj ulubione miejsca gdzie kot drapie czymś o zapachu którego nie lubi. U mnie świetnie sprawdza się nacieranie skórkami z cytrusów (zewnętrzną stroną, chodzi o olejek eteryczny który tam jest) oraz dezodorant do butów Scholla ;) są też specjalne preparaty w sklepach zoo. I prócz tego być moze drapak nie jest odpowiedni. U nas są trzy: duży półtorametrowy sizalowy, na który można się wspinać (ten lubią kocury), wiklinowy stojak na bagietki (to domena Misia bo on uwielbia drapać wiklinę i drewno) i leżący dywanik z drapaczką (to z kolei wielbi Balbina, drapie go i na nim śpi). Sprawdź co Tój kot lubi drapać najbardziej i daj mu to ;) Ja w ten sposób chciałam uchronić skórzane kanapy i powiodło się - kto by tam drapał w skórę, skoro tyle ciekawsszych rzeczy dookoła...
Aśka i...
Obrazek

tomoe

 
Posty: 2278
Od: Wto sie 03, 2004 21:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 18, 2008 20:10 atakowanie w nocy

Moja kotka co noc poluje na mnie :)
Czytałam teraz wszystkie rady i sytuacje na forum , moja kotka odpowiada agresją jak ją do podłogi przytrzymuje, tylko ignorancja, ale i tak mało skutkuje.
Ruchu ma dużo bo biega po cały domu ,szaleje z myszkami a w nocy i tak na mnie poluje,hehe
śpię z zraszaczem:) i są postępy bo jak go wezmę do ręki to już ucieka, ale chciałabym ją od uczyć tego skakania i atakowania głowy w nocy tzn w momencie w którym zasypiam jest najgorzej, po potem to grzeje w nocy
ogólnie jest bardzo grzeczną kotką i spokojną, jak sie bawi to szaleje , jak na 6 miesięczną kotkę.
FRIDA:)
Obrazek

FRIDA:)

 
Posty: 4
Od: Śro gru 05, 2007 22:00
Lokalizacja: Dąbroa Górnicza

Post » Śro kwi 23, 2008 13:39

Przepraszam że na tym poście poproszę o radę ale jesteście doświadczonymi kociarzami więc może coś pomożecie.
W listopadzie zaadoptowałam znajdkę, miała wtedy 8 m-cy. Teraz ma ponad rok i jest po sterylizacji. Z małej dzikuski stała się po kilku tygodniach przymilną koteczką. Jest bardzo czysta ale z małym wyjątkiem. Mieszkam z teściami, na górze u mnie kicia jest pedantką wręcz czystości, śpi na łóżku, wciąż się myje a wszelkie potrzeby załatwia tylko do kuwety. Niestety upatrzyła sobie sypialnię teściowej na dole do siusiania na łóżko.
Wystarczy na chwilunię zostawic drzwi otwarte lub uchylone i już nasikane na samym środku. Nie pomagają odstraszacze kocie ani pranie koca w pralni. Robiła to przed sterylką i po sterylce. Nie wygląda jakby był między nimi jakiś zatarg. Kotka przebywa wciąż ze mną, jest jak mój cień prawie. Większośc czasu spędza też na górze. Teściów od początku traktuje obojętną tolerancją. Nie wiem więc skąd u niej zamiłowanie do łózka teściowej.
Kocham Lunę ale wiecie jak to teściowa. Co zrobi kot to moja wina bo to mój kot.
Może znajdziecie jakąś radę. Albo wiecie kto może coś poradzic?? Plisss

yukon2005

 
Posty: 8
Od: Pon lis 12, 2007 18:40

Post » Pon maja 12, 2008 11:00

Ja mam podobny problem z roczną kicią. O ile nas (męża i mnie) traktuje w miarę spokojnie, to już odwiedziny gości są tragedią. Ja nie mam pojęcia o co jej chodzi, atakuje ludzi bez wzgledu na to, czy zwracają na nia uwagę, czy też nie. Szwagier to już wogle ma przechlapane, bo od razu uszy na boki, prycha, charczy, warczy i wbija się wszystkimi sztyletami gryząc zajadle...on nie wie co jest grane, próbowaliśmy już wszystkiego-nawet dawał jej smakołyki...nie lepiej jest z innymi np. sama podejdzie powącha, ociera się, a za moment atak i ten wyraz pyszczka :roll:
Ma zabawki, chociaż i tak nalepsze są np. troczki przy moich spodenkach (memła z ochotą), śpi z nami w łóżku i jest wtedy słodziakiem, jak zaczyna z rana się myć to i nas poliże, wpych pyszczek do głaskania - po przebudzeniu to juz wogóle miziaki są (poza tym, że potrafi nas o świcie obudzić, bo chce na taras wyjść :evil: ) a w ciągu dnia różnie bywa, czasem ok ale kicia jest takim małym dzikuskiem. Na kolanach nie siada, najwyżj na oparciu fotelaalbo włazi pod koc i kladzie się przy któryms z nas. Nie wiem czy taka jej uroda czy co :?:

maja_mp

 
Posty: 82
Od: Pon maja 12, 2008 10:48

Post » Pt wrz 12, 2008 12:03

Widzę, że nie ma odzewu na mój problem - bardzo proszę o jakieś rady, każda jest na wagę złota :? Kota do dziś ani razu nie usiadła nikomu na kolanach :cry: włazi pod koc jak się leży, na oparcie fotela, na krzesło obok jak jemy - tylko rano wpycha główkę do głaskania, dobre i to ale nie wyobrażam sobie w tej sytuacji dziecka skoro gości traktuje jak intruzów :roll:

maja_mp

 
Posty: 82
Od: Pon maja 12, 2008 10:48

Post » Pt wrz 12, 2008 13:44 Kot z ADHD

Witam wszystkich :)
Mamy trzeci dzień 2-miesięcznego kociaka,
Dzikus ma ewidentnie ADHD ;P, w dzień jest ok ale w nocy porażka! Nie daje nam spać! Najgorsze jest to, że postanowiliśmy nie wpuszczać go do łóżka (wiemy, że to trudne zadanie) niestety w nocy jest to jak walka z wiatrakami! Milion razy zciągaliśmy go z łóżka, spychaliśmy przenosiliśmy na legowisko a on za sekundę spowrotem, jak chciałam go czymś zająć żeby nie wskakiwał ciągle to hałasował na panelach że i tak nie dało się spać. Mieszkamy w kawalerce więc zamknięcie drzwi od sypialni odpada bo ich nie ma :D a łazienka ma może 2m kwadratowe podłogi więc też tam go nie zamkniemy bo będzie miałczał i i tak nie zaśniemy. Pomocy! Przecież to nie niemowlę więc nie będziemy znosić ciągłego niewyspania. Proszę o jakieś pomysły.

zzabciaa

 
Posty: 14
Od: Pt wrz 12, 2008 12:59
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw paź 16, 2008 22:31

Może jest przyczyna, której nie widzicie - wasze koty tak.
Wątpię, aby dziecko stanowiło problem, jesli kotek matkę jego kocha. Po zapachu pozna swego.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lis 25, 2008 14:19

U nas jest nas tylko dwoje, nie mamy dzieci tzn.my i kota w domu, poza domem dwa psy. Wszystkie zwierzaki mają ze sobą kontrolowany kontakt (czyli przy nas).

Kota jest niewychodząca, wysterylizowana. W jej zachowaniu nic się nie zmieniło. No może chętniej się z nami bawi - wcześniej trudno ją było zachęcić, wolała skakac po ścianach (dosłownie). W przedpokoju jest słupek drewniany od schodów, ona biegnie i doskakuje jak najwyżej się da, po czym zjeżdża w dół :roll: przyzwyczaiłam się :wink:

Wizyty gości nadal są udręką. Nie przychodzą do nas coraz to nowe osoby - to jest raczej stały zestaw ale ciągle to samo.
Najgorsze jest, jak wezmę ją na ręce - wtedy nikt nie ma prawa się zbliżyć. Ona mnie chyba w ten sposób broni albo pokazuje, że jestem jej i nikt nie ma prawa się zbliżac, dotykać itp.

Czytałam na forum o Feliway'u poszukam i zakupię, gości będę przy wejściu kocimiętką pryskać - moze to coś da :roll:

Aha- mam jeszcze jeden problem. Ona jest suchojadkiem, nie chce nic poza chrupkami :?

maja_mp

 
Posty: 82
Od: Pon maja 12, 2008 10:48

Post » Śro lut 18, 2009 13:18

Mam 8-miesięczną kotkę od 10 dni. Pierwsze dni były super, dawała się głaskać, łapać, nosić, chętnie się bawiła. Potem dostała ruję. Skończyła się kilka dni temu i od tego czasu kot jest nieznośny, szczególnie dla mojej żony.
Nie daje się już głaskać, każda próby kończy się w najlepszym wypadku lekkim drapnięciem. Złapać ją można jedynie jak wchodzimy do domu i przychodzi do drzwi zaciekawiona. Ale najgorsze jest to, że ciągle atakuje żonę, szczególnie jak nie ma mnie w domu. Rzuca jej się na nogi, na ręce jak cokolwiek próbuje robić. A jak żona próbuje się z nią bawić jakimiś sznureczkami czy piłką, to ją ignoruje. Ze mną bawić się jeszcze chce.
Co to może być? Czy poczuła się pewnie i teraz chce rządzić, czy jest zazdrosna o żonę? Chcemy ją wysterylizować oczywiście, czy to może pomóc?

edrys

 
Posty: 1
Od: Pon lut 09, 2009 0:57

Post » Śro lut 18, 2009 13:45

edrys pisze:Mam 8-miesięczną kotkę od 10 dni. Pierwsze dni były super, dawała się głaskać, łapać, nosić, chętnie się bawiła. Potem dostała ruję. Skończyła się kilka dni temu i od tego czasu kot jest nieznośny, szczególnie dla mojej żony.
Nie daje się już głaskać, każda próby kończy się w najlepszym wypadku lekkim drapnięciem. Złapać ją można jedynie jak wchodzimy do domu i przychodzi do drzwi zaciekawiona. Ale najgorsze jest to, że ciągle atakuje żonę, szczególnie jak nie ma mnie w domu. Rzuca jej się na nogi, na ręce jak cokolwiek próbuje robić. A jak żona próbuje się z nią bawić jakimiś sznureczkami czy piłką, to ją ignoruje. Ze mną bawić się jeszcze chce.
Co to może być? Czy poczuła się pewnie i teraz chce rządzić, czy jest zazdrosna o żonę? Chcemy ją wysterylizować oczywiście, czy to może pomóc?


Zapach hormonów jest jak widać uniwersalny. :) Kotka prawdopodobnie widzi w Twojej małżonce kocicę-rywalkę.
Powyżej była opisywana metoda używania "kociej mowy" w przypadkach kocich zaczepek. Niech żona, w momencie ataku, zaczepek, naprycha lub nawarczy na kotkę. Da jej do zrozumienia, że nie życzy sobie takiego zachowania.
I wykastrować. Pomoże, choć nie od razu - hormony ze krwi schodzą przez 2-3 miesiące.

PS znam sytuację, gdzie kocur-kastrat był zazdrosny o Pana domu i na jego część łóżka, jego rzeczy się załatwiał.
ObrazekObrazekObrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 38268
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt mar 13, 2009 14:17

Jestem tu nowa i od razu proszę o pomoc. Mój 5 miesięczny syjam, zachowuje się jak Dr. Jekyll i Mr. Hyde. Jest to mój pierwszy kot, więc staram się ze wszystkich sił zrozumieć kocią mowę ciała, ale jednego nie potrafię rozszyfrować.
Z reguły w ciągu dnia jest b. grzeczny i kochany, lubi mizianie, głaskanie, ale niekiedy w trakcie takich pieszczot, potrafi znieruchomieć na chwile i zaatakować (głownie gryzie) bardzo mocno i boleśnie. Kąsa i ucieka, robiąc to bez żadnego ostrzeżenia. Gryzie głownie ręce, ale zdarza się gryzienie w twarz i głowę. Śledząc to forum wypróbowałam chyba wszystkich sposobów : trzymanie za kark i dociskanie do podłogi - doprowadza to go do dzikiej furii; całej gamy: psik, fuj,nie - bez skutku. Czasami działa moje syczenie i woda, niestety robi to bardzo szybko, a trudno nosić cały czas przy sobie spryskiwacz.
Bardzo proszę o radę, czy on z tego wyrośnie? Boje się pomyśleć, co będzie jak zmieni zęby na stałe.... Czy kastracja w tym wieku, nie będzie dla niego szkodliwa i mogłaby pomóc?

Nina_Mus

 
Posty: 28
Od: Pt mar 13, 2009 12:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt mar 13, 2009 16:10

A dmuchnąć porządnie w nos takiemu 'gryzoniowi' jak się wpije! U mnie to dzialalo. I jeszcze opiórczyć basowym, czyli groźnym, glosem. Mlodego kociaka może calkiem to nie oduczy gryzienia, bo po prostu się dobrze bawi w ten sposób, ale zorientuje się, że czlowiek nie jest zachwycony.

A tak nawiasem mówiąc, zauważyliście, że najczęściej robią takie rzeczy kocie panienki? One chyba po prostu 'tak mają', a sterylizacja niekoniecznie zalatwia sprawę. Z obserwacji moich kotów przez dobrze ponad 30 lat wygląda, że kociej damie 'porządek dziobania' jest zasadniczo obojętny; pod warunkiem, że to ona jest number one:)

Na marginesie: w USA kastruje się nawet kilkutygodniowe kocięta (co chyba nie jest najmądrzejsze), ale kastrację syjama radzę przedyskutować ze swoim wetem. Rasy orientalne dojrzewają wcześniej, więc może niezadlugo będzie już można go pozbawić klejnotów. Tylko nie wiem w jakim stopniu wplynie to na jego zachowanie, bo te same rasy orientalne są również bardzo aktywne, wścibskie i energiczne. Tak przynajmniej twierdzą uczeni w piśmie:)

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, migAwaib i 507 gości