Strona 1 z 2
Zaginął kot Wrocław

Napisane:
Pon lut 17, 2003 11:09
przez Krzysiek(?)
Witam
Zaginął kot (ten z tematu aklimatyzacja 3 letniego kocura), szary ubrany w czerone szelki. Zaginął 12.02.03 w godzinach popołudniowych we Wrocławiu w okolicy ulic Reja i Grunwaldzkiej. Jeżeli ktoś będzie miał jakieś informacje na jego temat poroszę o kontakt.
gg - 2015539
601-893-062
Będę wdzięczny za pomoc, pozdrawiam Krzysiek(?)

Napisane:
Pon lut 17, 2003 19:42
przez Keti
Nie jestem z Wrocławia...ale trzymam kciuki, zeby sie znalazł. Daj znać co z kotuchem!

Napisane:
Pon lut 17, 2003 20:42
przez Krzysiek(?)
Witam
Mija prawie 5 dzień i niestety nic

, powoli zczynam tracić nadzieję.
Krzysiek(?)

Napisane:
Pon lut 17, 2003 20:46
przez Keti
5 dni to mało...nie trac nadziei, tu na forum czytałam o kotach które wracały po kilku tygodniach, uszy do góry...trzymam kciuki!

Napisane:
Wto lut 18, 2003 2:15
przez Janka
Trzymam kciuki aby się znalazł !

Napisane:
Wto lut 18, 2003 2:35
przez Inka
Jejku, bidulenstwo
Trzymam mocno kciuki, zeby sie odnalazl.

Napisane:
Wto lut 18, 2003 7:57
przez Falka
Krzyśku - nie wiem jak szukasz swojego kota ale koniecznie trzeba wywiesić wszędzie w okolicy ogłoszenia - najlepiej ze zdjęciem. Dawać ogłoszenia do prasy (Wyborcza?) i łazić po piwnicach, parkingach, zakamarkach i szukać, szukać. Najlepiej nocą, bo Twój kot w ciągu dnia pewnie się gdzieś zaszywa - dla niego to jest bardzo stresująca sytuacja. Zadzwoń tez do schroniska - może ktoś go tam odwiózł. Pytaj ludzi na osiedlu czy nie widzieli takiego kota.
Nie trać nadziei. Twój kot, jeśli znalazł sobie jakieś spokojne miejsce, to mógł przez długo czas - kilka dni w ogóle się z niego nie ruszać. Ze strachu. Szukałam Falki prawie trzy tygodnie i udało się! Im dłużej szukasz, tym większa szansa, że w końcu znajdziesz.
Trzymam kciuki bardzo mocno.

Napisane:
Wto lut 18, 2003 9:47
przez Liv
Falka napisała już w sumie wszystko. Radzę nie czekać biernie, ale faktycznie zadzwonic do schroniska, Straży Miejskiej... Twój kot miał szelki, to zwraca uwagę ludzi.
Szukaj po okolicznych osiedlach, piwnicach, wokół smietników.
I nie trac nadzieji!

Napisane:
Wto lut 18, 2003 10:08
przez Krzysiek(?)
Witam
Z kotem jest mały problem, uciekł mi w chwili gdy wysiadłem z samochodu po przejechaniu przeszło 500 km, wyłamał kawałek kontenerka i czmychnął, on nie wie gdzie jest jego nowy dom. Wszystkie instytucje zawiadomiłem, okoliczne "lumpy" i dzieci szkolne szukają też, wszędzie w okolicy zostawiłem wiadomości. Przez te kilka dni chodziliśmy z moim szczęściem ślubnym w różnych godzinach nocnych od 23 - do 7 rano. Od wczoraj zaprzestaliśmy poszukiwań nocnych z powodu choroby (oboje nabawiliśmy się zapalenia płuc i temp po 38 - 39) ale codziennie sprawdzam tam gdzie zostawiłem informacje, dodatkowo dotarłem do okolicznych karmicieli kotów, też wiedzą co zrobić gdy go zauważą. Szukam i długo jeszcze będę szukał, na razie o mały włos nie przygarnęliśmy jeszcze innej biedy, spotkanej podczas nocnych wedrówek po śmietnikach, biedak jest bez ogona i tak strasznie się łasił.
Pozdrawiam Krzysiek(?)

Napisane:
Wto lut 18, 2003 11:00
przez Liv
Bosszze - to straszne. Nawet nie chcę stawiać się w Twojej sytuacji.
Silny ten kocur, co potrafi kontenerek wyłamać.

Napisane:
Wto lut 18, 2003 12:42
przez Cumka
Liv pisze:Bosszze - to straszne. Nawet nie chcę stawiać się w Twojej sytuacji.
Silny ten kocur, co potrafi kontenerek wyłamać.
Są takie kontenerki, w których drzwiczki są bardzo mało bezpieczne. Łatwo je otworzyć przez "wyłamanie" - widziałam kilka takich numerów w lecznicy. Koty w stresie są bardzo pomysłowe.
Krzyśku, trzymam za Was kciuki! Nie traćcie nadziei, bo na pewno jakiś koci aniołek czuwa nad Waszym uciekinierem


Napisane:
Wto lut 18, 2003 15:41
przez Anja
W ramach watku.
Zwykly klasyczny kontener Brucek otwiera wysuwajac lape przez kratke i przesuwajac blokady w obydwu stron od gory...Tez mi tak raz o malo nie zwial od tego czasu kontener jest zawsze owijany w recznik lub koc (zaleznie od pory roku) i spinany agrafkami. Brucek otwiera rowniez kontenery zamknietym: Hruptakiem czy Rysiem, o ile jest na zewnatrz, dlatego najpierw musimy pakowac jego do srodka.
Krzysiek, nie poddawaj sie, tez trzymamy kciuki


Napisane:
Czw lut 20, 2003 10:55
przez Krzysiek(?)
Witam
Wczoraj znowu rozpocząłem nocne poszukiwania, niestety w dalszym ciągu bez efektu

, chociaż w miejscu gdzie go jedyny raz widzieliśmy, cały czas znika pozostawione jedzenie (licze, że to ten zjada).
Pozdrawiam Krzysiek(?)

Napisane:
Czw lut 20, 2003 11:22
przez Falka
Aaa - czyli można przypuszczać, że nadal jest gdzieś w pobliżu. Jeżeli znalazł sobie jakieś bezpieczne w miarę miejsce, to powinien się go trzymać. Wierzę, że go znajdziecie - tylko proszę się nie poddawać! On tam gdzieś jest i czeka na Was.
Trzymam kciuki. Bardzo, bardzo mocno!

Napisane:
Sob lut 22, 2003 5:48
przez Janka
Dalej trzymam kciuki !