Strona 1 z 47

Dieselek-zapalenie żołądka, polip?-znowu???:(((

PostNapisane: Sob lis 04, 2006 18:07
przez Ewik
...a miał dziś z domu nie wychodzić...ale nagła potrzeba zakupowa go z niego wygoniła...jedzie sobie gruntową droga, patrzy a tu leży czarna folia...zbliża sie a to nie folia tylko mały, czarny kociak...na środku drogi...deszcz, śnieg...w ogóle się nie ruszał. Wziął kocinę i do weta...mały ma kilka miesięcy i jest kompletnie zawalony ropą, ma powyżerane powieki, ale same oczka podobno są jeszcze nietknięte...malutki jest słabiutki, nie wiem niestety co dostał ale jakąś baterię leków...siedzi sobie na kwarantannie w jednym z pokoi, z kaloryferkiem. Mimo to trochę sie boje o nasze kotuchy, jutro akurat byliśmy umówieni na szczepienie, więc dziś sa jeszcze "gołe". Jakie środki bezpieczeństwa musimy przedsięwziąć żeby nie pozarażać kotuchów, czy wystarczy izolacja i mycie rąk, czy powinniśmy jeszcze myć podeszwy butów, czy coś jeszcze? I czy jutrzejsze szczepienie nie osłabi kotuchów? Poradźcie coś...please...wieczorem jadę tam, to bedę mogła cos więcej powiedzieć...
Dodam tylko, że nasze kotuchy nie były jeszcze szczepione, wszystkie są stosunkowo swieżymi znajdkami, Miszka ma ok. 2 lat, Borutek tez coś koło tego a Luśka 5 miesięcy...
Tym samym mój TŻ jest po czterokroć dopsiony i dokocony...dla równowagi...tydzień temu przybłąkał sie czwarty piesio, teraz czwarty kocio... :lol: :lol:

PostNapisane: Sob lis 04, 2006 18:11
przez kordonia
A czy to by było pierwsze szczepienie Twoich kotów? Bo jeśłi kolejne, przypominające, to mają jeszcze odporność. W jakim wieku sa Twoje koty?

PostNapisane: Sob lis 04, 2006 18:12
przez Jana
Kiedy koty były szczepione (poprzednio)?

Myjcie ręce i twarz, zmieniajcie ciuchy, kapcie. Mnie się udało w ten sposób zapobiec chorobie malutkich syrenek.

PostNapisane: Sob lis 04, 2006 18:16
przez Ewik
Dopisałam w pierwszym poście...

PostNapisane: Sob lis 04, 2006 18:30
przez Ewik
Słuchajcie, a możemy zrobić np. tak, ze przed wejściem do tego pokoju z koteczkiem położyć jakąś matę, wycieraczkę, nasączoną środkiem dezynfekującym? Pozostałe koty nie mają dostępu do 2 przechodnich pokoi, a kociaczek znajduje się w ostatnim, więc ten z wycieraczką byłby odizolowany...?

PostNapisane: Sob lis 04, 2006 18:33
przez Blue
Gratuluje dokocenia :)

Absolutnie bym teraz kotow nie szczepila, wrecz przeciwnie, fundnelabym im kuracje podnoszaca odpornosc.

Jak chcesz - moge dac Ci w prezencie troszke fajnego plynu odkazajacego - mozna nim na wszystko psikac, nie zostawia sladow, mozna w tym myc rece.
Izolowanie powinno wystarczyc - przy zachowaniu podstaw higieny.

PostNapisane: Sob lis 04, 2006 18:49
przez Ewik
Super Blue, dzięki! :D Tylko ja tam jadę pod wieczór, a to dosyć daleko od Wawy...wracam jutro wieczorem...

PostNapisane: Sob lis 04, 2006 18:51
przez Ewik
A ta kuracja podnosząca odpornośc to czym? Scanomune czy czyms jeszcze? Rozumiem, że szcepienie w takiej sytuacji osłabiło by odpornośc kotków i mogłoby przynieśc skutek odwrotny?

PostNapisane: Sob lis 04, 2006 19:01
przez Blue
Mozesz wpasc jutro - albo ja moge Cie odwiedzic w ramach spaceru :)
Bo my tez zaraz wybywamy.

Szczepienie - dokladnie, spowoduje ze na jakies 2 tygodnie spadnie kotom odpornosc - co bardzo narazi je na zarazenie i ciezki przebieg choroby. Oraz na to ze szczepionka nie spelni swojej funkcji wogole - bo organizm bedzie musial skupic sie na walce z prawdziwym przeciwnikiem i odpornosc po szczepieniu bedzie zadna.

Masz koty dorosle i podrostka - przy wsparciu jakims immunostymulatorem spokojnie powinny sobie poradzic - nawet jesli troszke sie pochoruja. Ale taka lekko przechodzaca infekcja to efek lepszy niz szczepienie :)
Tylko dbajcie o higiene, myjscie rece po kontakcie z kociakiem, ograniczcie zabiegi przy nim do minimum a jesli bedziecie go brali np. na kolana na pieszczoty - to albo na reczniku go kladzcie, albo przebierajcie sie przed kontaktem z Waszymi kotami.

Z immunostymulatorow to ja najbardziej lubie Inmodulen - ale trzeba koty co dwa dni kluc...
Ale plynu podaje sie niewiele i mozna insulinowka.
Scanumone tez podobno dobry :)

Acha - ja mieszkam na ulicy Targowej, jeszcze godzine jestem w domu - jesli chcesz ten plyn dzisiaj to daj znac :)
Moge Ci podrzucic :)

PostNapisane: Pon lis 06, 2006 3:17
przez Ewik
Poznałam kotecka...wchodzę do jego samotni, patrzę, koteczek, malutki, może góra 2 miesiące siedzi sobie tyłem do mnie i wtraja jedzono...kiciam, kocię sie odwraca, patrzę a tu zamiast oczu 2 sklejone opuchnięte teleskopy...!! 8O Przemyłam i chyba mu się podobało(może swędziało?) bo jednym, gorszym oczkiem miział się o ten wacik...po kilku minutach namaczania oczka powoli się zaczęły rozklejać...nie wyglądają fajnie, jedno jest mocno opuchnięte i trochę wystające, drugiego w zasadzie nie widać, bo zasłania je galaretowata, rozpulchniona do granic możliwości spojówka...nosek zaropiały, kocio strasznie fluka...dzis był pan wet i maluszek dostał kolejny zestaw leków, a przez kolejne 2 dni TŻ ma robic maluchowi kuj...
Troche sie bałam o te oczka ale wet zapewnia że wszystko z nimi będzie dobrze...martwi mnie tylko ze maluch dziś dostał rozwolnienia...
Co ciekawe mimo że na bank jest kotem dzikiej mamy, dobrze wie do czego służy kuweta...daje sobie bieduliństwo wszystko robić, na kolankach szybciutko włącza motorek i zadziera łepek patrząc na człowieka tymi ledwo widzącymi oczętami...Kiedy wczodzę do niego na zabiegi biegnie do mnie na oślep miuakoląc sobie nieśmiało...a przeciez poznał mnie dopiero wczoraj...chyba niunio wie że chcemy mu pomóc...Kocio dostał robocze imię Dieselek ( że taki zaropiały... :lol: ) ale chyba tak zostanie. Maluch jest chudziutki ale ma śliczną, ciemnoczekoladową sierść i nawet dosyć błyszczącą jak na jego stan... Tak sie tylko zastanawiam czy nie powinnam mu jeszcze czegos zakraplać do oczek, przemywam je narazie świetlikiem bo to było pierwsze co mi przyszło do głowy jak jechałam do TZ-ta a wet mówi że można ale niekoniecznie...
A to biedny maluszek:
Obrazek
Jego prawe oczko wydaje sie większe a to co sie świeci w lewym to niestety nie gałka oczna tylko śluzówka która kompletnie zasłoniła oczko...:((

PostNapisane: Pon lis 06, 2006 3:51
przez galla
Przy takim złym stanie oczu samo przemywanie świetlikiem to za mało. Powinien dostać jakieś krople i to jak najszybciej, zwłaszcza jeśli jednej gałki w ogóle nie widać. Oczy to bardzo delikatny narząd i rzadko kiedy wystarcza leczenie tylko ogólnoustrojowe, łączy się je chyba zawsze z leczeniem miejscowym.

PostNapisane: Pon lis 06, 2006 4:21
przez Ewik
Jakie kropelki najlepiej sprawdzaja się przy KK?
Upierałam sie przy kropelkach, ale nasz wet choć polecany w okolicy i sympatyczny ma czasem dziwne teorie (o których innym razem...)... :roll:

PostNapisane: Pon lis 06, 2006 4:34
przez galla
O kroplach tak naprawdę powinien zadecydować weterynarz. Dobór kropli zależy od stanu oczu, rodzaju infekcji.
Nasza kotka, która oczy miała w całkiem niezłym stanie w porównaniu do Dieselka, dostawała Naclof i Tobrex - jedne były zakrapiane 10 minut po drugich (nie pamiętam, które po których) 3 razy dziennie przez około 14 dni.
Najlepiej by było, gdyby oczy obejrzał okulista, np. dr Garncarz i zadecydował o sposobie leczenia.

PostNapisane: Pon lis 06, 2006 4:40
przez Ewik
Nie wiem już...zastanawiam sie czy nie pojechać tam i nie porwać kotecka na jakąs konsultację...Dieselek same gałki oczne ma nienaruszone, tylko spojówki w tragicznym stanie...i te luźne kupy...a TŻ wróci jutro do domu nie wcześniej jak o 19-tej...:(

PostNapisane: Pon lis 06, 2006 4:49
przez galla
Tak sobie myślę, że jeśli oczy były tak zalepione, jeśli jedna gałka jest całkiem zakryta, to może nie być widać ewentualnych uszkodzeń. Przy złym stanie oczu dobrze by było, żeby obejrzał je specjalista.
Jeśli nie masz zaufania do weta, który się kotkiem opiekuje, jeśli ma "dziwne poglądy", którym nie ufasz, to może lepiej pojechać do jakiejś dobrej, polecanej lecznicy na konsultację.

Biegunka może być spowodowana różnymi czynnikami - jakimś wirusem, czymś w diecie, antybiotykiem. Czy podajecie kotkowi jakiś probiotyk razem z antybiotykiem? Ja swoim zawsze podaję przy antybiotyku Trilac - w czasie podawania antybiotyku i jeszcze około tygodnia - 10 dni po skończeniu kuracji. Tylko nie podaję jednocześnie z lekami, tylko rano z jedzeniem, a antybiotyk wieczorem (sposób podawania tak na logikę sobie wymyśliłam - skoro osłonow podaję kotu pożyteczne bakterie w postaci Trilacu, to nie podaję ich jednocześnie z czymś co bakterie tłucze :wink: ).