Strona 1 z 2

żona w ciąży... czy badać kota na toxo?

PostNapisane: Śro lis 01, 2006 13:29
przez fraszka11
Witam, no i rodzinka mi się powiększa. Żona w trzecim miesiącu i tydzień temu zrobiła badanie na toksoplazmoze - wynik IgM negatywny IgG ujemny, jak dobrze rozumiem nie ma i nigdy nie miała toksoplazmozy czyli dobrze i źle. Przekopałem net na ten temat i jestem troche oświecony i zaniepokojony. Czy badać kicie na toxo? Jeżeli tak to co to da? Lekarz zaradził aby karmić kota wyłącznie suchą karmą i podawać wyłącznie przegotowaną wodę. Nie muszę pisać, że z rodzicami są "krwawe batalie" na temat obecności kota w mieszkaniu ciężarnej, ale tego się spodziewaliśmy :D . Dodam tylko, że kicia jest regularnie szczepiona, niewychodząca. Kuwete ja sprzątam, ale za kilka miesięcy będę musiał wyjechać i co wtedy? Acha w jednym z linków znalazłem, że można się zarazić również przez ślinę, wydzielinę z noska itp. prawda czy fałsz? Odchody i krew tak ale reszta? Co o tym wszystkim myślicie?

PostNapisane: Śro lis 01, 2006 13:37
przez gauka1
Gdy byłam w ciąży, nie robiłam żadnych badań ( :oops: ).
ale uważam, że ostrożność nie wadzi.
Przebadajcie kota i już.

Toxoplazmoza to też surowe mięso.
Podobno jakiś minimalny procent zakażeń, ale jednak.
Tatarek odpada :D a mielone w gumowych rękawiczkach.

Ja miałam szczęście.
W ciąży własnego kota nie miałam (tylko psa), ale opiekowałam się tymi na wsi, które polują dodatkowo na gryzonie (b. duże źródło zakażenia!).
Na szczęście nic, bo zero ostrożności.

Jak kot niewychodzący to z kuwetą (po przebadaniu kota) nie powinno być problemu.
W razie obawy - rękawiczki.
Ciąża nie trwa wiecznie.
Nie poddawajcie się w "walce" ze starszym pokoleniem.
Podstawowa higiena wystarczy.
A co do śliny...to chyba trzeba by było spijać (przepraszam, nie mogłam...:D)

P.S. Ciąża była dawno, więc nie jestem na bieżaco. Może ktoś jeszcze dopowie ?

PostNapisane: Śro lis 01, 2006 13:38
przez Myszka.xww
Zeby sie zarazic, trzeba polknac oocyste - wiec zarazenie przez sline to mnie sie nie wydaje ;) Kot jesli je wydala - to tylem, nie przodem :lol:

Zonie zakup jednorazowe rekawiczki latexowe na ten wyjazd. I rzeczywiscie - bezpieczniej karmic karmami juz przetworzonymi (np. suche)

PostNapisane: Śro lis 01, 2006 13:45
przez jojo
pamietaj, ze toxo mozna zarazic sie tez przez ziemie (przesadzajac kwiaty) przez niemyte owoce, przez surowe mieso

jesli wasz kot nie wychodzi, zagrozenie jest minimalne, mozesz dla spokoju go przebadac

ja mam w domu 2 koty, u mamy jest ich znacznie wiecej, nigdy nie byly badane na toxo

mnie wynik wyszedl: IgM ujemny IgG dodatni, wiec toxo juz przebylam

PostNapisane: Śro lis 01, 2006 13:51
przez Basia_G
Moja szefowa zrobila sobie badania na toxo, gdy zaszła w ciąże.
Okazało się, ze negatywne.
Wet powiedział:
- aby się zarazić od KOTA musiałby Pani gołymi rękoma sprzątać kocie odchody i to takie, które 2-3dni leżałby w kuwecie

toxo mozna sie szybciej zarazic jedzac tatar, jajka na miekko etc.

zonę możesz wyręczyć, sprzątając kuwetę, ot i tyle

no i gratuluje :lol:

PostNapisane: Śro lis 01, 2006 14:01
przez gauka1
Właśnie, zapomniałam :oops:

:balony: GRATULACJE !!! :balony:

Re: żona w ciąży... czy badać kota na toxo?

PostNapisane: Śro lis 01, 2006 16:44
przez Medira
fraszka11 pisze:Witam, no i rodzinka mi się powiększa. Żona w trzecim miesiącu i tydzień temu zrobiła badanie na toksoplazmoze - wynik IgM negatywny IgG ujemny, jak dobrze rozumiem nie ma i nigdy nie miała toksoplazmozy czyli dobrze i źle. (...)


To znaczy ,że dobrze czy źle jeśli juz się przechodziło toxo ?
Nie robiłam testów jeszcze, nie było takiej potrzeby :wink: Ale ostatnio byłam u okulisty i lekarz pyta mnie : Czy chorowałam na toxo ? Mówię, że nic mi nie wiadomo ale możliwe gdyz mam do czynienia na codzień z dużą ilościa kotów.
Powiedział , że mam ogniska toxsoplazmozy w oczach 8O Jakieś zmiany w siatkówce, czy na dnie oka.... dokładnie nie pamiętam.
Czy ktoś się z czymś takim spotkał ?

Re: żona w ciąży... czy badać kota na toxo?

PostNapisane: Śro lis 01, 2006 17:49
przez basteet
fraszka11 pisze:Ale ostatnio byłam u okulisty i lekarz pyta mnie : Czy chorowałam na toxo ? Mówię, że nic mi nie wiadomo ale możliwe gdyz mam do czynienia na codzień z dużą ilościa kotów.
Powiedział , że mam ogniska toxsoplazmozy w oczach 8O Jakieś zmiany w siatkówce, czy na dnie oka.... dokładnie nie pamiętam.
Czy ktoś się z czymś takim spotkał ?


Gdy byłam we wrześniu w klinice okulistycznej, spotkałam się tam z dziewczyną, która właśnie miała toxo w oku. Z tego co ona mówiła, to te pierwotniaki mają różne miejsca "wysypu" - czyli tam gdzie się wylęgają. Przeważnie to jest oko, serce lub mózg (o mózgu mówiła te to dziadostwo musi zjeść gdzieś 1/3 mózgu aby wykryć że coś się dzieje nie tak).
Jeśli masz toxo w oczach to działaj natychmiast. Te pierwotniaki wylęgają się w Twojej siatkówce przy okazji ją zjadając. Dlatego trzeba szybko poddać się leczeniu, bo siatkówka jak wiadomo nie regeneruje się więc raczej nie ma szans by utracony w ten sposób wzrok odzyskać.
Mam nadzieję, że nie nastraszyłam nikogo zbytnio :roll: ale naprawdę radzę coś z tym szybko zrobić zanim nie jest jeszcze za późno (PS leczenie glównie polega na podawaniu antybiotyków)

PostNapisane: Śro lis 01, 2006 18:05
przez Medira
Mózg zjadają , siatkówkę ...wystraszyłaś mnie :twisted: Myślałam , że z tym się nic nie robi ,znaczy nie leczy. Czytałam w necie, że chorobę przechodzi sie bezobjawowo lub jak grypę i później jest juz ok. Ma się przeciwciala w sobie i można bez obaw zachodzić w ciążę.

PostNapisane: Śro lis 01, 2006 18:20
przez besz
Wlasnie jestem w ciazy (40 tydz.) :) Badania na toxo robilam dwa razy - na poczatku i pod koniec. Toksoplazmozy nie mam i nie mialam. Moj lekarz stwierdzil, ze niestety, bo o wiele lepiej jest przejsc ta chorobe pzed ciaza i po prostu byc na nia odpornym (jak np. po szczepieniu). Kotke mam jedna, przyniesiona rok temu z krzakow (no moze nie bezposrednio przeze mnie - w rzeczywistosci za posrednictwem ogloszenia z tego forum :D ). Nie badalam, czy jest nosicielka toxo, bo uznalam, ze to bez sensu skoro moge sie zarazic dotykajac surowego miesa, przesadzajac kwiatki lub nawet jedzac niedomyte warzywa (sladowe ilosci ziemi w lisciach salaty itp.). Sprzatanie kuwety przejal maz. Rodzicami i innymi doradzaczami kompletnie sie nie przejelam. Obecnie trwa atak pod tytulem: kot zagraza niemowleciu :twisted: . Ignorujemy. Pozdrawiam i przepraszam za brak polskich czcionek. Aha, moim zdaniem jedyny sens badania kota na toxo polega na tym, ze w razeie czego mozna "zamknac buzie" wszystkim, ktorzy radza sie pozbyc kota. No chyba, ze faktycznie cos by wyszlo...

PostNapisane: Śro lis 01, 2006 18:29
przez Kid
Inka chorowała na toxo, które zresztą zostawiło poważny ślad w jej organizmie. Ja natomiast mam wszystkie badania ujemne.
I rzeczywiscie, też czytałam, że żeby się zarazić trzebaby zostawić kupę w kuecie przez 3 dni, po czym ją zjeść :roll: :wink: . Przez ślinę - bardzo wątpię, przecież to nie wirus, a pierwotniak, ma jakieś stadia rozwoju...

PostNapisane: Śro lis 01, 2006 19:01
przez Medira
Właśnie przeczytałam trochę stron w necie na ten temat, ta jest najsensowniejsza co do leczenia.
http://www.potomek.pl/toxoplazmoza_free.html
Na innych rownież było napisane, że koty nie choruja na toksoplazmoze są tylko nosicielami.

PostNapisane: Śro lis 01, 2006 22:35
przez Maryla
Kid pisze:I rzeczywiscie, też czytałam, że żeby się zarazić trzebaby zostawić kupę w kuecie przez 3 dni, po czym ją zjeść :roll: :wink: .


to wygląda na sugestię że osoby zarażone toxo miały w zyciu taki epizod :wink:
ja mam toxo ale nie wiem gdzie - już nie sprawdzałam dalej
i nie wiem od jakich kotów

gratulacje dla przyszłych rodziców - i nie dajcie się zastraszyć, wystarczy zwykła ostrożność i to chyba głownie na początku ciąży

PostNapisane: Czw lis 02, 2006 0:19
przez Beliowen
Przebadać należy przede wszystkim żonę.
Dwukrotnie, w odstępie 4 tygodni, przy okazji wykonywania rutynowych morfologii.
To badanie to oznaczenie poziomu przeciwciał w klasach IgG i IgM w kierunku toksoplazmozy.

Potem wypadałoby to sprawdzić w trzecim trymestrze.

PostNapisane: Czw lis 02, 2006 0:36
przez jojo
Maryla pisze:
Kid pisze:I rzeczywiscie, też czytałam, że żeby się zarazić trzebaby zostawić kupę w kuecie przez 3 dni, po czym ją zjeść :roll: :wink: .


to wygląda na sugestię że osoby zarażone toxo miały w zyciu taki epizod :wink:

:smiech3:

dziwne, ale nie pamietam :wink: