Strona 1 z 4

Czarna w nowym domku!!!Dokocenie przebiega pomyślnie :)

PostNapisane: Czw paź 26, 2006 22:05
przez Amanda_0net
Dwa dni temu dowiedziałam się, że w bloku obok otruto w bestialski sposób siedem kotów. Do jedzenia wystawionego specjalnie dla nich ktoś dolał żrącego kwasu. Nie musze pisać jak te koty musiały umierać. Jakie męczarnie przeżywały :crying: Pani, ktora starała sie jednego uratować powiedziała, że miał cały przełyk popalony kwasem. Wet mógł mu tylko pomóc umrzeć :cry: I od dwóch nocy łaziło pod balkonami kocię. Płakało przeraźliwie. Wołało mamę, a mamy nigdzie nie było. Wczoraj do 1.30 w nocy polowałam na niego.Chowało się pod autami, płakalo...w końcu musiało zasnać zmęczone. Zrezygnowałam... :cry: Dzisiaj na spacerze z moją Kotą też go szukałam. Miałam już iść do domu gdy zamiałczało. Siedziało na okienku piwnicznym...takie biedne, malutkie. Co miałam robić, wzięłam na ręce , nawet się nie miało siły bronić, i przyniosłam do domu. Zjadło troszkę kurczaka, troszkę suchego( dobrze, że samo je :) ) Postawiłam w misce wodę. Mleka nie dałam, bo nie wiem jak zareaguje. Żeby nie miało biegunki. Ma chyba początki kociego kataru, oczka załzawione, ale to zobacze jutro. Zresztą pójdę z nim do weta. I tu zaczyna się mój problem :cry: Nie mogę go zatrzymać u siebie. TŻ kategorycznie zabronił. Powiedział, że mam go wynieść jak nie to on to zrobi. Narazie po wielkiej kłotni kociak jest u syna w pokoju, ale nie może u mnie zostać. Błagam, pomóżcie mi znaleźć dom tymczasowy chociaż. Nie wiem co mam z nim zrobić. Siedze i płaczę :cry: Pomóżcie....inaczej ono zginie :crying:

Obrazek


Obrazek

Obrazek

Obrazek

NIE DAJCIE MU UMRZEĆ :!: :!: :!:

--------------------------------------
Gucio Szalony do adopcji:

Obrazek

----------------------------------------

PostNapisane: Czw paź 26, 2006 22:12
przez Karolka
Kotek przepiękny. Szylkreta czarno ruda :1luvu: Takiego kociaka da się odchowac. Kup mu leko dla kociat i smoczek.

A ja bym wywaliła z domu TŻ-ta zamiast tego maluszka biedulki :evil:
Jak on może być taki bez serca :roll:

Porozmawiaj z nim... poproś, obiecaj ze kot mu nie bedzie wchodził w drogę. Idź z koteczkiem do weta koniecznie, trzeba ratować go z kataru. :(

PostNapisane: Czw paź 26, 2006 22:26
przez Sporty
Matko Boska....gdybym tylko mogla.... :cry: :cry:
Postaraj sie wplynac na TZ-ta zeby chociaz dac nam czas na znalezienie czegos innego...Kotek jets piekny...gdyby nie moja sytuacja to juz bym do Ciebie dzwonila :(

PostNapisane: Czw paź 26, 2006 22:40
przez Grzesiek
Witam,

Amanda, jak nie ma innej rady to ja go wezme, tylko na Boga - nie mam pojecia o chowaniu takiego malenstwa ! Moge liczyc na jakakolwiek pomoc w odchowaniu i leczeniu ? Martwi mnie troche kk, mam w domu swoja rezydentke - roczna kotke, byla szczepiona raz "kocia trojka", nie mam pojecia przeciwko czemu to szczepienie bylo, nie moge znalezc jej ksiazeczki zdrowia ...
:roll: Wiec jakiekolwiek kocie choroby to dla mnie istna czarna magia.
Moglbym dac domek tymczasowy na conajmniej kilka miesiecy, na stale moze byc problem - za jakies poltorej roku planuje wyjazd zagranice i obawiam sie ze dwa futra to byloby juz nieco zbyt wiele.
Tak czy owak oferuje swoja pomoc.

PS. Mieszkam w Zabrzu, mam auto wiec moge podjechac

Grzesiek

PostNapisane: Czw paź 26, 2006 22:45
przez Sporty
Super :D
Ta szczepionka to: Wirusowe zapalenie nosai tchawicy, Kaliciwiroza i Panleukopenia....Tak mi sie zdaje :roll:

PostNapisane: Czw paź 26, 2006 22:48
przez Karolka
Grzesiu jesli Twój kot był szczepiony "trójką" to na pewno był tam koci katar. W trójeczce nie ma chlamydiozy (tak mi sie wydaje :roll: )

Twój kot szczepiony nie powinien sie zarazic. Maluszka trzeba wyleczyć antybiotykami - po 3 dniach leczenia powinna być duża poprawa.

PostNapisane: Czw paź 26, 2006 22:53
przez Amanda_0net
Grzesiek pisze:Witam,

Amanda, jak nie ma innej rady to ja go wezme, tylko na Boga - nie mam pojecia o chowaniu takiego malenstwa ! Moge liczyc na jakakolwiek pomoc w odchowaniu i leczeniu ? Martwi mnie troche kk, mam w domu swoja rezydentke - roczna kotke, byla szczepiona raz "kocia trojka", nie mam pojecia przeciwko czemu to szczepienie bylo, nie moge znalezc jej ksiazeczki zdrowia ...
:roll: Wiec jakiekolwiek kocie choroby to dla mnie istna czarna magia.
Moglbym dac domek tymczasowy na conajmniej kilka miesiecy, na stale moze byc problem - za jakies poltorej roku planuje wyjazd zagranice i obawiam sie ze dwa futra to byloby juz nieco zbyt wiele.
Tak czy owak oferuje swoja pomoc.

PS. Mieszkam w Zabrzu, mam auto wiec moge podjechac

Grzesiek



O Boże...naprawdę !!! To ja jutro lecę z nim do weta. Koci katar wyleczymy w kilka dni, to dopiero początki...a może nawet nie, może to tylko oczka mialo zapłakane Biedulki Małe.Jutro się dowiem. Kotek sam je, nie będzie problemu z karmieniem. Tego się najwięcej obawiałam. Ja też nie miałam do czynienia z tak małym kotkiem, moja Berezka jak ją znalazłam miała ze trzy miesiące, Gutek około pięciu. Ale forumowę dziewczyny doradza co i jak. Ja nawet nie wiem jakie mleko i gdzie kupić 8O . Kamień spadł mi z serca. Jak się cieszę, to kocie nie zasłużyło na taki los. Musi mu się odmienić. Dziewczyny, szukajmy domyu stałego teraz!!!
Od jutra zaczynam leczenie. Uproszę TŻ-ta żeby kociak został do chwili skończenia brania zastrzyków. Będe go kłuła sama, to koszty będa mniejsze. I tu prośba do Małgosi. Małgosiu, mogę te 100 złotych, które zostały z leczenia Kota wykorzystać na leczenie tej Małej Biedy?Mam nadzieję, że się zgodzisz :wink:
Grzegorzu, zostawię Ci moje namiary na PW. Skontaktujemy się jutro. Bardzo Ci dziękuję, jesteś Wielkim Grzegorzem :king:

DZIEKUJĘ W IMIENIU KOCINKI :dance2: :kitty:

Jeśi chcesz możesz go jutro zobaczyć:) Ja mam też dwa koty, moją Berezkę i Gutka, który wróciła do mnie z nieudanej adopcji i pewnie już zostanie( też byłą o niego wojna z moim TŻtem :evil: Jest jeszcze Klólik, który rozgania tę całą bandę. Nie mogę więcej zwierząt:>




-------------------------------------
Gutek do adopcji:
Obrazek

-----------------------------------------

PostNapisane: Czw paź 26, 2006 23:14
przez Karolka
Nie wiem czy kotek nie jest za malutki na podawanie antybiotyków :roll:

Ale jeśli wet osłucha go słuchawkami i wysłyszy szmery w oskrzelach i tchawicy to znaczy ze kotek ma katar. Czy kotek kicha? Czy gdy oddycha to coś mu charcze w nosie?


Moze nie będzie tragedii i zapłakane oczko nie oznacza kataru? :ok:

Ja dostalam na katar dla koteczka małego 3 zastrzyki naraz - jeden biały-mleczna zawiesina, drugiprzeźroczysty różowy a trzeci przeźroczysty. Potem nastepne razy kot dostawał tylko tą białą zawiesine i z dnia na dzien bylo lepiej.

Trzeba go też odrobaczyć. :roll:

Re: BŁAGAM POMÓŻCIE!!!!!!!!Pozostałość po otrutych kotach!!!

PostNapisane: Czw paź 26, 2006 23:19
przez anie
Amanda_0net pisze:Dwa dni temu dowiedziałam się, że w bloku obok otruto w bestialski sposób siedem kotów. Do jedzenia wystawionego specjalnie dla nich ktoś dolał żrącego kwasu.


:strach: :strach: :crying: :crying:
zabiłabym #$%$%^&^^%^%!!!
golymi rekami

PostNapisane: Czw paź 26, 2006 23:22
przez Amanda_0net
Nie kicha i nie charczy...i oczka ma juz suche. Może tylko płakało nieboże :wink:

PostNapisane: Czw paź 26, 2006 23:28
przez Karolka
Amanda_0net pisze:Nie kicha i nie charczy...i oczka ma juz suche. Może tylko płakało nieboże :wink:


Ale do weta sie wybierz... tak czy siak się przyda. Może wet coś wysłyszy w płucach na badaniu :roll:

PostNapisane: Czw paź 26, 2006 23:31
przez kena
Boże, dlaczego ludzie są tacy straszni? :( :cry: Wiem, że to naiwne pytanie, ale przerażenie mnie ogarnęło, nie mogę i nie chcę sobie wyobrażać takiego bestialstwa :cry:

PostNapisane: Czw paź 26, 2006 23:57
przez Amanda_0net
Karolka pisze:
Amanda_0net pisze:Nie kicha i nie charczy...i oczka ma juz suche. Może tylko płakało nieboże :wink:


Ale do weta sie wybierz... tak czy siak się przyda. Może wet coś wysłyszy w płucach na badaniu :roll:


Oczywiście, że pójdę, jak mogłabym nie iść :wink:


----------------------------------
Gucinek do adopcji
Obrazek

------------------------------------

PostNapisane: Pt paź 27, 2006 0:18
przez dorcia44
Tylko człowiek potrfi być tak brutalny i okrutny ,koteczku trzymaj się,tak bardzo przypomina mi moją szylkretową Balbinke :cry: pewnie gdyby była bliżej......

PostNapisane: Pt paź 27, 2006 5:42
przez Amanda_0net
Obudziła mnie o 5 rano.Płakała :cry: Siedziałam przy niej, głaskałam i mówiłam do niej cichutko.Uspokoiła się, ale gdy tylko odchodziłam...płakała żałośnie :( Dałam jej troszkę kurczaka, zjadła mlaskając :P I nie wiem, czy dobrze zrobiłąm, dałam się jej napić troszkę mleka :oops: Pomasowałam brzuszek, wywaliła się na plecki i włączyła traktorek :lol: Jechała na właczonym silniczku z 10 minut, a ja klęczałam przy niej aż mi nogi ścierpły :evil: ...usnęła :roll: I ja idę...I niestety...z tego co widzę ma kk :cry: Ale szybko ją wyleczę i będzie zdrowym, szczęśliwym kociaczkiem...pomimo wszystko :wink:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


---------------------------------------------
-Gucio szuka domu
Obrazek

------------------------------------------------ :wink: