Strona 1 z 8

Sara Nerkowiec już nie cierpi, jest za TM... ;( ;( ;(

PostNapisane: Sob paź 21, 2006 14:19
przez Frygus
Witam wszystkich miłośników kociaków!
Założyłam nowy wątek, poniewż nie chce zajmowac za duzo miejsca w watku dla nerkowcoa, a z Sarą jest coraz gorzej, tzn jednego dnia lepiej, drugiego gorzej, ale ogolnie jej stan jest coraz powazniejszy biorac pod uwage fakt, ze coraz bardziej poglebia sie anemia.

Ale zaczne od poczatku. Zupelnie przypadkiem okazalo sie, ze Sara jest chora. Na dzień dzisiejszy ma około 13 lat, masc bialo czarną i jest kotem europejskim... dachowcem. Dla mnie najukochanszym na swiecie. Nie wyobrazam sobie zycia bez niej. Odkad pamietam byla ze mna, a teraz musze sie oswajac z mysla, ze nie wiadomo ile wspolnych dni nam jeszcze zostalo, ze tych dni jest napewno mniej niz bym sobie tego zyczyla...

Choroba nerek zostala zdiagnozowana przypadkiem w polowie wrzesnia 2006, przez wstepne badanie, ktore mialo ja kwalifikowac do zabiegu sanacji jamy ustnej. Zrobiono jej badanie krwi, w ktorym wyszlo wszystko... Morfologia w normie poza hematokrytem , ktory okazal sie za niski... 28,5 % przy normie 30-45. Niestety mocznik i kreatynina mocno przekraczały podana norme:
Mocznik 35mmol/l przy normie 5,7-12,9
Kreatynina 798 umol/l przy normie 71-212
Jednym slowem okazalo sie, ze Sarcia ma chore nerki.
Zabieg oczywiscie zostal wykluczony, dostalismy leki:
ENCORTON - dziennie 1 tabl 5mg wieczorem
FUROSEMIDUM - 1/4 tabl 40 mg 2 razy dziennie
Dzis juz wiem, ze leki byly totalnie nie trafione i tylko znacznie pogorszyly stan Sary. Gdybym mogla cofnac czas to napewno by tych lekow nie dostala, baaaa poszlibysmy od razu do dr Gubaly, a najlepiej pol roku temu, gdy Sara zaczela wiecej pic.

Oczywiscie oprocz lekow zalecono tez przejscie na diete nerkowa... Na poczatku Sara bardzo chetnie jadla ta karme - moze dlatego, ze byla dla niej nowa - szczegolnie Renal Royal'a z wolowina, potem bylo z tym gorzej. Iamsa zaledwie polizala i skrzywila sie. Troveta tak samo. Obecnie chetnie je Hills'a kawalki z kurczakiem, jedzenie domowe z Ipakitine, czasami Gerberki i suchy Renal RC. Oczywiscie wciaz duzo pije...

Ale wracajac do jej kuracji... Po tygodniu leczenia widzac, ze nie przynosi efektow, udalo nam sie dostac do innego weta, takiego bardziej zaufanego. On szczerze powiedzial, ze wyglada to bardzo zle. Oczywiscie leczenie zostalo zmienione, Sara zostala na kilka godzin w klinice, gdzie zalozyli jej wenflon na syjce, poniewaz jest bardzo nerwoweym kotem i z lapy moglaby sobie go sciagnac. Po tej wizycie Sara, po zalozeniu wenflonu Sara bardzo zle sie czula... slaniala sie na lapach, po 2 h co prawda doszla do siebie, ale wtedy bylam przerazona i nie wiedzialam co jej tam zrobili... dzis, dzieki przegladnieciu zapiskow w komputerze w klinice, juz wiem, ze po prostu dostala znowu zle leki:
- betamax 1
- vecort 1 - kolejny steryd niedobry na nerki :(
- domitor 0,2 - znieczulenie... prawie jak narkoza
- bioketan 0,2 i kroplowke 100 ml
Takaze Sara przez kilka dni chodzila z takim kolnierzem na szyjce i miala totalny zakaz wychodzenia na zewnatrz. Dostawala wtedy kroplowke dozylna 2 razy dziennie po 150 ml. Jak sie pozniej okazalo sklad kroplowki tez byl dyskusyjny...
- cocarboksylaza - 1
- furosemid - 1
- catosal - 1
- duphalyte - 0,4
- glukoza + NaCl
- na poczatku takze Vit C 0,5

PostNapisane: Sob paź 21, 2006 14:37
przez Frygus
Po wyjeciu wenfonika i dniu przerwy zrobilismy badania, ktore wykazaly znaczne pogorszenie stanu Sary.
Wyniki:
Mocznik 46,2 mmol/l
Kreatynina 953 umol/l
Fosfor 2,73 mmol/l
tyle poczatkowo nam podali. Jakies 2 tyg pozniej, podczas kolejnych badan zajrzalam do komputera i okazalo sie, ze juz wtedy mielismy anemie, tylko o tym nie wiedzielismy, bo nikt nam nie powiedzial... Wrecz przeciwnie stwierdzono, ze krew skrzepla i morfologii nie udalo sie zrobic.
A tu jednak sie udalo...
Takze 2.10. mielismy anemie:
Hematokryt 26 %
Czerwone krwinki 4,6 x10^12/l
Hemoglobina 8,3 g/dl

Dopiero wtedy do mnie dotarlo, ze mieliscie racje, dlatego zmienilam weterynarza. Teraz lecze kotke u weta Kaski, dr Gubaly. I staram się być dobrej mysli chociaz rokowania sa zle, bardzo zle, ale bedziemy walczyc... Dr Gubala mowil, ze Sara ma kilka tyg zycia przed soba. A wg mnie ona wcale nie wyglada na kota, ktory kierowalby sie w strone teczowego mostu... Pol roku temu musialam pozegnac jednego mojego kotka, ktory nagle przestal jesc, badania mial w normie, ale z dnia na dzien coraz gorzej oddychal. Nie chcielismy zeby sie meczyl, wiec po 2 tyg walczenia o niego poddalismy sie... Jednak to byl zupelnie inny przyadek, kot caly dzien spal i ledwo oddychal, a gdy mial klopoty z wyproznieniem sie wiedzielismy ze nie ma ratunku, ze jest coraz gorzej, ze lada moment moze nam sie biedak udusic. Z Sara jest zupelnie inaczej - chociaz jest chuda jak nie wiem co, wiecej spi niz dawniej, mniej je, wiecej pije, wciaz skacze po meblach, wlazi do szaf, rozrabia, spi ze mna w lozku, przymila sie, mruczy, domaga pieszczot, chodzi za czlowiekiem po domu... Zachowuje sie prawie jak dawniej, nie mialabym serca jej teraz uspic. Nawet Pan dr stwierdzil, ze koty z takimi wynikami zwykle wygladaja znacznie gorzej.

Poczatkowo Sara dostawala antybioryk Enrobioflox raz dziennie, podobnie Lotensin i oczywiscie nawadnianie raz dziennie podskornie ok 150 ml. Karme nerkowa, domowe jedzenie i Ipakitine. Niestety nie zawsze udawalo nam sie podac taka ilosc plynu jaka miala zalecona, bo nam uciekala, gryzla, warczala, bronila sie czym tylko mogla i po 5 kluciach odpuszczalismy... nie mielismy serca kluc jej po raz kolejny.

Kolejne badania 13.10 wykazaly nieco lepszy stan nerek:
Mocznik 38 mmol/l
Kreatynina 846 umol/l

Ale gorszy krwi :(
Hematokryt 24,7 %
Czerwone krwinki 4,4 x10^12/l
Hemoglobina 8,3 g/dl

Sara u weta dostala zelazo, witaminki i teraz nawadniamy ja co 2 dni po 150 ml. Ciagle dostaje Lotensin, je ze zmiennym apetytem tzn jednego dnia lepiej drugiego gorzej.
Ale nie wiemy co robic z ta anemia... Martwi nas to strasznie, bo wiadomo, ze erytropoetyny nie bedziemy podawac, sam dr stwierdzil ze to nie ma sensu... No i nie bardzo wiemy co robic... Moze cos poradzicie?
Dziasla Sary sa coraz bielsze, na dodatek na zebach pojawil sie dziwny nalot, taki jakby pomaranczowo brazowy... czy ktos sie juz z tym spotkal? Domyslam sie, ze to efekt uboczny tej anemi... i mam zle przeczucia...
Poradzcie cos...

PostNapisane: Nie lut 04, 2007 14:27
przez Frygus
Po dlugiej przerwie w pisaniu o Sarci, z powodu braku zainteresowania zalozonym przeze mnie watkiem, spiesze doniesc, ze u nas jest zdecydowanie lepiej.

Wyniki sie znacznie poprawily, stan nerek tez, bo nie sa juz bolesne przy dotykaniu, chociaz oczywiscie wciaz sa pofaldowane i takie juz pozostana do konca zycia.

Dzieki zastosowaniu Urticapsu - dziekuje KasiuGM - podniosly sie nam wskazniki czerwonokrwinkowe - Hematokryt i Hemoglobina sa w normie, a byly mocno poza nia, Erytrocyty ciagle poza (5,92 10^6/mm^3), ale to i tak duzo jak na ziolowy preparat.

Mocznik i kreatynina tez spadly, chciaz wciaz sa przekroczone - wynosza odpowiednio:
30,86mmol/l
i 6,61 mg/dl.

Odkad wykrylismy chorobe nie mielismy tak niskiego poziomu tych parametrow, nawet przy codziennym nawadnianiu. Teraz nawadniamy Sarcia co 2 dzien i niestety musimy jezdzic do weta, bo w domu jest to awykonalne - strasznie sie rzuca, awanturuje... Nie dajemy sami rady :( i jestesmy zmuszeni ponosic koszty dojadzu i nawodnienia kota kilka razy w tygodniu.

Zmartwily mnie niskie leukocyty 8,4 10^3/mm^3, ale dr Gubalal stwierdzil, ze nie jest tak zle aby faszerowac kota dodatkowymi lekami, ze tak spadna do 6 to bedziemy dzialac.

Ogolnie nasz wet prowadzacy byl mocno zaskoczony taka poprawa, nie mogl uwierzyc w to, ze mamy lepsze wyniki, tym bardziej, ze jak sie pierwszy raz spotkalismy w pazdzierniku dawal Sarci kilka tygodni zycia.
Ale Sarcia sie nie daje chorobie, a my razem z nia :)

PostNapisane: Nie lut 04, 2007 14:45
przez ariel
to trzymam kciuki, żeby nadal było tak dobrze :ok:

PostNapisane: Nie lut 04, 2007 14:52
przez Dark Lord
Też mam kota nerkowca, zero pieniędzy na leczenie, kroplówki niewiele dają, kot nic nie je ani nie pije trzeba wszystko na siłę, nie wiem czy coś z tego będzie, może zdarzy się jakiś cud jak w twoim przypadku, ale w cuda to ja nie wierzę :( ,życzę zdrowia koteczce.

PostNapisane: Nie lut 11, 2007 16:48
przez magicmada
wiesz co, a może by ją w domu kroplówkować ?

PostNapisane: Nie lut 11, 2007 17:22
przez nan
EDIT: Kotek Dark Lorda przekroczyl TM...Byl watek...

PostNapisane: Nie lut 11, 2007 19:35
przez KaśkaGM
Nan skad takie wiesci ??!!

PostNapisane: Nie lut 11, 2007 19:38
przez nan
Przepraszam ze tak malo precyzyjnie, odnioslam sie do postu Magdy...

PostNapisane: Nie lut 11, 2007 19:41
przez KaśkaGM
uffff .... :) odetchnelam ......

PostNapisane: Nie lut 11, 2007 23:19
przez Frygus
W domu niestety nie mozemy Sarci nawadniac, bo sie po prostu nie daje, ostatnio nawet u weta sa straszne problemy. Dzisiaj np stanela na 2 lapach, tylnich oczywiscie, przednimi machajac w strone weta i kazdego kto chcial ja dotknac, oczywiscie z pazurami gotowymi do ataku. Fuczala przy tym i warczala. Ja rozumiem, ze ma dosc... ale my to wszystko robimy dla jej dobra i ja osobiscie napewno z tego nie zrezygnuje. Chociaz jest coraz trudniej, czego dowodem jest dzien dzisiejszy. I juz dawne metody nie pomagaja - ani reczniczek, ai kocyk, ani raczki...

PostNapisane: Sob lut 17, 2007 22:58
przez Edyta i Sebastian
Strasznie się cieszę, że się odezwałaś. Nie wiedziałam, że prowadzisz wątek Sarci.

Widziałam zdjęcie Sary na Kocim Bazarku - jest naprawdę piękna.

Cały czas trzymam kciuki. Dużo zdrowia i dobrego samopoczucia dla koteczki.

Pozdrawiam serdecznie.

PostNapisane: Nie lut 18, 2007 1:13
przez Frygus
Bardzo dziekuje w imieniu swoim, ale przede wszystkim Sarci.

U nas niestety niedobrze :(
Od kilku dni Sara nie ma apetytu, mniej wiecej od wtorku czy srody jadla minimalne ilosci, co bardzo mnie zaniepokoilo... Dzisiaj podczas porannej proby podania tabletki zaczely krwawic dziasla... wiec tabletki nie podalam, bo sie przestraszylam, nie chcialam sprawic jej bolu. Poza tym mialam nadzieje, ze podczas wizyty w lecznicy, ktora mialam na dzisiaj zaplanowana na nawadnianie, lekarz poda ta tabletke, moze chwyci pyszczek tak fachowo, ze nie ucisnie bolacych dziasel. Niestety w lecznicy wet zaniepokojony brakiem apetytu zbadal Sare - goraczki na szczescie nie ma, ale nerki znowu sa bolesne :( wiec pewnie infekcja. Sara dostala antybiotyk (Amoksycyline - podobno nie szkodzi nerkom) - przy podaniu podskornym wyla z bolu, pogryzla mnie, podrapala... normalnie dramat... Strasznie sie wkurzyla, takze pozniej ciezko ja bylo nawodnic, tym bardziej, ze ma juz duzo zrostow, dlatego dostala tylko ok 80 ml (zwykle dostaje 120), o podaniu tabletki nie bylo juz mowy...
Teraz modle sie, zeby antybiotyk zadzialal i apetyt wrocil. Jak zadziala to w pn i sr kolejne dawki...
Prosimy o kciuki!!!

PostNapisane: Nie lut 18, 2007 1:39
przez Edyta i Sebastian
Cały czas będziemy trzymać :ok: za koteczkę.

PostNapisane: Pon lut 19, 2007 21:01
przez Frygus
U nas na szczescie lepiej, sobotni antybiotyk zadzialal, dziasla sklesly, juz w niedziele nie krwawily. Na dodatek apetyt powoli wraca, jak dzisiaj kolo poludnia zobaczylam, ze dojada resztki mokrego z rana to postanowilam sprobowac podac Renal RC z Wolowina, ktory od miesiaca nie smakowal, a wrecz odrzucal Sare od miski. Dzisiaj smakowal i troche go zjadla :) A w nocy wyczyscila miske z suchym Hillsem. Takze zdecydowanie jest lepiej :)

Wlasnie wrocilysmy z lecznicy, dostalysmy druga dawke antybiotyku, mam nadzieje, ze bedzie jeszcze lapiej :) Ale prosze nie puszczac kciukow, ciagle sa w cenie :)

Polecono nam lek, ktory mozemy podawac gdy beda krwawily dziasla - ma uszczelniac naczynia krwionosne czy cos w tym stylu. Nazywa sie Cyclonanine in czy cos takiego... Moglam zle odczytac nazwe z recepty. Podobno nie szkodzi nerkom. Czy wiecie cos na jego temat?? Ma ktos jakies doswiadczenia - dobre, lub zle?? Kazda wypowiedz jest dla nas cenna. Bo narazie chce zebrac informacje zanim zdecyduje sie zrealizowac recepte. Z gory dziekujemy - Sara i ja :)