Moje kotki tymczasowe. Fotki Makumby s. 64

Ten wątek poświęcam kotkom tymczasowym, które brałam do siebie z Fundacji Felis od Kasi D. Tak na pamiątkę wspólnych niezapomnianych przeżyć z kociastymi
1.Marmurkowy Amant
W watku tym postanowiłam opisywać koteczka od Kasi D., którego mi przywiozła na kilka dni.
Amancik szuka domku, na co dzień mieszka w klatce z małymi koteczkami, ale teraz ma u mnie wakacje i wolność
Kotek nazywa się Amant, jest młodziutki (ok 3-4 mce)
Opiszę jego wygląd:
Nóżki - białe skarpetki na rączkach i białe podkolanka na nóżkach
Główka - taka bura tygryskowata
Oczka - zielone
moje ulubione
Ciałko - całe marmurkowate w baaaardzo gruby marmurek - piękne
Koteczek chyba wyrośnie na duzego, ma grube łapska i jest dosyć grubokościsty
- jak to się mówi "jest za co złapać"
Nic, tylko jeździć z nim na wystawy i puchary zbierać
Aż grzech, ze nikt go jeszcze nie zaadoptował! Jest zdecydowanie najpiękniejszy - a jego imię mówi samo za siebie
Od pierwszego wejrzenia mi się spodobał -ten jego marmurek na grzbiecie jest przecudowny - zawsze o takim marzyłam, a wylądowałam z Nuśką - krówką
Nuśka, gdy zobaczyła nowego przybysza, zrobiła zdegustowana minę - mniej więcej coś takiego
Oburzyła się niezmiernie, bo jak to mamusia może przytulać innego kotka a nie ją
Nie obyło się bez akcji - Nuśka napadła moją mamę fucząc na nią, wyrywając się i burcząc
-ale to w jej stulu -złośnica i zazdrośnica.
Amancik wypuszczony zwiał za pianino. Potem za firankę - widać szuka kąta żeby sie skryć i przesiedzieć bezpiecznie. Nie wyrywa się z rąk i nie drapie, ale jest baaaaaaardzo nieśmiały - no cóż piękny chłopak to i nieśmiały
Spodobało mu się biurko- od razu zaszył się między scianą, mointorem a głośnikiem. I tam sobie długo kimał taaaak nieśmiało spoglądając na mnie
Hehehe... a Nuśka?
Ta to miała zajęcie. Nie powiedziałam jeszcze że Nuśka to agentka tajnego wywiadu, śledczy i szpieg z krainy dreszczowców
Wybadała teren i wzieła się za wyśledzenie miejsca, gdzie przebywa ten oto słynny Amant
Z głową uniesioną jak żyrafa do góry i z oczami wielkimi jak pokrętła od radia wybrała się na zwiady
Zaglądała po wszystkich kątach, patrzyła czy nie ma go na łóżku, za szafą... i kaplica - nigdzie nie ma intruza
No to jej pomogłam... pokazałam że Amant siedzi na biurku. I oczywiście nie omieszkała rzucic mu swojej wiązanki standardowych wyzwisk
Ofukała, oburczała i jeszcze się na mnie wkurzyła
Ależ mi wstyd za taką wiedźmę
Amancik troszkę nieśmiało się zasmucił ale nic sobie nie robił z Nuśki. W końcu zasnął na biurku, a ja go co chwile głaskałam, żeby się przyzwyczaił do ręki. I wyobrażacie sobie że chwilkę mruczał?
Przyszła pora kolacji - Amant dostał serduszka gotowane - tak nieśmiało sie do nich zabrał, po kawałeczku powoli jadł - kulturalny, umie zachować się przy stole
Nie rzuca się na żarcie jak wygłodniały pies. Spokojnie skonsumował serduszka, ale nie zjadł wszystkiego....
PO jedzeniu - odmiana
Amancik wstał, rozprostował kości i z zainteresowaniem zaczął się rozglądać wokoło i wylizywac futerko. Już chyba się rozluźnił i troszkę ośmielił. Na moich kolankach dostał porcję porządnych głasków i taaaaaak się rozmruczał na długo
ale tak cichutko, bo mu jeszcze wstyd głośno mruczeć
Położyłam go na łóżeczku, nie protestował.
Z checią dal się pogłaskać po brzusiach. Nawet nóżki odgiął, położył się na boczku i pokazał brzuszek (Nuśka też lubi głaski po brzusiu
) No i oczywiście mrrrrrruuuuczał ciągle. Bez toaletki też się nie obyło, bo po jedzonku trzeba się umyć.
Teraz sobie śpi grzecznie.
Amancik jest oczywiście do adopcji.

1.Marmurkowy Amant
W watku tym postanowiłam opisywać koteczka od Kasi D., którego mi przywiozła na kilka dni.


Kotek nazywa się Amant, jest młodziutki (ok 3-4 mce)

Opiszę jego wygląd:
Nóżki - białe skarpetki na rączkach i białe podkolanka na nóżkach

Główka - taka bura tygryskowata
Oczka - zielone

Ciałko - całe marmurkowate w baaaardzo gruby marmurek - piękne

Koteczek chyba wyrośnie na duzego, ma grube łapska i jest dosyć grubokościsty

Nic, tylko jeździć z nim na wystawy i puchary zbierać

Aż grzech, ze nikt go jeszcze nie zaadoptował! Jest zdecydowanie najpiękniejszy - a jego imię mówi samo za siebie

Od pierwszego wejrzenia mi się spodobał -ten jego marmurek na grzbiecie jest przecudowny - zawsze o takim marzyłam, a wylądowałam z Nuśką - krówką


Nuśka, gdy zobaczyła nowego przybysza, zrobiła zdegustowana minę - mniej więcej coś takiego


Nie obyło się bez akcji - Nuśka napadła moją mamę fucząc na nią, wyrywając się i burcząc

Amancik wypuszczony zwiał za pianino. Potem za firankę - widać szuka kąta żeby sie skryć i przesiedzieć bezpiecznie. Nie wyrywa się z rąk i nie drapie, ale jest baaaaaaardzo nieśmiały - no cóż piękny chłopak to i nieśmiały

Spodobało mu się biurko- od razu zaszył się między scianą, mointorem a głośnikiem. I tam sobie długo kimał taaaak nieśmiało spoglądając na mnie

Hehehe... a Nuśka?



Z głową uniesioną jak żyrafa do góry i z oczami wielkimi jak pokrętła od radia wybrała się na zwiady


No to jej pomogłam... pokazałam że Amant siedzi na biurku. I oczywiście nie omieszkała rzucic mu swojej wiązanki standardowych wyzwisk


Ależ mi wstyd za taką wiedźmę

Amancik troszkę nieśmiało się zasmucił ale nic sobie nie robił z Nuśki. W końcu zasnął na biurku, a ja go co chwile głaskałam, żeby się przyzwyczaił do ręki. I wyobrażacie sobie że chwilkę mruczał?



Przyszła pora kolacji - Amant dostał serduszka gotowane - tak nieśmiało sie do nich zabrał, po kawałeczku powoli jadł - kulturalny, umie zachować się przy stole

PO jedzeniu - odmiana



Położyłam go na łóżeczku, nie protestował.



Teraz sobie śpi grzecznie.
Amancik jest oczywiście do adopcji.