Witajcie, chciałabym opowiedzieć wszystkim kotolubom historię mojej LArki, wiekowej 12 letniej przemiłej kocicy, która ma tylko 3 kiełki po niedawnym usunięciu ząbków. Zacznę od tego, że od roku jest z nami druga kocica (Grimmi) przygarnięta z ulicy szylkretowa jejmość, roczna szalona i zawadiacka. Niestety, moja Larka jej nie zaakceptowała, a właściwie to od momentu przybycia do nas Grimmi zaczęły się problemy zdrowotne Larki. Wymioty, niemiły zapach z pyszczka, chudnięcie. Przy tych wszystkich objawach jadła choć mniej.
Ostatecznie wizyta u veta i diagnoza zapalenie dziąseł plazmocytarno-limfatyczne. Vet jak zajrzał jej do pyszczka to był przerażony i stwierdził, że kocica straszliwie cierpiała a jedzenie przy takim stanie dziąseł jest wręcz niemożliwie. Dodał, że kot musi mieć bardzo silny instynkt przetrwania jesli je i naraża się na ból. Po jednej dawce sterydów decyzja o usunięciu zębów. Podjęłam ją dzięki Wam drodzy forumowicze, czytając mnóstwo wątków o efektach usuwaniu zębów, że najczęściej bardzo to pomaga. I teraz cóż...Jestem szczęśliwa, razem z moją niezwykle dzielną LArą.Po zabiegu jak przestała działać narkoza kocica pobiegła prosto do miski....Jak vet o tym usłyszał zaczął się śmiac, kot który się kulom nie kłaniał....Minął już miesiąc od tamtego wydarzenia, kot wrócił do życia, bawi się, je za dwóch, najchętniej przesiaduje w moim sąsiedztwie , gada ze mną (nie miauczy to rozmawia wydając krótkie komunikaty) teraz jak to pisze też się odzywa. Nie wymiotuje i co najważniejsze widzę na pyszczku radość, że ból minął. Dlatego o tym wszystkim piszę, żeby Wam podziękować. Byłam przerażona kiedy usłyszałam że ekstrakcja, bałam się, że dla kota ( a moja Larka to super Łowczyni, na działce miałam co roku przegląd gryzoni) to koniec. A tu piszecie, że to pomaga, że kot wraca do zdrowia i nie przeszkadza mu brak zębów. Zrozumiałam, że dla Larki to jedyny ratunek. I udało się, wiem, że przed nią wiele lat życia. Wszystkim Forumowiczom życzę SPokojnych i Wspaniałych Swiąt Bożego Narodzenia a dla bęzzębowców kocich chociaż
snów o tłustych myszkach.