Klub Bezzębnych

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw paź 12, 2006 16:40

Stosowałam u mojego Bono TEN środek. W sumie łatwo się aplikuje i faktycznie nie jest zły ale przy stanie zębów mojego kocurka już niewiele pomaga.
Fri pisze: chyba założę mu własny klub kotów Ostro Narwanych

To może zapisz go do "Klubu kotów zębatych", razem z moją Kłopcią będą stanowić trzon klubu :lol: :wink: .
Obrazek

gattara

Avatar użytkownika
 
Posty: 14955
Od: Czw kwi 20, 2006 7:03

Post » Czw paź 12, 2006 17:24

No to się melduję z Mrówką..

Mrówkę znalazłam jesienią 2004 roku w piwnicy mojego domu.. Sama do mnie wyszła przez piwniczne okienko.. mało tego, pokazała mi trójkę małych dzikich krówek.. miały wtedy jakieś trzy miesiące..
Widać było, że prosi o pomoc.. Zaczęłam ją dokarmiać w piwnicy, maluchy na sam dźwięk ludzkich kroków wiały w popłochu.. A Mrówka czekała na swój posiłek..
Znalazłam też sąsiadów, którzy dokarmiali całe krówkowe stadko i dowiedziałam się przy okazji, że kicie raczej nie są dobrze widziane w piwnicy.. :evil:

Przy dokarmianiu mamusi pomacałam brzuszek i wystraszyłam się, że krówkowe stadko ma duże szanse na zwiększenie pogłowia.. Wobec tego mamusia została złapana na sterylkę a maluchy musiały zostać same..

Po sterylce mamusia zamieszkała u mnie z opcją szukania domku.. :twisted: no i maluchom też usiłowałam coś znaleźć.. Jeden pojechał do Poznania i nie wiem co się z nim teraz dzieje.. Corse pisała, że wszystko jest ok.. Drugi trafił do sąsiadów-karmicieli.. A trzecia - najmniejsza do mnie - to moja Pysia.. :oops:

Po jakimś czasie dowiedziałam się, że drugi maluch jest za TM.. Nie jadł bardzo długo, płakał z bólu, podobno miał straszne wrzody w pyszczku.. i sąsiedzi zdecydowali o uśpieniu.. :evil: Pewnie jakbym dowiedziała się o tym wcześniej to kicia może jeszcze by żyła.. :? Ale moi sąsiedzi twierdzą, że żaden lekarz kotu nie pomoże.. :evil:

Niedługo później poczułam dość nieprzyjemny zapaszek z pysia Mrówki, zobaczyłam jej prawie wstręt do jedzenia i pamiętając historię jej dziecka, poleciałam do weta.. No i diagnoza mnie troszkę powaliła.. Stwierdzono plazmocytarne zapalenie jamy ustnej.. jak mi powiedziano jest to choroba autoagresywna, podobno genetyczna (nie wiem jak jest rzeczywiście, powtarzam to co usłyszałam) i nie ma na nią lekarstwa.. można jedynie łagodzić jej skutki zastrzykami sterydowymi.. Rzeczywiście, po zastrzyku Mrówka dość szybko zaczęła znowu jeść.. Ale, że dawki sterydów trzeba podawać coraz częściej, oczywiście jest to nieobojętne dla wątroby.. A jak już nie będzie reagować na sterydy to pozostaje tylko jedno, ostateczne rozwiązanie.. :crying: Można ewentualnie wyrwać kotce zęby ale to może wcale nie pomóc.. Wizja bezzębnego kota i jego uśpienie załamały mnie kompletnie..
Oczywiście od weta wróciłam przerażona i napisałam o wszystkim na forum..

No i pod wpływem wszystkich forumowych wypowiedzi, szczególnie Beliowen i zuzy, która ma kicię z takim samym problemem, nabrałam nieco nadziei..
Mrówka dostała w sumie chyba cztery albo pięć zastrzyków sterydowych, bo jakoś nie mogłam zdecydować się na pozbawienie jej zębów.. i pewnie trwałoby to jeszcze dłużej, bo badania krwi pokazywały, że z wątrobą nie jest źle.. ale jakiś czas temu Mrówce przyplątał się odczyn po jakimś antybiotyku.. bardzo brzydka gula między łopatkami.. strasznie ją to swędziało i w rezultacie zrobiła sobie ogromny łysy placek dookoła krwawego guza.. No i wet zdecydował, że trzeba pobrać wycinek do badań histopatologicznych.. :strach:

Na Białobrzeskiej trafiłam na świetnego chirurga – dr Żurańską, która obejrzała to moje kocie nieszczęście i stwierdziła, że łysy placek na razie zostawimy, tylko lekko się oczyści i jak się bedzie powiększało to po siedmiu dniach działamy.. a teraz, skoro już kota przyniosłam to zrobimy ząbki.. :twisted: i właściwie postawiła mnie prawie przed faktem dokonanym..

Byłam oczywiście przy usypianiu Mrówki do zabiegu i wreszcie miałam okazję zobaczyć co też to moje piwniczne futerko ma w pysiu.. Zęby, a właściwie dziąsła były w tragicznym stanie, czerwone, opuchnięte.. żeby też nie miały śnieżnej bieli.. A zapaszek.. nosorożca by chyba zabił.. :evil: A przy dotykaniu dziąseł, już prawie uśpionej Mrówki, jeszcze płakała z bólu..

Po zabiegu dostałam kicię już wybudzoną, ale jeszcze lekko oszołominą.. Pani doktor powiedziała, że na razie dać pić i nie zmuszać do jedzenia.. i raczej mokre..

Zaniosłam Mrówkę do domu.. Po kilku godzinach, chyba to było śniadanko następnego dnia, ale głowy nie dam, moje biedne kicię wszamało bez problemu całą michę suchego.. aż jej się uszy trzęsły.. :twisted: i jak dotąd radzi sobie wspaniale, chociaż nie ma ani jednego zęba trzonowego i kilku przednich.. Za to zostały jej wszystkie cztery kły..
A łysy placek zagoił się i zarósł sam a po guli nie ma najmniejszego śladu.. :D

Cały czas obserwuję też Pyśkę, skoro to ma być choroba o podłożu genetycznym, i jak na razie u Pysi w pysiu wszystko jest w porządku.. :D :D



O rany.. :strach: ale mi się wypracowanie napisało.. :twisted: przepraszam wszystkich czytających.. :oops:
Ostatnio edytowano Czw paź 12, 2006 17:32 przez aamms, łącznie edytowano 1 raz
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28885
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Czw paź 12, 2006 17:28

gauka 1 pisze
A ja mam kilka pytań:
do Gattary, Kittis, Yzalbe, Gagatka, Beaty, Frankie i Sylwki o przyczyny słabych kości, zapaleń wszelkich itd...Co powiadają na ten temat weci?


U Viki wetka sugerowała niedobory żywieniowe jak była kocięciem, to się tyczy tego, że kilka zębów stałych jej się nie wykształciło. Kłopoty z dziąsłami i ubytek kolejnych zębów spowodowany był niewydolnością nerek i ogólnym wyniszczeniem organizmu. Niewiadomo co spowodowało uszkodzenie nerek, bo kotka była regularnie dokarmiana 2 x dziennie, a do mnie trafiła przeraźliwie chuda / ważyła niecałe 1,9 kg a była około 5 letnią kotką/z kk no i jak się potem okazało z niewydolnymi nerkami.
Były jednak momenty, że bardzo się cieszyłam z niekompletnego uzębienia Vikusi. Viki jako kotka piwniczna nie spoufalała się z ludźmi a leczyć jakoś ją trzeba było i braki w uzębieniu zdecydowanie były korzystne kiedy trzeba było ją wyciągać z kryjówek na kroplówki, podanie zastrzyków czy tabletek. W ten sposób miałam tylko rany drapane, kąsane mnie ominęły :wink:

gagatek

 
Posty: 1165
Od: Wto wrz 20, 2005 16:11
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw paź 12, 2006 17:38

Moja nerkowa Kitka przy pobieraniu krwi też zaciekle walczy i gryzie tymi swoimi dziąsełkami. Śmiałam się ostatnio, że jakby miała zęby, to by mi chyba rękę odgryzła, bo tak dziabała.
No i śmiesznie jest u weterynarza, jak on ma odruch zabierania ręki przed ugryzieniem i na nic tłumaczenia, że kotek nie ma ząbków, odruch wyuczony jest silniejszy.

kitis

 
Posty: 117
Od: Czw cze 01, 2006 8:08
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw paź 12, 2006 17:41

aamms pisze:Stwierdzono plazmocytarne zapalenie jamy ustnej.. jak mi powiedziano jest to choroba autoagresywna, podobno genetyczna (nie wiem jak jest rzeczywiście, powtarzam to co usłyszałam)


Bardzo mozliwe, mama Zyzia mogla miec to samo... Tylko, ze ja wyjechalam na pare miesiecy, a moi rodzice zaniesli ja do uspienia jak przestala jesc ;(
Tego im nigdy nie wybacze -nawet mnie nie poinformowali, ze nic nie je ;(
Ostatnio edytowano Sob paź 14, 2006 15:17 przez Yzalbe, łącznie edytowano 1 raz

Yzalbe

 
Posty: 929
Od: Wto lis 18, 2003 16:12

Post » Pt paź 13, 2006 10:29

Yzalbe - strasznie współczuję...

Moja mama ma na sumieniu czarną, siedmiotygodniową kociczkę, ze świerzbem skórnym...Ja (sześciolatka) zaraziłam się tym świerzbem, a moja matka zamiast coś podać także kotu (skoro była diagnoza!!), wywiozła ją na wieś. A tam została właściwie żywcem zjedzona przez tego świerzba...
I też nie mogę zapomnieć (trudno coś powiedzieć teraz o wybaczaniu...)


Ale to dygresja :? Nie na temat w tym wątku...(w ramach autokrytyki)
Ostatnio edytowano Pt paź 13, 2006 19:47 przez gauka1, łącznie edytowano 1 raz

gauka1

 
Posty: 2710
Od: Śro cze 28, 2006 21:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt paź 13, 2006 10:30

UWAGA - ZMIANY NA STRONIE PIERWSZEJ.

Poproszę o komentarze i propozycje.
Z góry dziękuję.

gauka1

 
Posty: 2710
Od: Śro cze 28, 2006 21:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt paź 13, 2006 13:12

Bardzo fajnie to posegregowałaś :D , profesjonalizm w każdym calu.

Tak przy okazji przedstawiam klubowiczom mojego Bezzębniaczka :lol:
ObrazekObrazek
A tutaj wspólne zdjęcie z założycielką Klubu Kotów Potwornie Zębatych :wink:
Obrazek
Obrazek

gattara

Avatar użytkownika
 
Posty: 14955
Od: Czw kwi 20, 2006 7:03

Post » Pt paź 13, 2006 14:55

Gattara - dzięki :)


A więc teraz:

Gałka z jednym kłem :arrow: Obrazek
(nawet trochę widać na zdjęciu, że taka już "rozmemlana" i "mlaskajonca"...

Lolka pójdzie do "zębatych nadmiernie" młóci tymi mleczakami - aż miło :twisted:

gauka1

 
Posty: 2710
Od: Śro cze 28, 2006 21:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt paź 13, 2006 17:31

Może "rozmemlana" i "mlaskajonca" ale jaka z niej śliczna kota :1luvu: . Ma taką boską minę :lol: .
Obrazek

gattara

Avatar użytkownika
 
Posty: 14955
Od: Czw kwi 20, 2006 7:03

Post » Pt paź 13, 2006 17:34

gattara pisze:Może "rozmemlana" i "mlaskajonca" ale jaka z niej śliczna kota :1luvu: . Ma taką boską minę :lol: .

...i jak rozkosznie szylkretowa cała... :1luvu:
Obrazek

Fri

 
Posty: 6301
Od: Śro sty 25, 2006 17:02
Lokalizacja: wpół do Wisły ;) wpół do Brdy ;P

Post » Pt paź 13, 2006 17:43

Fri pisze:
gattara pisze:Może "rozmemlana" i "mlaskajonca" ale jaka z niej śliczna kota :1luvu: . Ma taką boską minę :lol: .

...i jak rozkosznie szylkretowa cała... :1luvu:


O rany...dziewczyny...zawstydzacie mnie...

Ja też chcę pokomplementować - Wasze koty śliczne :D
I inni niech się przedstawią też !!

P.S.
gattara pisze:Ma taką boską minę :lol: .
- to właśnie wynik "bezzębności" :twisted: (hehe, a dla fanek - specjalny wątek w podpisie ;) - i jeszcze więcej zdjęć )

P.P.S. Jeszcze raz zapraszam do przeczytania strony 1 oraz rozwinięcia wpisów i informacji - ja narazie wysiadam :|

gauka1

 
Posty: 2710
Od: Śro cze 28, 2006 21:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt paź 13, 2006 19:59

To ja przedstawię moją Viki, bezzębną nerkową panienkę
Obrazek

gagatek

 
Posty: 1165
Od: Wto wrz 20, 2005 16:11
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt paź 13, 2006 21:27

To ja wtrace ze Ptys tez jest szczyrbaty i nie ma chyba 6 zebow, reszta w stanie nieciekawym a nie mozna mu tak czesto robic czyszczenia ze wzgledu na zdrowie. nastepne czyszczenie i pewnie jak zwykle jakies wyrywanko nastepnego zeba juz niedlugo. Ptysiowi to nie przeszkadza bo jedynym celem w jego zyciu jest żarcie :? Jak nie moze zębami to lyka :twisted:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60858
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Pt paź 13, 2006 22:16

Moś - rzeczywiście Ptyś wygląda na sybarytę :lol: ....

gauka1

 
Posty: 2710
Od: Śro cze 28, 2006 21:40
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kicalka, Silverblue i 137 gości