Strona 1 z 9

Bazylek, Chochlik czyli Piksel i Skibka w swoich domkach

PostNapisane: Sob wrz 30, 2006 22:41
przez Magija
Bazylka złapał mój Maciek, dzwoniąc wcześniej i zastanawiając się co robić. Teoretycznie nie powinien, ale w praktyce nie mógł postąpić inaczej. Bazylek miał całe oczko zaklejone ropą, ma koci katar i jest "strasnie" dzikim koteckiem. Pluje i fuczy na sam widok, unieruchomiony jednak siedzi cichutko. Jeszcze nie wie, ze ludzie nie tylko przeganiają i straszą...
Bazylek ma około 4 tygodni, jest śmiesznym czupiradełkiem z sierścia nastroszoną w różnych kierunkach i z maltkim noseczkiem. Zamieszkał w naszej łazience.
Bazylków na podwórku zostało jeszcze czterech, wszystkie mają takie same czuprynki...

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

PostNapisane: Sob wrz 30, 2006 22:45
przez iwcia
Cudna kruszynka :D

PostNapisane: Sob wrz 30, 2006 23:36
przez CoolCaty
Ale maleńtas.
Jak czytałam w pierwszym poście o tym jak syczy i fuka, to od razu pomyślałam o tym, jak za kilka dni będe czytac tu o tym jak mały mruczy i śpiewa podczas miziania :)
Trzymam za Twoje zdrówko maluszku, bo ono w tej chwili najważniejsze. A o kciukach za domek, to... za kilka postów :)

PostNapisane: Nie paź 01, 2006 0:58
przez dryncia
CoolCaty pisze:Jak czytałam w pierwszym poście o tym jak syczy i fuka, to od razu pomyślałam o tym, jak za kilka dni będe czytac tu o tym jak mały mruczy i śpiewa podczas miziania :)

no ja tez o tym pomyslałam :)

Chyle czoła, normalnie jestescie kochani i słów podziwu mi dla Was brak :1luvu: :king:

a kicia fajna, taki plaskacz z niego, no znaczy kot taki płaski na tych fotach wyszedł. taka słodka kruszynka

PostNapisane: Nie paź 01, 2006 10:01
przez OlesiaR
Sliczna mała kicia. :)Biedaczek:(

PostNapisane: Nie paź 01, 2006 10:31
przez Magija
noc mieliśmy ciężką, Bazylek cały czas płakał :( mam nadzieję, ze nikt nie powiadomił spółdzielni, w każdym razie na drzwiach wejściowych wisi kartka przypominajaca o godzinach ciszy nocnej :roll:
Bazylątko zrobiło siusiu w posłanko i zjadło kurczaka przełamując swój strach, świerzy kurczaczek jednak zwyciężył i Bazylek musiał zblizyć się do ręki. Płacze teraz w lazience :(

PostNapisane: Nie paź 01, 2006 11:41
przez dorcia44
Bazylek ma szczęście ,tylko czemu płacze ( ja wiem że tęskni) :cry: nie można go utulić :?: :Śliczny jest.

PostNapisane: Nie paź 01, 2006 11:58
przez CoolCaty
U mnie tak samo było z Prezesikiem. Płakał jak żaden inny, całą noc krążył i miauczał przeraźliwie. Nie mogłam go w żaden sposób uspokoić. Ale przeszło mu w dwa dni :) Ktoś mi tu wtedy na forum zasugerował zrobienie mu posłania z czegoś włochatego, w co mógłby sie wtulać - i to pomogło.

PostNapisane: Nie paź 01, 2006 12:11
przez Magija
CoolCaty pisze:U mnie tak samo było z Prezesikiem. Płakał jak żaden inny, całą noc krążył i miauczał przeraźliwie. Nie mogłam go w żaden sposób uspokoić. Ale przeszło mu w dwa dni :) Ktoś mi tu wtedy na forum zasugerował zrobienie mu posłania z czegoś włochatego, w co mógłby sie wtulać - i to pomogło.


ja spróbuję innej metody ;) z czymś włochatym
Można utulić, ale to malutki dzikusek, wzięty na ręce szytwnieje z przerażenia, tęskni za mamusią :(

PostNapisane: Nie paź 01, 2006 13:47
przez kalewala
Jeszcze trzy Bazylki na dworze - domki tymczasowe może ktoś da ....

PostNapisane: Nie paź 01, 2006 14:21
przez dryncia
Własnie domki tymczasowe pewnie by sie faktycznie przydały. Jak sie dzisiaj maleństwo czuje ??

PostNapisane: Nie paź 01, 2006 14:45
przez Magija
Bazylek przerażony i zapłakany, znalazł się w miejscu, w którym nie zna nikogo, do tego jeden taki bulgoce, jedna taka warczy i się trzęsie i jeszzce jeden syczy! Łazienka to nie jest super miejsce dla takiego przerażonego Bazylka :roll: Oby do jutra :wink:

PostNapisane: Nie paź 01, 2006 15:13
przez TyMa
Może jakis puchaty misiu by pomógł i nakrywanie posłanka od góry, wtedy może poczuje sie bezpieczniej.

PostNapisane: Nie paź 01, 2006 19:23
przez Magija
Bazylek jeszzce o tym nie wie, ale mamy dwójkę jego rodzeństwa, pojechaliśmy po jednego skrzacika, całe szzcęście decyzja podjęta w ostatniej chwili o złapaniu kolejnego zapadła - malutki Chochlik ma uszkodzony ogonek, najprawdopodobniej gdzieś nim zachaczył, w każdym razie ogonek jest bezwładny. Jutro zostanie dokładnie i fachowo oceniony stan maluszka. Skrzaciki póki co gościnnie u Magicmady siedzą w kontenerku przerazone by wieczorkiem dołaczyć do Bazylka. Jesteśmy świrami ;)

PostNapisane: Nie paź 01, 2006 19:44
przez dorcia44
:aniolek: :aniolek: :lol: