Strona 1 z 3

W-wa Koło. Luca bury znajdek. Na tymczasie u galli.

PostNapisane: Nie wrz 24, 2006 22:03
przez Jana
Dziś zadzwoniła do mnie jedna ze znajomych karmicielek.

Mąż jej sąsiadki znalazł kociaka na działkach. Kociak w pełni oswojony i zapłakany bardzo - więc przyniósł go do domu. Pani Sąsiadka kazała odnieść z powrotem - bo kot brudny, zapchlony, bo choroby. Bała się o swoją kotkę. No i kotka wróciła na działki...
Na szczęście pani Sąsiadka ma serce i sumienie, więc zadzwoniła do p. Izy, a ta zadzwoniła do mnie. Żebym pomogła.

Jasny gwint. Mam swoich pięć kotów w tym jednego z chorobą autoagresywną, więc zakaz stresu i nowych kotów. Przedwczoraj oddałam dwa kociaki, moje koty odżyły, a tu telefon - powrót z adopcji. No i od dziś mam znów siedem kotów, sajgon w domu, bo koty podenerwowane, a "zwroty adopcyjne" przerażone i smutne.

Udało mi się panią Sąsiadkę namówić żeby wzięła kocinę na troszkę, że ja pomogę. Zafunduję jedzenie, żwirek, weta. Poszukam domu. No więc dzisiejszą noc kicia spędzi w cieple.

Mała bura koteczka, ok. 2,5 miesiąca. Nie miała pcheł, za to miała wszoły (chyba, znam tylko z opisów na forum), zapsikałam fipreksem. Uszy brudne ale na świerzb to nie wygląda. Kocina wychudzona bardzo, ciągle by tylko jadła.

Niestety - ma kk. Kicha, ropa w oczach. Z oczami największy problem, są owrzodzone niestety :( Koteczka chyba widzi, ale koniecznie musi ją zobaczyć okulista. Chciałabym spróbować umówić się na jutro, tylko mam problem z transportem. Czy ktoś mógłby mi pomóc? Trasa to Koło - ul. Zdrojowa - Koło. Bardzo proszę. Te oczy to naprawdę pilna sprawa...

Obrazek


Potrzebuję też dla małej domu tymczasowego... Nie mogę jej wziąć do siebie, nie dam rady. U pani Sąsiadki może zostać trochę, ale nie wiem czy długo. Kotucha trzeba leczyć, bo kto się zakocha w takiej chudej ślepinie? :( Mała jest brzydkim kaczątkiem, które potrzebuje opieki i serca, żeby stać się łabędziem...

No i szukamy szczęśliwego imienia.

Obrazek


Bardzo proszę o pomoc. Dużo tego się porobiło. Jak tylko miałam nadzieję na chwilę oddechu :?

PostNapisane: Nie wrz 24, 2006 22:21
przez xandra
jesli nie trafi sie zadna "stara" forumowiczka, zasłuzona ;) to oferuje sie nowicjuszka z samochodowym mezem ;)
niestety, tylko transport - i to do południa bo potem bierzemy dziecko i zawozimy na zajecia pozalekcyjne

ta zdrojowa to gdzie jest?
masz transporter?

PostNapisane: Nie wrz 24, 2006 22:22
przez Jana
Gabinet dr Garncarza jest czynny od 17.00 niestety. Dopiero jutro będę tam dzwonić i spróbuję się umówić, więc w grę wchodzi tylko wieczór...

PostNapisane: Nie wrz 24, 2006 22:24
przez Beliowen
Do której od 17 Jana?

PostNapisane: Nie wrz 24, 2006 22:24
przez xandra
jesli sie nikt nie znajdzie to sie ekspresowo pomysli...
tylko powiedz gdzie jest ta ulica

PostNapisane: Nie wrz 24, 2006 22:33
przez Maryla
Zdrojowa jest na Sadybie

PostNapisane: Nie wrz 24, 2006 22:35
przez Jana
www.garncarz.com.pl


Ja dopiero jutro będę się umawiać, ale mam nadzieję, że uda mi się od razu. Dla kocinki-ślepinki to ważne.

PostNapisane: Nie wrz 24, 2006 23:47
przez smil
Kurczę... śliczna dziewczynka, tylko te oczy biedniutkie :cry:

I cholera, znowu jestem bez kierowcy na podorędziu :? A taryfa na tej trasie to majątek :oops:

PostNapisane: Pon wrz 25, 2006 10:27
przez Jana
Dostałam odpowiedź od dr Garncarza - te oczy to następstwo kk (tak jak myślałam), nie mam dobrych wiadomości
Nie operuje się tego. Można stan trochę polepszyć lekami p-wirusowymi.


:(

PostNapisane: Pon wrz 25, 2006 10:54
przez Mysza
no tak niestety jest, po kroplach zmętnienie może się trochę cofnac, ale nie musi, schowa się trzecia powieka, ale oczy takie za mgłą zostaną.

PostNapisane: Pon wrz 25, 2006 11:25
przez kalewala
Ale koteczka będzie widzieć - i na pewno znajdzie dom...
Na działkach zginęłaby szybko...
Jana, a może ten pan, który ją przyniósł, porozmawia z żoną i dadzą dom kici?

PostNapisane: Pon wrz 25, 2006 11:34
przez Jana
annskr pisze:Jana, a może ten pan, który ją przyniósł, porozmawia z żoną i dadzą dom kici?


Oni nie mają pieniędzy na drugiego kota (400,00 zł. renty).

PostNapisane: Wto wrz 26, 2006 17:42
przez Katy
Oczy identyczne jak u Tadzika Tornado :(
Sądzę że kicia widzi tylko światło - cień, w najlepszym razie jakieś kontury.
Naclof poprawi stan oczu, nie będą tak bardzo zamglone, ale widzenia się raczej nie poprawi.
Chociaż - nie mnie się wypowiadać - ekspertem nie jestem :wink:
W każdym razie bardzo mocno zaciskam kciuki za domek dla kocinki - takie kotki znajdują domy, Jana - bądźmy dobrej mysli.
Pozdrawiam Cię cieplutko.

PostNapisane: Wto wrz 26, 2006 18:51
przez jopop
co do oczu - moja Bomba ma podobne (no teraz juz lepsze, ale duuuuuuzo czasu i kropel minelo...). Honda ma bardzo podobne, choc juz mniej przekrwione.
Obie WIDZĄ. Na pewno nie wszystko (są bardzo ostrożne przy skokach i powoli poznają nowe miejsca, długo kombinują czy gdzieś wskoczyć i jak to zrobić bezpiecznie), ale wystarczająco by im to specjalnie nie wadziło. I radzą sobie znakomicie.

a może i nawet to praktyczne, bo nie są takie skoczne, np. bomba mi nigdy po półkach nie skacze, to całkiem wygodne np. dla starszej osoby:) możesz ją reklamować w ten sposób:)

PostNapisane: Śro wrz 27, 2006 2:48
przez jul-kot
Witaj Jano,
Leczyłem takie oczy, nawet w jeszcze gorszym stanie, bo zaropiałe i z nieprzezroczystym bielmem na jednym, a na drugim dodatkowo ze zwapnieniem tego bielma. Twoja kotka ma stan zapalny ( trzecia powieka) i umiarkowane zmętnienie rogówki, które moim zdaniem da się wyleczyć. Nie operacyjnie, dr Garncarz ma rację, ale dziwię się, że nie powiedział Ci tego, o czym dowiedział się kiedyś od nas. A może czeka na wizytę ... My dowiedzieliśmy się od weterynarza, którego małżonek jest ludzkim okulistą, że istnieje lek do regeneracji rogówki o nazwie Corneregel. Jest skuteczny, wypróbowaliśmy. Oczywiście trzeba najpierw podleczyć stan zapalny, nie używamy naclofu, który moim zdaniem jest mało skuteczny, tylko krople biodacynę i maść okulistyczną erytromycynę, po dziesięciu minutach po zakropieniu biodacyną, 2-3 razy dziennie. Po podleczeniu oczu, kiedy już nie widać zaczerwienienia śluzówek i trzeciej powieki, zamiast erytromycyny dajemy corneregel. U kotki, którą w ten sposób leczyliśmy, bielmo z jednego oka znikło prawie zupełnie, na drugim, z tym zwapnieniem, znacznie się zmniejszyło, a zwapnienie usuwało się stopniowo. Nie wiem, jak jest teraz, bo kotkę wyadoptowaliśmy, ale myślę, że dałoby się to wyleczyć całkowicie. Taka regeneracja bielma trwa długo, dopiero po kilku miesiącach widać poprawę, myślę, że takie zmętnienie jak u Twojej kotki dałoby się wyleczyć szybciej. Może wystarczyłyby nawet same antybiotyki, o których wspomniałem, ale ten corneregel warto stosować.
Tamta kotka dzięki temu widzi, bo bielmo samo się nie regeneruje, raczej stopniowo się powiększa.
Pozdrawiam, Juliusz.