Strona 1 z 10

...

PostNapisane: Śro wrz 20, 2006 0:11
przez Agn
Mitzi-Putzi odszedł... Ciągle widzę jego oczy...

Dzis wpadłam do Fundacji, żeby nakarmić, posprzatać. Witając się z kotami słyszałam mruczenie, głośne, kocięce. Kiedy znalazłam źródło tego mruku spojrzały na mnie oczy Mitzi-Putzi.
W klatce-izolatce siedziało malenstwo, w moim ulubionym kocim wieku - ok. 4 miesięcy. Łapkę miało to to zawiniętą szczelnie. Kiedy włożyłam rękę do klatki - przywarło do dłoni. I mruczało.
Od Lidki wiedziałam, że chłopczyka przyniesiono do lecznicy i ze miał amputowany palec od prawej przedniej łapki.
Telefon do TZ-a i po pracy zabrał nas obydwoje do domu.

Po południu do naszego Doc, na zmianę opatrunku i po antybiotyki do domu.
I się zaczęło. Dziwny zapach, który przypisywałam zabrudzeniu kuwetkowemu nasilił się po zdjęciu opatrunku - rozpoczął się proces gnilny i martwica. Na strzępku skóry wisiał przyczepiony pazur, palca nie było, z rany wystawała kość.
Nie rozumiem tego. Jak można było zostawić ten pazur, on niczemu już nie służył, a był na pewno źródłem infekcji. Kociątko dostało znieczulenie, rana została oczyszczona. Opatrunek ma być luźny i w miarę często zmieniany.

I najlepsze na koniec. Lidka nie sprawdzała już płci, skoro w lecznicy powiedziano jej, ze to chłopczyk. Myjąc malucha z krwi po zabiegu zajrzałam pod ogonek - dziewczynka!
Dostała na imię Lafuma - na cześć wspinaczkowej pasji mojego syna.

I jest moim pocieszeniem.

PostNapisane: Śro wrz 20, 2006 0:18
przez Fraszka
Agn, życze dużo radości, a Lafumce dużo, dużo zdrowia :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Śro wrz 20, 2006 0:25
przez dorcia44
AGN kciuki za maluszka ,niech zdrowieje, niech będzie twoją wielką pociechą :lol:

PostNapisane: Śro wrz 20, 2006 0:25
przez ariel
Agnieszko, za Lafumę trzymam kciuki :ok:
Miała dziewczyna szczęście.

PostNapisane: Śro wrz 20, 2006 0:26
przez smil
Agn,
wierzę z całych sił, że będziecie szczęśliwi, Ty, TZ i Lafuma (i oczywiście wszyscy domownicy) :1luvu:

PostNapisane: Śro wrz 20, 2006 0:31
przez Agn
Dziękuję Wam.

Strasznie boję się jutrzejszej zmiany opatrunku. Lafuma ma jedną wielką ranę na tej łapce.
Czy ktoś zna w miarę bezbolesny sposób odczepiania przyschnietych bandaży?

PostNapisane: Śro wrz 20, 2006 1:18
przez Igulec
Chyba na mokro, ale nie wiem, czy taka ranke można moczyc :oops:

PostNapisane: Śro wrz 20, 2006 9:03
przez as21
Agnieszko ile Ty masz sił ? ! Podziwiam i życzę zdrowia i powodzenia w leczeniu łapeczki.
:1luvu:

PostNapisane: Śro wrz 20, 2006 9:10
przez Agn
Dziękuję. :D

[quote="as21":1up1g2d0]Agnieszko ile Ty masz sił ? ! [/quote:1up1g2d0]
Jeśli chodzi o dzieci i koty - to dużo. :lol:
[size=59:1up1g2d0]Gorzej z innymi sprawami [/size:1up1g2d0] :oops: :?

Lafuma

PostNapisane: Śro wrz 20, 2006 10:15
przez gisha
Agnieszko Kochana, jak Ty wiesz gdzie i kiedy Cię potrzebują.
Bardzo duzo zdrowka dla Ciebie i wszystkich zwierzaczków!

PostNapisane: Śro wrz 20, 2006 21:00
przez Agn
Miło jest poczytać Wasze słowa.

Lafuma czuje się dobrze. Po wytrzeźwieniu z znieczulenia, dziś rano okazało się, że to waleczna dziewczynka - obsyczała wszystkie koty [w przypadku Novej - z wzajemnością]; nie pozwala Florowi na zabawy - ten jest niepocieszony.

Śpi oczywiście na łóżku.

Zmieniłyśmy opatrunek - już wszystko wygląda nieco lepiej. Nie wania...

Malutka była bardzo dzielna, mruczała w czasie zabiegu. Odmoczyłam wodą utlenioną rozcieńczoną przegotowaną. Nawet nie było tak mocno poprzyklejane było.

Lafuma boi sie szybkich ruchów, boi się ludzkich nóg. Za to kiedy się do niej podchodzi spokojnie mruczy, głaskana pieknie wtula się w dłoń.
Jest słodka.
Jutro porobimy fotki i wstawię.

PostNapisane: Śro wrz 20, 2006 21:13
przez mokkunia
Agn, teraz dopiero trafiłam na ten wątek.
Napiszę jeszcze raz, podziwam Cię i niech w końcu ta nasza miłość do kotów przerodzi się w szczęście :ok:

PostNapisane: Śro wrz 20, 2006 22:01
przez smil
Cieszę się ogromnie, że z ranką lepiej :)
Lafuma jeszcze troszkę pewnie zestresowana - ale bądxmy dobrej myśli :)
Trzymam kciuki za socjalizację ze wszystkimi domownikami :ok:

PostNapisane: Czw wrz 21, 2006 22:47
przez Agn
Zdjęcia Lafumy drzemią sobie w aparacie - nie umiem sobie poradzić. :oops: i czekam na TZ-a.

Rana zasycha i juz nie przykleja się tak do opatrunku. Maleńka jest b. dzielna i wcale się nie wyrywa. Zeszła opuchlizna - chyba się goi.
Smarowanie ozonem powoduje, że Lafuma próbuje zjeść własną łapę. :roll:

TZ mamulił wczoraj do Lafumy: `widzisz, tym razem zdążyliśmy`, a Lafuma do niego: `mrrrrrrr, mrrrrrrr`.
Normalnie sielanka. :lol:

PostNapisane: Pt wrz 22, 2006 22:35
przez Beata
i co z tym zdjeciami? :roll: :evil: