Strona 1 z 3

Mainecoon contra Norweg contra Sybiraczek

PostNapisane: Sob lut 01, 2003 14:01
przez _Gusia_
Mam pytanie do posiadaczy kotów Maine coon i Norwegów. Jaka jest różnica pomiedzy tymi rasami - poza tym co oczywiste czyli że Norwegi są mniejsze, mają szczuplejsze mordki.

Czy prawdą jest, ze MC są spokojniejsze i prowadzą bardziej "naziemny" tryb życia w porównaniu z Norwegami? Posiadam pewną "książkową" wiedzę na temat ras, ale praktyka to jest to!
No i jeszcze są syberyjczyki, o których wiem niewiele.
Pytam, bo zawsze chciałam miec takiego kotka (kocura) i pewnie w końcu kiedyś sie zdecyduję. Na wystawie 2 lata temu widziałam MCO, który był ogromny, CUDO!!! Do tego to dzikie umaszczenie i oczy!!! :twisted:

PostNapisane: Sob lut 01, 2003 14:17
przez Blue
Mamy rasowa kotke MC (Malutka) i mieszanca (Gaje) z norwegiem, ale mysle ze majacego charakterem wiele wspolnego z ta rasa :)

MC z cala pewnoscia sa spokojniejsze i nie takie szalone jesli chodzi o dzikie galopady i zwisanie na jednej lapie z drzewka :)
Nie wyobrazam sobie zycia Gai gdyby nie mogla sie powspinac - ona to uwielbia a jest tak zreczna ze czasem za nia wzrokiem nie nadazam.
Malutka spokojnie moglaby sobie bez drzewka funkcjonowac choc je lubi, ale raczej prowadzi wlasnie naziemny tryb zycia.

Obydwie to wielkie pieszczochy :)
Choc Malutka bardziej przypomina w nich psa a Gaja - wlasnie kota :)

U MC charakterystyczne jest to ze w ich stadach (jesli mozna tak powiedziec - chodzi mi o gromady :)) panuje dosyc silna hierarchia - te koty lubią rzadzić innymi kotami. Ludzmi czasem tez :) Gdy Malutka zglodnieje to nie ma proszenia - ona zada :)

Wydaje mi sie ze Norwegi po prostu potrzebuja zapewnienia wiekszej ilosci ruchu, przestrzeni, mozliwosci powspinania sie.
Ale byc moze sie myle bo tak naprawde to mamy z rasowych tylko Maine Coon'ke :)

PostNapisane: Sob lut 01, 2003 14:25
przez _Gusia_
Blue, czytalam na Twojej stronie historię Malutkiej i pomyślałam, że właściwie najchętniej wziełabym dorosłego kocura, jeżeli ktoś by się chciałn pozbyć. Ale chyba jestem zbyt wielka marzycielką, bo po pierwsze takich kotów mało kto się pozbywa, a jeżeli już to głównie są to panienki.

Z tego co czytam w różnych źródłach, MCO n charakteu najbardziej mi odpowiadają, tym bardziej, że Myszkin jest urwisem i - tak dla równowagi - drugi kocur mogłby byc spokojny.

PostNapisane: Sob lut 01, 2003 15:19
przez Oberhexe
Ja mam norwega li i jedynie, ale mogę powiedzieć, że jest zdecydowanie indywidualistą, pieszczochem tylko dla swoich ludzi, w stosunku do obcych jest mocno nieufny. Co do galopadek - owszem, chętnie, mordowanie dywaników, zaluzji itd, ale wydaje mi sie, że każdy młody, półroczny kot lubi galopadki (no... moze prawie każdy...). Miałam okazję zaobserować różnice miedzy Hackerem (full norwegiem) i Guinnessem moich rodziców, będącym w jakimś stopniu potomkiem kota norweskiego. Guinness jest bardziej szalony i skłonny do dzikich biegów, bardziej zaczepny i dominujący. Hacker raczej schodził mu z drogi, choć sprowokowany pokazał swoją siłę.
Co do różnic i podobieństw miedzy NFO a MCO nie potrafię się wypowiedzieć, bo maine coonów w ogóle nie znam. WIem tylko, że pyszczki norweskie bradziej mi sie podobają :wink: :wink:

PostNapisane: Sob lut 01, 2003 17:17
przez ronja
Moja dziewczynka (MCO) to uosobienie spokoju. Jest poza tym nieprawdopodobnie towarzyska, uwielbia gości, każdego wita pod drzwiami. Nie zauważyłam skłonności do dominacji, nie terroryzuje swojego przybranego braciszka. Wszędzie za mną chodzi - jak pies, towarzyszy mi we wszystkim co robie. Może to głupio zabrzmi, ale wszyscy znajomi kociarze są zachwyceni i nieco zazdrośni, że mi się takie przesłodkie stworzenie trafiło :oops: A norwega nie miałam niestety okazji spotkać..

Pierwszy na liscie

PostNapisane: Sob lut 01, 2003 17:55
przez Besia
Mam kocurka rasy main coon. Uważam, że to najmilsze stworzonko na świecie. Nie jest przesadnie grzeczny, ani leniwy, ale jest bardzo towarzyski i wszyscy za nim przepadamy.Gdy jesteśmy w domu nie opuszcza nas na krok. Nawet w ubikacji kotek siedzi na kolankach, bo miauczkuje okrutnie, gdy zamknie sie tylko drzwi. Przeważnie wieczorem dostaje kociego rozumu i trzeba sie z nim bawić, ale to przecież jest bardzo przyjemne.Teraz własnie siedzi na kompie i przyglada sie co robię. Gdy tylko wstanę pójdzie za mną krok w krok. Kto chce mieć anioła stróza niech sobie zafunduje main coona. ( Mój jest Warszawiakiem)

PostNapisane: Sob lut 01, 2003 19:28
przez _Gusia_
Podaję adres gdzie jest sporo fajnych zdjęć MC - dla zainteresowanych.
http://www.mcoon.info/zmc_skrypty.php?zmc=10#

PostNapisane: Sob lut 01, 2003 20:02
przez coolor
:1luvu: piękne już się zakochałam a tz nie chce drugiego kota ( na znak protestu będę pisać małymi literami-czasem tu myszkuje a niech zobaczy) i nie podobają mu się koty-pasiaczki :evil: muszę się zastanowić czy nie zamienić tz na drugiego kota :?:

PostNapisane: Sob lut 01, 2003 20:35
przez Druidess
Oberhexe pisze: WIem tylko, że pyszczki norweskie bradziej mi sie podobają :wink: :wink:


Zgadzam się :wink: :lol:

A jesli chodzi o charakter to uważam, ze jest to sprawa dosc indywidualna... Freyka na przykład jest bardzo spokojna, przytulna i niezbyt zainteresowana dużymi wysokosciami...
A wielkośc?? Generalnie MCO są większe do NFO :roll: ...ale widziałam też stosunkowo drobne maincoony, oraz .....11 kilowe norwegi 8O :P

A wogóle to nie podoba mi sie tytuł wątku... :wink: :roll:

PostNapisane: Nie lut 02, 2003 13:23
przez dragon_lady1
:D mam w domu 3 MCO i kontakt z kilkoma innymi ( w tym z 10 swoimi kocimi dziećmi) i mogę powiedzieć tyle ,że są niesamowite!!!Moje bardzo towarzyskie,witaj kazdego przychodzącego,popisują się przed gośćmi,jedna kotka to koci indywidualista,ale pozostała dwójka to pieszczochy do kwadratu.Cokolwiek robię w domu ,mam zaraz towarzystwo ...i w kuchni i w łazience i przy sprzataniu(jeżdzą na mopie).MCO przyzwyczajone do nie wychodzenia nie potrzebują spacerów.Wystarcza im np.wietrzenie na balkonie.Bardzo gadatliwe...poyszczki im sie nie zamykają.Rozmawiają ze mną,między sobą ...i same z sobą :D
Podobają mi się inne rasy ,ale wiem jedno że nie zamieniłabym ich na żadną inną rasę.No i rzeczywiście są zdecydowanie największe.Ja miałam to szczęście że trafiłam na wyjątkowo duże okazy ,których dzieci też sa duże.

PostNapisane: Nie lut 02, 2003 13:28
przez _Gusia_
dragon_lady1 pisze::D mam w domu 3 MCO i kontakt z kilkoma innymi ( w tym z 10 swoimi kocimi dziećmi) i mogę powiedzieć tyle ,że są niesamowite!!!Moje bardzo towarzyskie,witaj kazdego przychodzącego,popisują się przed gośćmi,jedna kotka to koci indywidualista,ale pozostała dwójka to pieszczochy do kwadratu.Cokolwiek robię w domu ,mam zaraz towarzystwo ...i w kuchni i w łazience i przy sprzataniu(jeżdzą na mopie).MCO przyzwyczajone do nie wychodzenia nie potrzebują spacerów.Wystarcza im np.wietrzenie na balkonie.Bardzo gadatliwe...poyszczki im sie nie zamykają.Rozmawiają ze mną,między sobą ...i same z sobą :D
Podobają mi się inne rasy ,ale wiem jedno że nie zamieniłabym ich na żadną inną rasę.No i rzeczywiście są zdecydowanie największe.Ja miałam to szczęście że trafiłam na wyjątkowo duże okazy ,których dzieci też sa duże.

Czy mogłabyś mi odpowiedzieć na kilka pytań na temat tej rasy
1. W jakim wieku zycia kociaka mozna juz powiedziec coś o jego przyszłym charakterze?
2. Ile waży najwiekszy kocur z Twojej hodowli i jakie sa różniece w wadze pomiędzy tymi wiekszymi a mniejszymi?
3. Ile kosztuje Mainecoon?

PostNapisane: Nie lut 02, 2003 19:06
przez dragon_lady1
:D nie było mnie...obowiązki :wink: już odpowiadam...
jesli ktos kupuje mco tylko do domciu(co nie wyklucza wystawiania),ale raczej nie myśli o rozpoczęciu hodowli ,to zdecydowanie z tej rasy polecam kocury...kotki są zdecydowanie większymi indywidualistkami,natomiast kocury to takie duże miziaczki.No i zdecydowanie różnią się wielkością.
Mój kocur (kupiony do mojej hodowli)ma obecnie 8 miesięcy,waży prawie 8 kilogramów.Mco rozwijają się do ok3 lat więc pare kilo mu jeszcze dojdzie.Natomiast kocurki(2 dorosłe już)które mają już 15 miesięcy ważą po ok 10 kg.Natomiast moje kotki ważą :Jumper-7 kg,a Daisy 5,5 kg.
Co do charakteru ,to właściwie od samego początku widać (uważne oko hodowcy to wychwyci)jak maluch się zapowiada.Oczywiście bardzo ważne jest wychowanie.Moje kociaki od pierwszych dni socjalizuję z ludźmi.Są noszone,glaskane,cały czas mają kontakt z innymi osobami,z domowymi dźwiekami .Jest to ważne ,bo z kotow chowanych w osobnych pokojach,z minimalnym kontaktem z otaczających ich światem rosna tchórzliwe i mało kontaktowe zwierzaki.Moje dzieci często zajmują sie maluchami,to też jest ważne bo wiem jak potrafi zachować się kot ktory dzieci(czyli male ,goniące i hałaśliwe stworzonka)widzi pierwszy raz na oczy w wieku kilkunastu tygodni- to jest szok dla kota.Maluch też odkąd ukończą miesiąc przygotowywane są do (potencjalnego)wystawiania-rozciąganie,co przyszli hodowcy bardzo sobie chwalą.
Mam koty z trzech różnych hodowli,każdy jest inny i po jego zachowaniu wiem w jakich warunkach był wychowywany.Wiedząc to staram sie unikać popelaniania w swojej hodowli takich błędów jak w tamtych hodowlach,gdyz chcę by koty idące ode mnie były dla ich nowych opiekunów jak najmniej kłopotliwe .

PostNapisane: Nie lut 02, 2003 21:35
przez Blue
dragon_lady1 pisze:No i zdecydowanie różnią się wielkością.


Nie zawsze :) Niektore kotki z hodowli z ktorej pochodzi nasza Malutka byly wieksze od Dakera - 10 kg. kocura :)

PostNapisane: Nie lut 02, 2003 22:00
przez dragon_lady1
są wyjątki..a skoro Daker wazy tylko :P 10 kg..to wcale sie nie dziwię ze i jakaś kotka się znalazła większa od niego.... :D :D :D :D :D :D
sorry za zgryzliwość ,ale Państwo Sz.mają przecudne koty,ale tylko tyle... :twisted:

PostNapisane: Pon lut 03, 2003 10:51
przez _Gusia_
Z nieco innej beczki, ale żeby nie tworzyć nowego wątku wpisze tu.
Mam pytanie do hodowców, którzy maja hodowle w mieszkaniu a koty nie korzystają z ogrodu. Jeżeli w domu jest kocur niekastrowany (a takie są najczęściej w hodowlach kotów rasowych), to co robicie, aby nie znaczył terenu.
Zadałam kiedys takie samo pytanie jednemu panu na wystawie, a on powiedział, ze jego kocur nie znaczy. Czy to jest w ogóle mozliwe?
No a jeżeli kocur znaczy teren, to jak sobie z tym radzicie?