pytań sto

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lip 13, 2004 10:04

:?: nie wiem jak Ci doradzić bo ja w dzieciństwie też nie moglam mieć kotka w domu ze względu na stereotypowe myślenie moich rodziców :roll:
Odkuwam sobie na starość :wink: No, a poważnie to może poczytaj forum i porady innych a nuż coś Ci wpadnie w oko co możnaby przekazac rodzicom i w taki sposob ich przekonać. Na pewno musisz porozmawiać z nimi spokojnie, używając rozsądnych argumentów:
-będziesz się opiekować kotkiem
-za swoje kieszonkowe kupisz wyprawkę
-za swoją kase będziesz kupować jedzonko
-sam osobiście będziesz sprzątać po kotku
-i pamiętaj kocur wykastrowany wogóle nie ma zapachu, kotka po sterylizacji nie miauczy przeraźliwie bo nie ma rujek
-dzisiejsza technologia pomogła stworzyć żwirek, który całkowicie pochlania zapachy i można go wrzucać do kibelka co ułatwia domownikom utrzymywanie czystości i świeżości w domu
-przekonaj rodziców, że jesteś odpowiedzialny i takie właśnie masz postanowienia-opieka i odpowiedzialność przede wszystkim, bo miłość to niestety nie wszystko.

kameo

 
Posty: 3871
Od: Pt maja 30, 2003 14:22
Lokalizacja: Bydgoszcz/Zakole Dolnej Wisły

Post » Sob kwi 30, 2005 12:18 be czy mniam?

moni_citroni:
kilka stron dalej pytałaś się o pasztety - be czy mniam :?:
Pazur mój na tydzień dostaje jedną puchę pasztetu, jako "smakołyk". Ale pasztet to tylko taki specjalny, domowy nie przejdzie. Pasztet jest w puszkach rozmiaru "standardowego" i może być doskonałą nagrodą. :wink:

Kattys

 
Posty: 7599
Od: Pon lut 07, 2005 16:11
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie sty 08, 2006 11:34 Pytań sto

Widze, ze temat ostatnio "zaginal", a wlasnie go przeczytalam i okazuje sie, ze ja wlasnie teraz jestem w identycznej stuacji jak Murena kiedy zakladala ten temat. A swoja droga-zdecydowalas sie na kociaka?
Ja po swojego pierwszego w zyciu kociucha najprawdopodobniej pojade juz w przysylzm tygodniu i mam w zywiazku z tym wszelkie mozliwe watpliwosci. Nie dotycza one oczywiscie samego faktu nabycia kotucha, ale raczej jak tu najmniej stresowo go przewiezc, bo niestey musze jechac po niego pociagiem z Konina do Warszawy i ta sama droga go przywiezc. A tu zima i sniegi jakie...mam tylko nadzieje, ze sie kociak nie rozplacze na dobre w pociagu. Moze ktos ma jakies sprawdzone pomysly jak kociastego sprawnie przepociagowac?
Futra moje dwa:-)
Obrazek

Mrówcia

 
Posty: 637
Od: Nie sty 08, 2006 11:24
Lokalizacja: Konin

Post » Nie sty 08, 2006 12:41

Mrówcia,

to ja, dawna Murena (po prostu zapomniałam starego hasła do tego nicka :))
Dużo czasu upłynęlo pomiędzy założeniem tego wątku a zakoceniem się. Obecnie mam 10-miesięczną Szurę, kotkę rosyjską niebieską. Forum wciąż przeglądam, a także stosuję sie do ogólnie przyjętych tu zasad: zabezpieczenie okien, dobra karma, szczepienia. Tylko do sterylizacji jeszcze nie doszło. Miało dojść teraz w styczniu, ale ze względu na złamaną nogę (moją ;)) muszę to odłożyć na conajmniej 2 miesięce. Mam nadzieję, że moja noga zdąży się zrosnąć przed pierwszą rujką Szury.

Co do transportu - nigdy nic nie wiadomo, może akurat kotek uśnie i prześpi cała drogę? A może akurat będzie sie darł :) W każdym bądź razie lepiej nie wyciągać go z transporterka w pociągu, bo dzikus jeszcze się wywinie z rąk i tyle go widzieli :) Kiedy wiozłam 10tygodniową Szurę z hodowli do domu (samochodem co prawda, jakieś 300 km) to pół drogi się darła i walczyła z drzwiczkami transporterka, a drugie pół drogi, zrezygnowana, przespała.

Pozdrawiam i życzę radochy z kotka,
Eunice i Szura i Red :)

Komm in mein Boot
die Sehnsucht wird
der Steuermann

Eunice

 
Posty: 143
Od: Śro mar 30, 2005 8:06
Lokalizacja: Katowice-Koszutka

Post » Nie sty 08, 2006 19:36

mrówcia jak w piątek nasze kociaki przybedą do nowych domków to zalozymy wspolny wątek o nowozakoconych :) i powklejamy fotki maluchów :)
Obrazek
Obrazek

sundarii

 
Posty: 142
Od: Śro gru 28, 2005 11:35
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro cze 07, 2006 18:41

Czy to prawda, że małych kociąt nie powinno się często podnosić i brac na ręce??
Ala ma kota bo sierotka Marysia<br>
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Aleetzya

 
Posty: 22
Od: Pt sty 27, 2006 11:53

Post » Śro cze 07, 2006 18:52 he

pytań sto? to może ja jedno zadam
złota

zlota_aska

 
Posty: 80
Od: Wto cze 06, 2006 19:12

Post » Nie lip 30, 2006 0:43

Również mam kilka kocich pytań :) Ale najpierw ogólnie... Zadomowiła się u mnie w ogrodzie przy domu przybłęda, dłuższa historia, ale stanęło na tym, że ok. września sterylka(?), a potem już w domku zostanie :) Czytam wszyskie IOKi, FAQs etc, ale...:

1. Wyczytałam, że kotkę można albo wysterylizować, albo wykastrować. Po przeczytaniu IOKa, byłabym za tym drugim (kastracja to wycięcie całej macicy itp?), ale w domu mówią, że to źle, że sterylka wystarczy. Co Wy byście zrobili? Co jest lepsze /bezpieczniejsze dla zdrowia kotki?

2. Ile razy dziennie należy karmić dorosłego kota? Narazie jest ona karmiona jakoś dziwnie ;) ale już jest sukces! pałaszuje Hillsa (a nie Whiskasa :evil:) Kociak dostaje suche, puszki i czasem jakieś kocie mleczka etc.

Aaa, no i foteczki, jeśli można :) Muszę sie pochwalić, a co! :twisted:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

dog_master

 
Posty: 7
Od: Nie lip 09, 2006 13:46

Post » Nie lip 30, 2006 8:18

ad 1 calkowita - kastracaja - wtedy unikasz zupelnie ryzyka ropomacicza - cena jest ta sama
ad 2 zalezy jakie masz mozliwosci - zazwyczaj zostawiamy sucha karme dostepna caly dzien - koty lubia podjadac malymi porcjami, ale sa tez koty, ktore jedza 2-3 posilki dziennie, kiedy np jest kilka kotow, a kazdy powinien byc zywiony inaczej
Obrazek

Kaska

 
Posty: 7487
Od: Pt paź 17, 2003 21:24
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lip 30, 2006 13:18

Ok, dzięki :) Nie chodzi mi mi o cenę (wiadomo, że kot kosztuje), tylko o zdrowie kota :) Może to jest mniej bezpieczne albo o czymś ważnym nie wiem ;]

A jeszcze mam takie pytanie: najpierw wiadomo kota muszę zaszczepić etc. Ale jako, że mamy domek z ogródkiem, pies ciągle wychodzi na dwór, to i kot pewnie bedzie... - czy taka "akcja" (wyjazd do weta) jej nie zniecheci do "oprawców" ;] ? Jak raz wyjdzie, to już nie wróci...? Narazie jestem na etapie oswajania z domkiem, tak, że zachęcam ją do wejścia, ona zje, pozwiedza troszkę, wyjdzie. Co chwilę wpada w panikę, ogon jej lata jak szalony, wybiega z pokoju do korytarza, który najdłużej zna albo w ogóle z domu... Nie wiem, zastosować "terapie wstrzasowa"? :> Czyli zabieram do weta, potem od razu do domku, drzwi zamykam, niech się przyzwyczai? Postaram się oswoić ją z transporterem ale... jakoś czarno to widzę...

dog_master

 
Posty: 7
Od: Nie lip 09, 2006 13:46

Post » Nie lip 30, 2006 14:41

Co do tego wychodzenia na ogródek ja Kupiłam 5 metrową smycz, którą zawiażuje przy tarasie, zapinam kicie w szeleczki, a potem do smyczy i kotek sobie biega po ogródku ile chce. A, i jeszcze trzeba tak co 15-20 minut do niej zaglądać czy się gdzieś kot niezaplatał
<a href="http://imageshack.us"><img src="http://img225.imageshack.us/img225/1268/lorien28sy.jpg" border="0" width="180" alt="Image Hosted by ImageShack.us" /></a>

NeynA

 
Posty: 45
Od: Sob maja 06, 2006 15:49
Lokalizacja: Stargard Szczeciński

Post » Nie lip 30, 2006 15:41

NeynA pisze:Co do tego wychodzenia na ogródek ja Kupiłam 5 metrową smycz, którą zawiażuje przy tarasie, zapinam kicie w szeleczki, a potem do smyczy i kotek sobie biega po ogródku ile chce. A, i jeszcze trzeba tak co 15-20 minut do niej zaglądać czy się gdzieś kot niezaplatał

bardzo dobry pomysł :)
i ma się pewność ze kotka będzie bezpieczna i że nie ucieknie...
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 30, 2006 16:13

Super pomysł, dzięki, przyda się :)

Jeszcze tylko upomnę się o ten stres ;) Tzn czy mogę tak po prostu pewnego pięknego dnia kotkę złapać, zabrać do weta i potem z mieszkania nie wypuszczać (na siłę oswajać)? Czy się wtedy do mnie zrazi etc?

dog_master

 
Posty: 7
Od: Nie lip 09, 2006 13:46

Post » Nie lip 30, 2006 16:18

A jednak... Ja bym się bała :? 15 minut to bardzo długi czas, gdyby kicia się czymś spłoszyła i owinęła sobie smycz wokół szyjki... :strach:

Tak sobie myślę, że lepszy byłby sposób z ruchomą smyczą: wzdłuż ogródka rozciągnięty dość wysoko, solidnie przymocowany i napięty drut, smycz długości takiej, żeby pozwoliła się kici wygodnie położyć, ale nie zaplątać, na końcu kółko, które by swobodnie jeździło po drucie od końca do końca. Trochę by to kota ograniczało na boki od trasy drutu, ale byłoby bezpieczniejsze... Tak mi się wydaje - ja mam generalnie chorą wyobraźnię co do możliwości wypadku :roll:
ObrazekObrazekObrazek
Panowie Kocurowie
"Poznasz siebie, poznając własnego kota." Konrad T. Lewandowski, "Widmowy kot"

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 30, 2006 16:27

Puma, tak samo kot puszczony luzem... :roll: też mu się może 'coś stać'... chyba nawet bardziej prawdopodobnie niż na smyczy... :roll:

najbezpieczniej oczywiście byłoby w ogóle nie wypuszczać, ale jeśli kotka nie będzie się chciała tak łatwo przyzwyczaić, to może pobyć kilka godzin dziennie na smyczy pod kontrolą...


ps. to jeszcze zależy od ogródka, od ilości (i miejsca rozmieszczenia) drzew, krzaków i innych przeszkód... w które można się zaplątać...
najwyżej smycz przypiąć tam, gdzie praktycznie nie ma możliwości zaplątania się...
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Ewapaz, Ricardowreva, Stephenrow i 182 gości