pytań sto

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sty 31, 2003 21:41

Lo matko... a ja myslalam, ze moje 60 m zupelnie by wystarczylo nawet i dla 5 kotow i 2 ludziow... 8O
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84866
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pt sty 31, 2003 21:42

:lol: :lol: :lol:

Falka

 
Posty: 32594
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Pt sty 31, 2003 21:42

Razem z Zuzą stworzymy fan klub Mureny! :mrgreen:
Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej odpowiedzialności i rozsądku :D
Koszty utrzymania kotów... Mnie 2 zdrowe (tfu, tfu) koty kosztują miesięcznie około 150-200 zł (czyli norma ;) ). Zwirek (Cat's Best) około 25 zł wystarcza na jakieś 3 tygodnie, do tego mięso (około 3-4 kg) - jakieś 40-50 zł, troche ryby (z 10 zł), dobre suche (jakieś 2- 2,5 kg na miesiąc- około 50- 65 zł), troche dobrych puszek (sheba- 3,20 puszka, na miesiąc jakieś 5-8 foremek) plus różne dodatki (witaminki, szamponik, smakołyki, malt pasta, trawka)...

Roślinek (mam sporo) moje koty nie podgryzają- jak juz to się bawią zwisającymi pędami i masakrują je z lekka. Myślę, że to dzięki temu, że od wczesnej wiosny do prawie listopada mają na balkonie spory trawniczek i pasą się z lubościa. Zauważyłam wlaśnie, że teraz zaczyna im chyba tej zieleniny brakowac, bo wykazuja ciut wieksze zainteresowanie zielskiem doniczkowym i juz wysiałam im trawę do skrzyneczki- nie będę zwierzakom dobrych przyzwyczajen łamac ;)
Jeszcze jedno, co do trawy- gdy maja stały dostęp do trawniczka balkonowego własciwie nie ma większego problemu z zakłaczeniem kota. Raz mi sie Borys w letnim sezonie przytkał. Teraz podają znacznie częściej pastę- a i tak kudłacz (kocurek) juz raz musiał byc parafinką przetykany, mimo że pilnuję, żeby regularnie tę pastę zjadał.
To pewnie zależy od kota, ale przy zwierzaku z tendencją do przytykania się warto podawać i trawkę i pastę.

Pcheł nigdy mi nie załapały (mimo sporadycznych kontaktów z kotami wychodzącymi i wyjazdów plenerowych) - choc nie stosowalam żadnego specyfiku. Pewnie jakies prawdopodobieństwo jest, ale przy niewychodzacym kocie- wlaściwie niewielkie...

W czasie wyjazdów koty zostawiam w domu. Jest to co prawda max 10 dni, ale obylo się bez jakichkolwiek problemów. Ktoś przychodził codziennie, zając sie futrzastymi i nawet nie były obrażone po naszym powrocie- raczej stęsknione ;)

A wątpliwości- zawsze są. Przy dalekosiężnych decyzjach (wychodząc za mąż, decydując się na dziecko, biorąc zwierzę itp ;) ) nigdy nie możemy przewidzieć wszelkich ewentualności i wypadków losowych...

Przemyśl sobie wszystko i podejmuj decyzję- ja wierzę, że bedzie najlepsza :D

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39245
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Pt sty 31, 2003 22:01

Estraven pisze:
Beata pisze:Mieszkanie ma 421 m2 i jest OK. Ale z trzecim kotem (na ktorego mam ogromna ochote :roll: ) poczeklam na nowe, wieksze mieszkanie

Rany 8O :wink:

Przeklamanie :lol: 41 m2

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pt sty 31, 2003 22:08

Beata pisze:
Estraven pisze:
Beata pisze:Mieszkanie ma 421 m2 i jest OK. Ale z trzecim kotem (na ktorego mam ogromna ochote :roll: ) poczeklam na nowe, wieksze mieszkanie

Rany 8O :wink:

Przeklamanie :lol: 41 m2

Ufff... bo juz myslalam, ze planujesz JESZCZE wieksze mieszkanie :lol:

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39245
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Pt sty 31, 2003 22:12

Beata pisze:Mieszkanie ma 42 m2 i jest OK. Ale z trzecim kotem (na ktorego mam ogromna ochote :roll: ) poczeklam na nowe, wieksze mieszkanie.

Acha, i dwa koty znajduja sie znacznie lepiej niz jeden :lol: .

a ja na 43 m2 mam przeciętnie 5 lub 6 kotów i tak mi pusto...
KrólowaNocy[*], Greebo[*], Jaś[*], Bojówka[*], MiniMini[*], NeverMind v.Ciocia[*], Adolfina[*], FataMorgana[*] :(

jenny170

Avatar użytkownika
 
Posty: 1817
Od: Wto wrz 17, 2002 12:19
Lokalizacja: warszawa-mokotów

Post » Pt sty 31, 2003 22:17

Olat pisze:
Beata pisze:
Estraven pisze:
Beata pisze:Mieszkanie ma 421 m2 i jest OK. Ale z trzecim kotem (na ktorego mam ogromna ochote :roll: ) poczeklam na nowe, wieksze mieszkanie

Rany 8O :wink:

Przeklamanie :lol: 41 m2

Ufff... bo juz myslalam, ze planujesz JESZCZE wieksze mieszkanie :lol:

:lol:
Planuje ok. 100m k2 ale nie wiem, kiedy mi wyjdzie... No i oczywiscie moze sie zdarzyc tak, ze jakis kitek zawladnie moim sercem OD ZARAZ i nie bedzie wazne, ile mam metrow :wink:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon lut 03, 2003 8:07

Bardzo wam wszystkim dziękuję za odpowiedzi i ciepłe słowa.

Cały weekend dumałam nad kwestią zakocenia się i podjęłam decyzję, że kotka przyjmę w II połowie czerwca. Czemu tak późno? Ano, w lutym chce wyskoczyć na narty na 3 dni, w marcu też na narty na tydzień, w maju mam służbowy wyjazd 3-dniowy, a w czerwcu tygodniowe wakacje. Pomyślałam, że jeśli wzięłabym małego kotka, to nie miałabym serca zostawiać takiej malizny samiutkiej. Natomiast od czerwca aż do sylwestra nigdzie nie planuję jeździć, może jedynie w sierpniu (ale to wyjazd krajowy, więć mogę zabrać kocię ze sobą), i wtedy będę mogła skupić się na wychowywaniu.

Jest jeszcze kwestia psa (tego niewdzięcznika). Otóż może zdarzyć się tak, że np. będę musiała go wziąć do siebie na parę dni. Jak wtedy przedstawić sobie zwierzaki? Pies - a właściwie sunia - jest staruszką, ma 13 lat, jest to niewielki mieszaniec w typie foksteriera, i niestety zawsze miała ochotę koty gonić, jednakże dostała pare razy pazurzastą łapką po nosie i teraz raczej czuje respekt, choć nadal goni. Wystarczy jednak, że kot się postawi (syknie, machnie łapą, albo chociaż stawi czoła) to pies już nie bardzo wie, co ma ze sobą zrobić i tylko stoi i sie gapi 8O ... Czy jest szansa, że jako gość w moim i kota domu okaże pewną nieśmiałość i oszczędzi kotu stresów? Niestety, jedyne drzwi w moim mieszkaniu to te do łazienki i te na klatkę schodową, więc raczej odpada zamykanie zwierzaków w osobnych apartamentach. Czy ktoś ma jakieś doświadczenia kocio-psiej natury? Nie sądzę, szczerze mówiąc, aby mój pies zechciał rozszarpać kota na strzępy, nie jest agresywny, raczej ciekawski, może jedynie zechce go intensywnie obwąchać, szturchnąć nosem. Domyślam się, że dla kota to stres potworny, bo w sumie jest u siebie, a tu nagle taki intruz. No i jak tu zaufać zwierzakom na tyle, aby iść do pracy i zostawić je samym sobie?

Zaczęłam też zastanawiać się nad opcją starszego kota ze schroniska. Malutki kotek oczywiście wygrywa ze straszym pod względem rozkosznego wyglądu, ale starszy też ma kupe zalet i przede wszystkim mniejszą szansę na adopcję. Ale na przemyślenie tej kwestii mam jeszcze ponad 4 miesiące...

Chciałabym kota wziąć zaraz po powrocie z wakacji, bo mam potem jeszcze półtora tygodnia urlopu, które mogłabym spędzić w domu z kotem i w ten sposób lepiej go poznac i pomóc mu się zaaklimatyzować. Coś tak jakby mini-urlop macierzyński...

Pożyczyłam sobie od kolegi książkę "Twój kot" z serii "...dla opornych" - podoba mi sie, tylko że jest mało adekwatna do polskich warunków.

Oczywiście, do czasu zakocenia będę przeglądać to forum i pewnie nasuną mi się jeszcze jakieś pytania.

Bardzo was gorąco pozdrawiam,

Murena

Murena

 
Posty: 10
Od: Śro sty 29, 2003 12:05
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon lut 03, 2003 14:14

Estraven pisze:
Beata pisze:Mieszkanie ma 421 m2 i jest OK. Ale z trzecim kotem (na ktorego mam ogromna ochote :roll: ) poczeklam na nowe, wieksze mieszkanie

Rany 8O :wink:

Ło rany rany 8O -- moje 49,5 ?
....
....
A, przepraszam, nie poczytałam wątku do końca. Zresztą i tak po wysłaniu wydało mi się, że to musi być przekłamanie - 121 to jeszcze, ale 421 to byłby jakiś ogromny pałac :lol:

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 03, 2003 14:43

No pewnie, że lepiej wziąć "urlop macierzyński" i nie tak od razu zostawiać malca na większość dnia - raczej pomału przyzwyczajać, że człowiek oddala się a to na godzinę, a to na parę godzin...
Nie mam doświadczeń psio-kocich we własnym domu, widywałam natomiast, jak taki koci malec znakomicie daje sobie radę ze straszną psią bestią (oczywiście pod warunkiem, że to nie pies-morderca, nauczony że wolno mu rozszarpać) - robi się ze trzy razy większy z napuszenia i fuczy ile siły w mordeczce, tyle że całkowicie bezgłośnie. No i macha bardzo groźnie uzbrojoną w ostre szponki łapiną. W sumie nie wiem, czy to taki bardzo ogromny stres - dla takiego malca świat ogólnie jest dziwny i strasznawy, szczotka w kącie też potrafi być okropnym potworem. Zostawiać ich samych chyba bym się bała, ale gdyby tak najpierw pomału przyzwyczaić, np. podsunąć suce ostrożnie do powąchania garść kocięcia?
Pewnie, że maluchy są przesłodkie, ale idea wzięcia ze schroniska jakiejś dorosłej sieroty bez szans przemawia do mnie wielkim głosem. Przede wszystkim te porzucone, po przejściach, są przeważnie niesłychanie wdzięczne (jeśli to można tak antropomorfizować). Są z nich większe przylepy, widać, że doceniają ciepły dom, kochającego człowieka i dobre żarcie. Rzeczywiście, przemyśl sprawę dokładnie.
No i oczywiście chyba wszyscy mają nadzieję, że i po zakoceniu będziesz tu zaglądać, towarzysko na kocie ploteczki - ale też i po ew. doinformowanie. Ja poniekąd urodziłam się z kotami (i to dość dawno), ale znajduję tu rozmaite cenne i ciekawe wypowiedzi, już nie mówiąc o przyjemności pogaduszek.

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 24, 2003 18:56

odswiezam

moni_citroni

 
Posty: 6548
Od: Czw sty 23, 2003 19:17
Lokalizacja: Europa ;)

Post » Nie kwi 13, 2003 21:58

Odświeżanie dla Brauni.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie mar 07, 2004 15:24

Witaj,

Przygotowania pelna parą !!!
Ja tez jestem swierza mamą kocurka. Od trzech tygodni mieszka sobie a ja z dnia na dzien zakochuje sie w nim coraz bardziej.
Co do imienia - to przyjdzie jak go zobaczysz. Natychmiastowo. U mnie pojawilo sie po dwudziestu minutach....
A co do zostawiania w domu... Ja go nie zostawiam na dluzej niz kilka godzin. Mam dosc luzna prace, i mieszkam blisko, wiec moge wpasc co pare godzin i przytulic sie do Frodzia.
A wyjezdzalam juz trzy razy i na weekend zostawilam kocurka u moich rodzicow. Oni sami maja tez kotka .. wiec sprawa rozwiazana.
Co do roslin, to mam ich zatrzesienie w domu ... i czasem tylko liscie zostaja skasowane ...
ale nie zjada i nie niszczy za bardzo....

Co tu ukrywac ... na wszystko mu pozwalam....
Wychowywany jest bezstresowo :D
________
Iza & Frodo

Ysabel

 
Posty: 47
Od: Pon lut 09, 2004 11:01
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lip 13, 2004 9:52 problem z rodzicami

Witam. Mam problem. Bardzo chcę mieć kota, ale rodzice nie chcą się zgodzić !! Mówią tylko że jak ma się kota to śmierdzi w całym domu;( przecież tu nie chodzi o zapachy tylko o zwierzaczka który może mnieć wlasny przytulny domek. POMOCY jak ich przekonać ?? z góry dzięx za pomoc

Pikacz;)

 
Posty: 2
Od: Wto lip 13, 2004 9:42
Lokalizacja: Ełk

Post » Wto lip 13, 2004 9:55

nie śmierdzi :)

teraz są takie żwirki do kuwet, że ten argument upada :)

Poza tym, jakbyście wzięli kocurka,a potem go wykastrowali, to kotek ani znaczyć nie bedzie, a i jego mocz będzie miał łagodniejszy zapach :)

mam kota i w domu go w ogóle nie czuć ;)
Czyba, że zrobi quuupkę, ale nawet to porządnie zakopuje w żwirku i zapachu nie ma ;)

kotu zapachy bardziej przeszkadzają niż ludziom ;)
Obrazek

Szelmaa

 
Posty: 15821
Od: Pon maja 24, 2004 10:59
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Zeeni i 316 gości