pytań sto

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sty 30, 2003 13:01

Murena pisze:(...)Czy dwa koty wymagają podwójnego zestawu oprzyrządowania (tj. budek, kuwetek, miseczek, drapaków itd.), czy korzystają zgodnie z jednego legowiska, misek i ubikacji? Czy 2 koty w mieszkaniu 40-metrowym się zmieszczą?
(...)
Myślę nad imieniem dla mojej kociczki.
(...)
Czy silikonowy żwirek, o ktorym czytałam w którymś wątku, ma jakąś nazwę? Czy inne żwirki nie są tak dobre w pochłanianiu zapachów?


1. Moje dwa kotki początkowo miały 2 kuwety, ale i tak waliły na hybił-trafił, więc jedną kuwetę schowałam i teraz zgodnie załatwiają sie do jednej.

2. Moje obecne mieszkanie ma 32 metry i koty nie narzekają.

3. Imiona
www.cats.alpha.pl/imiona.htm
(autoreklama) :D :D :D

4. Silikonowy żwirek nazywa się SOFT & EASY i polecam każdemu!
Obrazek
_Gusia_ dawniej "catsnkit"
www.koty.edu.pl

_Gusia_

 
Posty: 1160
Od: Nie gru 22, 2002 18:12
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 30, 2003 14:01

my mamy teraz 2 kuwety- przedtem byla jedna duza na trzy kocie ale po przybyciu baszy okazalo sie ze kuweta zamykana jest dla niego niedopokonania, i dostal mala stara zwykal kuwetke do ktorej biega teraz rowniez Pacanek. Miski - kazdy swoja, wode pija z psiej- na psach szkola sie tez w zlodziejstwie - najlepsza rozrywka-gwizdnac Soni cos z talerza i jazda na szafe:)
Mieszkanie ma 60m i sa z nami jeszcze dwa kroliczki
nie narzekamy :wink:
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Czw sty 30, 2003 15:08

Hej Gandalf,

czuje pokrewną duszę!

Zastanwaiłam się nad jakimś tolkienowskim imieniem, tylko 1) że profesor raczej kreował postaci i imiona męskie, 2) nieliczne żeńskie są takie poważne...

chyba zajrzę do Silmarillionu, ale pewnie nie znajde nic odpowiedniego...

BTW, kiedy idziesz na TTT? Ja jutro wieczorem...

Namarie,
Murena

Murena

 
Posty: 10
Od: Śro sty 29, 2003 12:05
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw sty 30, 2003 15:28

moje dwie kotki mają 30 metrowe mieszkanko+4 ludzi ,jedną miskę na wodę ,jedną kuwetę,dwa łóżka do spania w tym jedno piętrowe ale śpią różnie -najczęściej na drzewku(razem),dwie miseczki do jedzonka bo młodsza tak się pcha do jedzenia ,że starsza rezygnuje,no i wspólne zabawki :P :P
Mysia i BazyliaObrazek Obrazek

ewas

 
Posty: 651
Od: Śro lis 13, 2002 10:09
Lokalizacja: Gdansk

Post » Czw sty 30, 2003 15:30

Murena pisze:chyba zajrzę do Silmarillionu, ale pewnie nie znajde nic odpowiedniego...


Zajrzyj do "Niedokończonych..." i "Zaginionych opowieści". Nie, żeby była tam masa imion żeńskich do wyboru, ale na pewnio więcej ich tam jest, niż gdziekolwiek indziej.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sty 30, 2003 18:44

Zamykana kuweta na pewno zapobiega rozsypywaniu zwirku przy kopareczkach :-) .
Jesli chodzi o ograniczenie rozchodzenia sie zapachow to wydaje mi sie to chybiony pomysl. Moze bowiem byc tak, ze co prawda my nie czujemy, ale kot i owszem... a w brudnym kibelku to zalatwiac sie nie bedzie chcial...
Tez uzywam cats besta eco i z zapachem radzi sobie doskonale. U mnie roznosi sie jak diabli, ale z dwojga zlego wole miec rozsypane niz woniejace...
Niektore koty nie lubia takiej kuwety, ale to chyba rzadka sprawa, bo zwykle koty lubia osloniete miejsca do tych intymnych czynnosci ;-)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84527
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pt sty 31, 2003 8:59

Nie ma wytchnienia, moi drodzy, pytań ciąg dalszy :D !

Ile - mniej więcej - kosztuje miesięczne wyżywienie kota? Wiem, że to trudno ocenić. Ale tak w przybliżeniu - 100 zł? Więcej? Mniej? Chodzi mi o zywienie na zasadzie chrupki, mięsko, od czasu do czasu puszka lub saszetka... Czy żywienie "naturalne" wychodzi taniej, czy drożej od puszkowego?

Nie mam w domu gąszczu roślin doniczkowych, jedynie 2 dorodne szeflery. Czy, jeśli wysieję kotu trawkę, oszczędzi je? Czy szeflery nie są dla kota trujące? Czy trawka jest kotu potrzebna ze względu na to, że zlizuje on tony własnej sierści, czy także z innych względów, a może koty lubią po prostu się paść?

Czy podawanie pasty odkłaczającej jest konieczne, czy trawka załatwia tą sprawę?

Czy kot domowy, nie bujający po dworze, może sie zapchlić, np. w czasie transportu, u weta, na balkonie? Czy jest sens zakładać kotu na sezon letni obróżkę przeciwpchelną? Jak się ma sprawa z kleszczami - czy koty je łapią równie łatwo jak psy?

Czy komuś z was zdarzyło się oddać kota na przechowanie do hoteliku dla zwierząt? Jak zwierzak to znosi? Jakie warunki sanitarno-opiekuńcze panują w takich hotelach? Mi osobiście wydaje się, że takie hotele to rozwiązanie ostateczne. Czy dla kota nie jest zbyt wielkim stresem nagłe przeniesienie z ciepłego domku w miejsce, gdzie nikogo nie zna i nikt go nie mizia? Ja się boję, czy kocur sie na mnie nie obrazi!!!

Co do imienia dla kociczki - ponieważ mój TŻ nalega aby była czarna - wymyśliłam imię Nerka. Nie od nerki anatomicznej, lecz od nero - czarny. TŻ jednak orzekł, że imię jest zbyt chirurgiczne i optuje za Tequilą. A ja uważam, że Nerka jest lepsze! Jak myślicie?

A na koniec przyznam się wam do wielkiej wątpliwości, która mną szarpie. Bo ja uwielbiam zwierzaki, koty w szczególności, zawsze chcialam miec kota i teraz, gdy wyprowadziłam się na swoje śmieci, stało się to - teoretycznie - możliwe. Mam psa - ktory co prawda został u rodziców, bo niewdzięcznik jest do nich bardziej przywiązany niż do mnie - i wiem, jaka to odpowiedzialność, wiem, ile to radości, ale jednocześnie czasem trudno jest tak wszystko zorganizować, aby i wilk był syty, i owca cała... Martwię się, czy będę w stanie zapewnić kotu warunki takie, jakie powinien mieć. Chodzi mi głównie o sporadyczne nieobecności w domu. Przeraża mnie też kocia długowiecznośc, bo czy ja jestem w stanie przewidzieć, jak się moje życie ułoży przez najbliższe 20 lat?
Moje wątpliwości nie są spowodowane tym, że obawiam się, że kot mi się znudzi, że nie będzie stać mnie na wyżywienie go czy opiekę lekarską, ale właśnie o to - czy przez 20 lat będę w stanie zapewnić mu bezpieczny, ciepły dom, poczucie miłości i przynależności?
Nie zrozumcie mnie źle, że chęć posiadania kota to taki mój kaprys. Bardzo chciałabym go mieć, ale mogę zrezygnować z tego swojego pragnienia, gdyby miało się okazać, że nie jestem w stanie zaspokoić jego potrzeb.
A może teraz tak mi się wydaje, że pogodzenie kota i wyjazdów (podkreślam, niezbyt częstych) jest takie trudne, a w rzeczywistości okaże się, że wszystko jest możliwe do zorganizowania?
Bo najłatwiej jest kotka wziąć. A potem zaczynają się schody.

Dajcie znać, co o tym myślicie. Pozdrawiam serdecznie i liczę na wasze opinie.

Murena

Murena

 
Posty: 10
Od: Śro sty 29, 2003 12:05
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt sty 31, 2003 9:02

ups, wysłało się 3 razy, soreczki największe.

M.

Murena

 
Posty: 10
Od: Śro sty 29, 2003 12:05
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt sty 31, 2003 9:17

Po pierwsze - witaj:) A teraz z moich doświadczeń:
Murena pisze:
Ile - mniej więcej - kosztuje miesięczne wyżywienie kota? Murena

Mieszkam z dwoma kotami - miesięcznie kosztują mnie ok. 200 zł (razem ze żwirkiem), dieta to głownie sucha karma( Hill's, Royal), mięso, oraz od czasu do czasu jakaś pucha, ale b.rzadko. Żywienie domowe chyba jest tańsze, ale ja nawet sobie niezbyt często gotuję :oops:
Murena pisze: Nie mam w domu gąszczu roślin doniczkowych, jedynie 2 dorodne szeflery. Czy, jeśli wysieję kotu trawkę, oszczędzi je? Murena

Hmm..ja mam trzy roślinki, niestety nie wyglądają najlepiej :( Wysiana trawka posłużyła do wylegiwania się, nie było zainteresowania jej spożywczą funkcją. Odpuściłam sobie. Mam teoretycznie "zakazaną" roślinkę, ale została, trochę poobgryzana, koty mają się świetnie.

Murena pisze:Czy podawanie pasty odkłaczającej jest konieczne, czy trawka załatwia tą sprawę?

Hmm..Hodowczyni mojej dziewczynki uważa, że od pasty lepsza jest specjalna karma, ponieważ pasta może zbyt drażniąco działać na żołądek. Podaję jednak czasem pastę, sensacji nie ma. Ale w ogóle moje dzieciaki chyba nie mają problemów z "włochatymi kulkami".


Murena pisze:Co do imienia dla kociczki - ponieważ mój TŻ nalega aby była czarna - wymyśliłam imię Nerka. Nie od nerki anatomicznej, lecz od nero - czarny. TŻ jednak orzekł, że imię jest zbyt chirurgiczne i optuje za Tequilą. A ja uważam, że Nerka jest lepsze! Jak myślicie?

Znam czarną kotkę o imieniu Neska (od kawy), z doświadczenia wiem natomiast, że i tak imię "wyjdzie w praniu" - inni forumowicze na pewno to potwierdzą.
ronja& futrzaki: Obrazek Obrazek

ronja

 
Posty: 216
Od: Pon lut 04, 2002 19:20
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Pt sty 31, 2003 10:20

Murena pisze:Nie ma wytchnienia, moi drodzy, pytań ciąg dalszy :D !

Ile - mniej więcej - kosztuje miesięczne wyżywienie kota? Wiem, że to trudno ocenić. Ale tak w przybliżeniu - 100 zł?
Murena

Mniej więcej ;-) To zalezy jak bardzo będziesz kota rozpieszczać. Ale generalnie - chrupki plus mięsko powinno Ci się zmieścić w tej sumie. Oraz ew. żwirek. Trezba jednak pamietać, że koszty utrzymania kota - to tez koszty weterynarza, przy jakichś problemach (oby nie) mogą być niebagatelne.
Czy żywienie "naturalne" wychodzi taniej, czy drożej od puszkowego?
Murena

Taniej. Chyba.
Nie mam w domu gąszczu roślin doniczkowych, jedynie 2 dorodne szeflery. Czy, jeśli wysieję kotu trawkę, oszczędzi je?

Nie ma gwarancji, wszystko zależy od kota. U mnie pierwszego kota nie przetrwała tylko paprotka. Fiołek był lekko naruszony. Druga koteczka wykończyła fiołka i resztę kwiatków... Została tylko hoja która stoi wysoko i nie ma jak jej dostać (na razie ;-)) oraz dwie zmasakrowane kilkuletnie draceny, które teraz są zamykane w osobnym pokoju.

Czy kot domowy, nie bujający po dworze, może sie zapchlić, np. w czasie transportu, u weta, na balkonie? Czy jest sens zakładać kotu na sezon letni obróżkę przeciwpchelną? Jak się ma sprawa z kleszczami - czy koty je łapią równie łatwo jak psy?

To jest różnie. Ja profilaktycznie Wiosną latem i jesienią co miesiąc aplikowalam kotu (potem kotom) Fronline - przeciwpchelny i przeciwkleszczowy. Teraz zimą tego nie robię, ale wiosną pewniewrócimy do obyczaju. Tym bardziej, że pewnie i do spacerów wrócimy...
TŻ jednak orzekł, że imię jest zbyt chirurgiczne i optuje za Tequilą. A ja uważam, że Nerka jest lepsze! Jak myślicie?

Z tych dwóch - to jednak Tequila ;-) Bo Nerka nie kojarzy się z Nero tylko właśnie chirurgicznie. Poza tym - czesto kot sam sobie przynosi imię ;-)

A na koniec przyznam się wam do wielkiej wątpliwości, która mną szarpie. (...)Bo najłatwiej jest kotka wziąć. A potem zaczynają się schody.

I wlasnie te Twoje wątpliwości jak najlepiej o Tobie świadczą. A z kotem, a najlepiej dwoma - jakś sobie ułozycie życie, zeby nie było to uciążliwe ;-)
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Pt sty 31, 2003 15:47

Mureno, Człowieku Odpowiedzialny, w sprawie kosztów to Ci powiem, jak u mnie miesięcznie: wołowinka z 5-6 kg od znanego od lat rzeźnika na bazarku - w sumie jakieś 60 zł z drobnymi, chrupki (na wagę, w budce na tym samym bazarze - o wiele taniej niż paczkowane po sklepach) jakieś pół kilo albo trochę więcej - no, to zależy od gatunku, KK są po 7,60/kg, ale sa i po 24, jajka i różne drobne podjadki - może jeszcze z 10 zł. W sumie z żarciuszkami mieszczę się gdzieś w 80 zł. O żwirku nic nie wiem, nie używam, ale chyba jest to wydajne - niech Ci powiedzą inni. Naturalne jedzonka są oczywiście tańsze, ale np. rybka jest przeważnie droższa niż mięsko, choć też zależy jaka. I wcale nie musi być czasochłonne, wszystko zależy od tego, w jakiej postaci podajesz i jak sobie zorganizujesz.
Koszt weta bywa spory, ale jak stworek zdrowy to zdarza się to na tyle rzadko, żeby się rozkładało. Gorzej jak jakieś operacje, drogie lekarstwa czy coś - wtedy może być kosztownie, ale to też zależy jeszcze od przychodni - bywają takie, które od proga liczą 30 zł za samo obejrzenie zwierzaka, i takie, gdzie mało, że liczą tylko za konkrety, to jeszcze potrafią uwzględnić ubogi stan finansowy zatroskanej pańci czy pana. Np. za trzygodzinną operację mojej Cipióretki (z dwoma czy trzema zdjęciami RTG w trakcie, bo sprawdzali tak dokładnie ulokowanie przeklętego pocisku) zapłaciłam 200 zł (sam RTG luzem byłby 50 zł). I, ciekawostka, za golenie kociej pupy (Cipiór nie może podnieść nóżki do mycia, muszę ją szorować pod kranem, więc nie może tam być kłaczków) - płacę jednorazowo 5 zł.
Rośliny u nas bywały podgryzane regularnie, ale można je przecież podwiesić na takich wiszących kwietnikach, tylko wymaga to paru hakó hdzie trzeba. Trawkę u nas panienki trochę podgryzały, trochę wydrapywały, a Burcyś w ogóle zrobiła sobie w niej ubikacyjkę, więc zrezygnowaliśmy.
Pchły można złapać dosłownie wszędzie, przy odrobinie niefartu nawet we własnym domu - koleżance pers się zapchlił, bo mieszkała na parterze, ktoś robił "rewolucję" w piwnicy i pchliska wlazły przez szparę w podłodze pozostałą po przeróbce rur CO. Burcyś łapała regularnie u weta (albo w autobusie po drodze, nie wiem). Dobre są te środki na karczek, bo obróżki faktycznie są niebezpieczne, tylko trzeba mieć przytomnego weta, bo to się stosuje na kilogram kociej wagi i nie daj Boże przedawkować... :strach: szczególnie u malucha.
Hoteliki wyglądają zachęcająco, szczególnie jeśli mieszczą się przy lecznicach, ale na pewno lepiej mieć zaprzyjaźnionego kociarza, który wpadnie co trochę, nakarmi i pocieszy porzuconą sierotkę. Pytałam w zeszłym roku i wetka powiedziała, że 15 zł za dzień, sucha karma i własny boksik z budką i kuwetą. Hm, dla mnie to byłaby ostateczność. Może tam i miziają, ale i tak stres okropny.
Co do imion - to przeważnie ujawniają się "w praniu", ale czy ja wiem? Co jeszcze może być czarne? Antracyt (Antra)? Smoła (Smołka)? Gagat (no nie... Gagatka?) Może nie włoska Nerka (faktycznie kojarzy się z punktu anatomicznie) tylko hiszpańska Negra (Negretka)? Czarny pies tej koleżanki od zapchlonego persa miał na imię Karbo, od węgla - ale Karbonka bardzo szybko przeewoluowałaby w Skarbonkę, jak znam życie. Może jeszcze ktoś coś wymyśli - zanim co do czego dojdzie, będziesz miała trochę do wyboru.

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 31, 2003 17:46

Mureno, dzieki za temat i pytania :) Niedlugo tez bede poczatkujaca kociara (wczesniej mialam tylko male zwierzaki albo ptaki) i mam WIELE watpliwosci. Wyprowadzilam sie na swoje, mamy dosc duze mieszkanko, ale nic jeszcze w nim nie mruczy :cry: Zawsze chcialam miec kotka i moze niedlugo to marzenie sie spelni :) Chcialabym, zeby mu bylo dobrze w naszej rodzinie i mam nadzieje, ze stworze mu odpowiednie warunki. Lubie czytac to forum i wypowiedzi wielbicieli kotow - mozna sie tu nauczyc bardzo wielu rzeczy.
Zarelko, kuweta, zwirek, zabawki juz kupione :)
Trwaja dyskusje nad zabezpieczeniem balkonu i nielicznych kwiatkow :)
Musze jeszcze tylko dostosowac dom do wymagan kota i powinno byc ok. Potem kicia bedzie baaaardzo kochana !

Jesli wszystko pojdzie zgodnie z planem, to tez bede miala czarna panienke :D Mysle nad imieniem... ale kot pewnie sam je sobie wybierze :P

moni_citroni

 
Posty: 6548
Od: Czw sty 23, 2003 19:17
Lokalizacja: Europa ;)

Post » Pt sty 31, 2003 20:50

Mureno :-) Chyba zostane Twoja fanka :-) Moge Cie przytaczac jako przyklad jak powinno sie odbywac zakocanie przemyslane? ;-)

Pytaj ile wlezie :-) Jak widzisz chetnych do odpowiedzi nie brak :-)

Koszty: Nie jestem miarodajna, bo Czarna jest chora. Je specjalne zarcie, drozsze od zwyklego, przez co Biala je suche tez drozsze...
W sumie na zarelko wydaje okolo 250 zl, moze troche wiecej...
Na zwirek tak 75 zl na 2 miesiace, ale ja jakas nieoszczedna jestem, innym worek na dluzej starcza...
Na Czarna na weta wydaje co tydzien... okolo 20 zl i raz w miesiacu, raz na poltora okolo 50. No, ale Czarniutka ma chore nerki, wiec to specyficzna sprawa.

Rosliny - moje panny zosawily roslinki w swietym anielskim. Zadna z nich nigdy nic nie obgryzla. I to jest powod dla ktorego nie sieje trawki. Bo boje sie, ze by sie zainteresowaly doniczkami...

Pasta odklaczajaca - zadna z moich pasty nie dostaje, chrupkow na siersc tez nie. Czesze je normalnie raz na dwa tygodnie, a w czasie zmiany sierci co 2-3 dni. Biala jest krotkowlosa, Czarna poldlugowlosa. Zadna nie wymiotuje klakami. Moze sa nienormalne ;-)

Pchel nie mialy, ale mozna je przyniesc z podworka na butach... Jarek pisal o Frontlinie lub strongholdzie, stronghold na robale dziala, frontline na pchly (i kleszcze chyba?).

Nie oddawalam ich do hotelu i tez sadze, ze to ostatecznosc. Mnie sie wydaje, ze najlepiej gdyby sie udalo poprosic jakiegos znajomego kociarza, zeby sie poopiekowal. z tego co wiem taka samopomoc dziala i koty nie wygladaja na umeczone ;-)

Jak wyjedziesz to i tak sie moze obrazic ;-) Ale odobrazaja sie po odpowiednio dlugim (dla nich) czasie ;-) Trzeba je tylko troche przeblagac...

Imie - moje maja imie oficjalne, imiona poloficjalne i tuziny imion codziennych ;-) I tak sie okaze, ze jest inaczej niz mysleliscie ;-)

Co do watpliwosci - Nie ma tak, ze sie wie co bedzie za 20 lat... Wazne, zeby rozwazyc co sie stac moze i co wtedy z kotami. Ja przemyslalam mnostwo spraw, co by bylo gdybym miala wyjechac za granice, gdybym chorowala, gdybym byla bez pracy itd... O dzieciach nie myslalam, bo nie zamierzam, ale jak bierzesz je pod uwage to i o tym pomysl... Przy okazji popatrz na strone Lakshmi na ten temat :-)

wiadomo ze wszystkiego sie wymyslec nie da... Ale przemyslec to i owo i owszem. Nie dam Ci odpowiedzi na to pytanie, na pewno sama wiesz :-)

Kochana, gdyby wszyscy zaczynali od myslenia to z cala pewnoscia wiecej kotow mialoby stabilne, dobre domy :-)
(Byc moze mniej mialoby je w ogole...)
pozdrawiamy serdecznie :-)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84527
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pt sty 31, 2003 21:38

Witaj!

Podobaja mi sie Twoje pytania (BTW, to troche odniesienie do watku nie pamietam kogo (Ryska???) dot. ABC zakocenia :) ).

Ja mam dwa, kotke prawie rok, po sterylizacji, i kocurka, w tej chwili 7 miesiecy (i czekamy na znaczenie :) ).

Uzywaja jednej, zamknietej kuwety. Mieszkam sama i dosc intensywnie pracuje, wiec czesto zostaja same na 2/3 dni. Nic im nie jest, sa tylko troche obrazone jak sie nimi nie zajmuje przez przynajmniej 3 godziny dziennie (mizianie + glaskanie + zachecanie do jedzenia + ZABAWA :lol: ).

Przy wyjazdach dluzszych, do 3 tyg., co 1/2 dni odwiedza ich kolezanka, ktora wyczysci kuwete, dolozy jedzenia, pobawi sie, wymizia (jak koty dadza sie wymiziac 8) ). Po nieobecnosci dluzszej niz kilka dni raczej nie ma u mnie obrazenia, ale duuuuuuzy popyt na mizianie i moja obecnosc :) .

Nigdy dokladnie nie przeliczylam, ile kosztuje mnie wyzywienie. Jedza suche (RC Indoor i Hills' Hairball Control) plus jeden z nich puszki/miesko/mieszane puszki z mieskiem. "Naturalne" jedzenie jako dodatek do zbilansowanej suchej karmy jest na pewno tansze niz puszki. Ale niektore koty musza byc przekonane do mieska najpierw :oops: . Dlatego mieszanie czasami pomaga.

Korzystaja z jednej zamykanej kuewty, ze wzgledu na kopactwo :) . Najczesciej uzywaja kuwety jedno po drugim, w ramach sprawdzania. Bez problemow uzywaja drzewko i nie drapia innych mebli. Maja swoje ulubione miejsca spanka, niekoniecznie kocie ale czesto wybrane przeze mnie (miejsce obok poduszki, "wlochata" poduszka pod lozkiem, itd.)

Mieszkanie ma 421 m2 i jest OK. Ale z trzecim kotem (na ktorego mam ogromna ochote :roll: ) poczeklam na nowe, wieksze mieszkanie.

Acha, i dwa koty znajduja sie znacznie lepiej niz jeden :lol: .

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pt sty 31, 2003 21:39

Beata pisze:Mieszkanie ma 421 m2 i jest OK. Ale z trzecim kotem (na ktorego mam ogromna ochote :roll: ) poczeklam na nowe, wieksze mieszkanie

Rany 8O :wink:

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Gosiagosia, skaz i 250 gości