Kolejna wiadomość o kotkach do kastracji: Cmentarz Powązkowski. Miejsce kotom NIEPRZYJAZNE. Pani Ewa, która niegdyś dokarmiała tam koty (i wykastrował wszystko, co dała radę) została poproszona o kilkudniowe zastępstwo. Przynajmniej 2 kotki sa ciężarne, biegają też już kilkumiesięczne młode.
MAMY je gdzie i za co ciachnąć, trzeba je "tylko" złapać, zawieźć do lecznicy i po tygodniu odwieźć na miejsce. Dysponuję sobą, jedną łapką (niekiedy nawet trzema) i jakimiś transporterami. No i kluczami do lecznicy, więc można je łapać w dowolnym czasie, byleby cmentarz był otwarty. Auta brak.
Ktoś może pomóc?