Moje koty zaczely zyc w zgodzie !!!
A bylo to tak:
Mam 2 koty Franciszka i Jozefa zwanego Rudym. Franciszek ma 11 lat i jest duzym kotem (9 kilo). Rudy ma lat 8 i jest duzo mniejszy (6 kilo).
Franek nigdy nie byl szczesliwy z tego, ze Rudy z nami zamieszkal. Od poczatku ochranialam Rudego, bo by malutki (trafil do nas jak mial 3 miesiace) przed duzym Frankiem (3 lata starszy). Przez lata koty zyly kolo siebie ledwo sie tolerujac. Oczywiscie ja zawsze interweniowalam we wszelkich sytuacjach, w ktorych koty przejawialy wobec siebie agresje. 3 lata temu Franek byl obalaly po wizycie u kociego dentysty, ktory musial mu usunac 3 zeby. W tym czasie mialam awarie w domu i hydraulicy przyszli kuc sciany w lazience. Jeden z tych glabow bardzo przestaszyl obolalego Franka, ktory zaczal fukac i syczec. I nagle Rudy rzucil sie na Franka. Franek uciekl do szafy gdzie jest jego koszyk (taka amerykanska szafa, czyli wydzielona czesc pokoju). Przez 2 dni Rudy czatowal na Franka przy drzwiach szafy i za kazdym razem kiedy Franek probowal wyjsc ten rzucal sie na niego. Prze ostatnie 3 lata Franek zyl w ogromnym stresie. Przy kazdej nadazajacej sie sytuacji Rudy skakal mu na kark. Ja krzyczalam na Rudego i bronilam Franka. Franek cale dnie spedzal w szafie. Mnie sie plakac chcialo jak patrzylam jaki jest nieszczesliwy. Probowalam nawet Feliway, ale nie pomoglo.
Az jakies 3 tygodnie temu koty przybiegly do lozka slyszac dzwoniacy budzik. Rudy jak zwykle skoczyl Frankowi na kark i juz chcialam krzyknac na Rudego, kiedy sfrustrowany Franek zamiast uciekac zaczal sie bronic. Zaczela sie prawdziwa walka kotow. Siersc fruwala, koty, a glownie Franek zaczely wydawac jakies strasznie dzwieki, ktorym nigdy przedtem nie slyszalam. Bylo to okropne. Postanowilam nie reagowac chociaz plakac mi sie chcialo. I wyobrazcie sobie, ze po kilku minutach walki Rudy zaczal sie bardzo powoli wycofywac z pokoju, bacznie obserwujac Franka. Franek jednak co chwila podbiegal do niego i pral go niezle. W koncu Rudy uciekl z pokoju.
I po tej okropnej walce (Rudy ma 2 strupy na brzuchu i jeden duzy na karku) koty zaczely sie lubic. Niewiarygodne. Bawia sie razem. Jeden goni drugiego przez caly dom, potem nastepuje zmiana i drugi goni pierwszego. Prawdziwa zabawa. Franek juz nie spedza calych dni w szafie. A w tej chwili wlasnie obaj leza na oparciu kanapy, odwroceni pyszczkami do siebie w odleglosci 5 cm. Taka sytuacja nigdy nie zdazyla sie w ciagu 8 lat odkad sa razem.
Teraz mam wyrzuty sumienia, ze moze moja nadopiekunczosc byla powodem dlugoletniej animozy. Zanim wzielam Rudego pytalam weta Franka jak koty przyzwyczaic do siebie. Powiedzial mi, zeby nowego kota przyniesc do domu, zamknac drwi i pojsc do kina na 2 godziny. Myslalam, ze jest wariatem. A teraz mysle, ze moze taki glupi to on nie byl. Moze to moja wina, ze moje sie nie lubily? Mam teraz wyrzuty sumienia, ale jestem taka szczesliwa jak widze moje bawiace sie koty. Pierwszy raz od 8 lat.
Melania