» Wto kwi 16, 2002 10:19
nigdy nie miałam rasowego kota, lub raczej rodowodowego, bo uwazam moje koty za rasowe koty z klasą. ale to tak na marginesie.
Pisałam juz, że Pyza kiedy do mnie trafiła była kotna. Gdybym wówczas wiedziała, że można sterylizowac kotna kotkę zrobiłabym to. Ale od poczatku wiedziałam, że kocieta nie zostana u mnie, tylko muszę im poszukać nowego domu. Bylismy przygotowani na zostawienie sobie jednego kociaka, gdyby nie udało sie znaleźć domu, ale jeszcze w trakcie ciązy Pyzy szukalismy dla jej dzieci domu. Ustalilismy, że zostawimy tyle kociąt przy zyciu ile znajdziemy dla nich domów. Wtedy wydawało nam sie to bardzo proste. Gdyby nie udało sie znaleźć domu dla dzieci, planowalismy zostawic jedno a reszte uspić. Kiedy uridziły sie kocieta mielismy domy dla czwórki + jedno dla nas. kociąt było 3. nie trafiły do żadnego z wcześniej wybranych domów, po prostu ci ludzie sie wycofali. Na szczęscie dwa z nich poszły do wyjątkowych ludzi. cały czas mamy o nich informacje. Trzeci nie zyje, ale to juz inna historia.
Dzis wiem, że nie potrafiłabym wybrać kociaka do uspienia i na szczęscie taki dylemat mi nie grozi, bo Pyza jest wysterylizowana.
W tym wszystkim smutne było to, że kocieta odchodziły w odstapach kilkudniowych i kiedy kolejne odchodziło, biedna Pyza szukała go przez kilka dni i nawoływała a my usielismy słuchać jej żalosnych miauków. I czulismy sie jak kaci. Kiedy odszedł trzeci kocurek - Gapa, miał juz ponad 4 miesiace i jego odejscie Pyza przyjeła z wyraźna ulgą.
Dla mnie to naturalne, że kocięta odchodzą do nowych opikunów i tylko chodzi o to, żeby dobrze je ulkować. Oczywiscie dom robi sie przeraźliwie pusty, mozna bezpiecznie włozyc buty bez obawy ze jakies kocie dziecko ucina sobie wnim drzemkę. Mozna chodzic z gołymi nogami po mieszkaniu bez obawy, że zacznie sie po nich wspinac jakis koci komandos. ale nie ma kocich zabaw i przepychanek i obserwacji charakterów i upodobań. Jest smutno. i w miare czysto. Jest tylko jedna kuweta do sprzatania i tylko trzy miseczki do mycia.