Strona 1 z 17

Ciaza i porod

PostNapisane: Sob kwi 13, 2002 14:39
przez Danka
Zdaje sobie sprawe z tego, ze czesc forumowiczow nie jest tym zainteresowana lub wrogo nastawiona do takich tematow, ale co tam! :arrow: :) Ja jestem tym zainteresowana, a moze znajdzie sie ktos, kto tez jest :lol:
Czy zna ktos dobrego kociego poloznika w Warszawie? Czy przyjezdza na wezwanie?
Mam dwie ciezarne kotki i troche sie juz zaczynam martwic na zapas :wink:
Niestety moi weci dyzurni sa mlodzi i niezbyt znaja sie na kocim poloznictwie :? Kiedy prosilam o wapno dla kotki na okolicznosc porodu, stwierdzili, ze wapno podaje sie tylko dozylnie :evil: Po wapiennym syropku zas Rozalia miala potworne rozwolnienie i to wlasnie w czasie porodu :!: Do tego miala niezle wzdecie i wetka twierdzila, ze to ostatni kociak :o Oksytocyne zas podawali w czasie porodu, podczas gdy hodowcy stosuja ja na koncu tylko...

PostNapisane: Sob kwi 13, 2002 14:49
przez Ella
Cześć Danko!!!
Niestety, nie pomogę Ci znależć dobrego weta dla kotek, ale chciałam Ci powiedzieć, że nie musisz się obawiać pisząc o tym, że spodziewasz się kociąt. Tutaj na pewno znajdziesz parę osób z doświadczeniem, które Ci pomogą. :)

Ja też chcę mieć kociaki :lol: Tyle, że ja mam kocurka. Pozdrawiam. E&D.

P.S. Mogę skontaktować Cię z moją przyjaciółką, w Poznaniu, niestety.Na pewno doskonale orientuje się we wszystkich sprawach związanych z ciążą i porodem u kotki. Jak chcesz, to napisz na priva do mnie. Ella.

PostNapisane: Sob kwi 13, 2002 15:23
przez Falka
Nawet nie wiedziałam, że są koci położnicy :oops:

PostNapisane: Sob kwi 13, 2002 15:27
przez Estraven
Są. I tak samo nie dosypiają po nocach... :wink:

PostNapisane: Sob kwi 13, 2002 15:48
przez LimLim
Uwielbiam maleńkie dopiero urodzone kotki :D

PostNapisane: Sob kwi 13, 2002 15:51
przez Ella
A ja idę jutro z wizytą do trzytygodniowych kociaczków :lol: :lol: :lol:
To sama słodycz :!: :!: :!: Mogę się gapić na nie godzinami :lol: :lol:

PostNapisane: Sob kwi 13, 2002 15:55
przez LimLim
Ella zazdroszczę Ci. Ja takie maluchy widziałam ostatnio 100 lat temu :(

PostNapisane: Sob kwi 13, 2002 16:02
przez Danka
Dziekuje za tak mile przyjecie tematu :D

Niestety wyrobilam sobie uraz psychiczny na ten temat i zaczynam miec juz stracha na zapas. To bedzie moj 5 i 6 porod, ale w dwoch ostatnich stracilam 3 kociaczki :cry: Jeden urodzil sie martwy i nic nie mozna bylo na to poradzic, ale dwa pozostale.... 'sie nie dalo' :cry:
Nie moge sie pogodzic ze strata kociaczkow i bylam zupelnie zalamana :cry: Tylko widok 'pozostalych' maluszkow spowodowal, ze nie zarzucilam na dobre tego 'hobby'.

To jest temat zupelnie nie poruszany w srodowisku hodowcow. A juz na pewno nie 'oficjalnie'! Znajoma pani powiedziala mi: 'Prosze Pania, ja nawet nie probuje ratowac slabych kociakow. No bo i po co? Wyrosna z nich jakis slabe koty, mogace propagowac jakies niedobre cechy.' Nie moge sie z tym pogodzic... w koncu nawet slaby kociak moze wyrosnac na wspanialego kocura i znalesc jakis mily dom...

PostNapisane: Sob kwi 13, 2002 16:13
przez Ella
Masz rację Danko :!:
Nie można tak podchodzić do sprawy, jak ta kobieta :(
Rozumiem, że się matrwisz, ale nie daj się zjeść nerwom.
Musisz być dla kotek podporą w trudnych chwilach.
Może chciałabyś porozmawiać z moją przyjaciółką?
Trzymaj się. I pisz do nas. Masz tu życzliwych przyjaciół :)
Ella.

PostNapisane: Sob kwi 13, 2002 16:13
przez LimLim
Danusiu przykro mi, że oprócz radości narodzi spotykały Ci<<<<<ą także smutki.
Czy znasz wetów z przychodni na Krasińskiego? Pracująca tam p.B. Soszyńska była bardzo poleca na sąsiednim forum w wątku -> weci polecani. :D

PostNapisane: Sob kwi 13, 2002 16:28
przez zuza
Mysle, ze nie tylko Ciebie Danko interesuja wiadomosci na ten temat.
Gina tez wkrotce bedzie miala kociaczki.
Niestety w sprawie poloznikow nie pomoge, bo nie wiem, ale zdrowego potomstwa zycze.

PostNapisane: Sob kwi 13, 2002 17:52
przez Gina
Danusiu widzisz ja pierwszy raz........a bardzo mi bliska osoba straci³a wcoraj dwa kociaki.....lecz za to pozosta³e dwa s± bardzo du¿e, zdrowe i piêkne.....a te nieprzyjemno¶ci to te¿ wiem ale tu akurat od psów tak mówi± o nas zachodni hodowcy "wiêkszo¶æ z was nie bêdzie nigdy prawdziwymi hodowcami poniewa¿ nie umiecie zast±piæ starych egzemplarzy nowymi" i jak u nas s± w cenie domowe hodowle jednej rasy to tam keenele po 10 ras lub lepiej jedna rasa po 30 sztuk. W Polsce znam jeden keenel z tamt±d s± same championy z kryæ zagranicznych......ale nie s±dze ¿eby to by³o zdrowe dla piesków.
Pozdrawiam nie martw siê bêdzie dobrze zobaczysz ale czy nie warto dla tych maluchów?

PostNapisane: Sob kwi 13, 2002 18:12
przez Danka
Oj Gina,

na temat sensu hodowli to zastanawiam sie od dwoch lat :?

No i wlasnie sie zdecydowalam zatrzymac CZASOWO jedna kotke w celach 'hodowlanych'. To znaczy, ze ma mi urodzic dzieci, z ktorych najlepsze zostanie dalej, a potem zostanie wysterylizowana i oddana 'w dobre rece'. Ale co to za problem emocjonalny :!: Kazdego dnia, kiedy sie miziamy, wiem gdzies tam ze ona 'jest tu na chwile'.... no i kiepsko mi sie robi :cry: Zupelnie nie wiem jak to mi pojdzie emocjonalnie - oddanie Anielki :cry: Ja tak dalej nie moge! Musze sobie wmowic, ze jest moja TERAZ, a potem... nie myslec... zaszufladkowac to uczucie i tyle... :x

PostNapisane: Sob kwi 13, 2002 18:25
przez Ella
Danko, teraz rozumiem jak musisz być smutna :cry:
Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji :( Nie możesz jej zatrzymać u siebie?
A wracając do narodzin kociaków, żeby Cię pocieszyć, powiem, że znam hodowlę, w której było do tej pory siedem miotów, i wszystkie kociaki żyją szczęśliwie :) Mam nadzieję, że u Ciebie teraz będzie wszystko o.k.
Pozdrawiam. Ella i Drakula.

PostNapisane: Sob kwi 13, 2002 18:54
przez Danka
Ello,

czesc moich rozmyslan na temat hodowli polegala wlasnie na tym ile kotow mam miec. W poczatkowym okresie bylam przygotowana 'ideowo' na szesc, ale w koncu istota hodowli jest wyhodowanie czegos okreslonego. Niestety 'po drodze' beda kociaki nie takie jak sie zamierzylo. Czy mozna je zostawiac? Czy mozna trzymac 50 kotow w domu? One chyba nie czulyby sie dobrze w takim scisku.

To wlasnie ta mysl jest teraz przezuwana emocjonalnie. Nie chce zageszczac moich kotow do rozmiarow niestrawnych dla nich samych. Wiem, ze Anielka jest wlasnie poczatkiem linii, ktora chce stworzyc...

Tu oczywiscie narazam sie na ataki osob, ktore uwazaja, ze jest dosyc kotow w schroniskach i nie powinnam ich namnazac, ale.... kot kotu nie rowny... bez wzgledu na to 'co powie Zosia'.... i mysle, ze te moje kochane 'odrzuty hodowlane' tez moga miec kochajace rodziny.

Z drugiej strony mam kotki, ktore sa juz emocjonalnie moje i nie jestem w stanie zmienic zdania, mimo tego, ze nie przedstawiaja zadnej wartosci hodowlanej...