Ciaza i porod

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie kwi 14, 2002 16:26

Tak, w ostatnich dniach ciąży rzeczywiście można poczuć poruszenia, gdy przyłoży się dłoń do brzuszka kociczki... Na przykład gdy przyjdzie na kolana pomruczeć...

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie kwi 14, 2002 22:00

A ja byłam dziś z wizytą u Danusi i podziwiałam piękne kociczki, a Anielka - Anioł dała się nawet ponosić i pocałować w łepek :lol:
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35110
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Nie kwi 14, 2002 22:19

A ja byłam dziś z wizytą u Lidki, i podziwiałam kociaczki trzytygodniowe :lol: Sama słodycz i co tam jeszcze kto chce :!: :!: :!:
Koteczki były tylko do obejrzenia, bo jeszcze malutkie, ale za wszystkie czasy wygmatusiłam ojca mojego kocurka - Odina. Jest taki pieszczoch, że mam cichą nadzieję, że Drakula w wieku lat czterech też będzie taki (bo do tej pory to skóra zdjęta z ojca, jeśli chodzi o charakter).
Kociaki są piękne, cztery koteczki i kocurek, śliczne i pogodne :!: :!: :!:
Pozdrawiam Ella i Wujek Drakula :wink: :wink: :lol: .
Obrazek

Ella

 
Posty: 8227
Od: Czw mar 07, 2002 13:22

Post » Nie kwi 14, 2002 22:39

ELLA, wujek to ci się udało :lol: , a poczuwa sę chociaż do tego :?:
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35110
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Nie kwi 14, 2002 23:17

Mój kot żyje w błogiej nieświadomości wujostwa, ale nie da się ukryć :?
Jest wujkiem z prawdziwego zdarzenia :lol:
Kociaki są przepiękne, zdrowe, duże i silne :lol: :lol: :lol: :lol:
Największe wrażenie wywarł na mnie Odin, który tak mi się pozwolił wygłaskać, że jeszcze teraz mam w pamięci jego miłą mordkę podsuwaną pod głaski nieznanej kobiety. Mam nadzieję, że Drakula będzie taki jak Odin jak dorośnie :!: :!: :!:
Obrazek

Ella

 
Posty: 8227
Od: Czw mar 07, 2002 13:22

Post » Pon kwi 15, 2002 10:46

Współczuję wam dziewczyny tych przeżyć z kociętami ktore umarly, ja nie wiem ale jak pomyśle, ze ktoras z moich kotek by byla w ciąży i przy porodzie by sie cos jej stalo czy kociaki by umarly to chyba ja i cala rodzina by sie zaryczala na śmierć :(
Mijo
Obrazek

Mijo

 
Posty: 1747
Od: Wto lut 05, 2002 9:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 15, 2002 11:06

Wiesz, Mijo, chyba tak naprawdę to dlatego ja się boję zakładać hodowlę :cry:
Jak widać z tym instynktem u kotek nie zawsze jest najlepiej, zwłaszcza niedoświadczonych. A tu żadnej pomocy - ja nawet weta nie mam zaprzyjaźnionego ( odpukać, koty nie chorują). Gdybym coś sp...przyła, nigdybym sobie nie darowała... :cry:
Gata i Osiem Cudów Świata
Obrazek

Gata

 
Posty: 3441
Od: Wto lut 05, 2002 9:14

Post » Pon kwi 15, 2002 11:14

I widzisz to tak jak ze mną Gato, jak na te moje kotuchy patrze to nie wiem jak bym zniosla jakiekolwiek komplikacje, potem bym tylko sobie mowila ze to moja wina. Ale przynajmniej wiem ze jakby co to wetka przyjedzie na pewno, to naprawde cudowyny czlowiek.
Mijo
Obrazek

Mijo

 
Posty: 1747
Od: Wto lut 05, 2002 9:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 15, 2002 11:52

Dobry wet. to skarb nieoceniony.
Ja nie wiem jak moją dopieścic, a ona sie nie daje. Wyobraźcie sobie, grosza nie wzieła ode mnie, tylko wzruszyła ramionami i powiedziała, że przecież nic nie pomogła.
Wogóle raczej szorstka jest kobieta :?
Nawet nie mogę zrobić jej porządnej reklamy, bo nie ma swojej przychodni a klientów pełno.

Eva

 
Posty: 2399
Od: Wto lut 05, 2002 17:24

Post » Pon kwi 15, 2002 11:52

Danko, ja miałam ostanio kłopoty z koteczką i został mi polecony dr Piotr Jurka z kliniki GINVET na Ochocie (tel w książce telefonicznej jest). Dr Jurka pracuje też na Grochowskiej na wydziale, właśnie w pracowni ginekologiczno-położniczej) Wydał mi się bardzo rozsądny, ale nie wiem czy przyjeżdża do domu.
Inni weci to dr Tomek Seweryn, klinika Marcel na Lencewicza (młody, ale specjalizujący się w położnictwie, pewnie by przyjechał do domu)
dr Zając (kontakt do niego mogę znaleźć) też się specjalizuje w położnictwie. Szczegółową specjalizację robi z koni, ale z małymi zwierzętami też ma doświadczenie.
Jakby co, to daj znać czy jesteś zaiteresowana jakimiś kontaktami.
Cumka &
Obrazek i Wojtek Obrazek

Cumka

 
Posty: 2031
Od: Pt lut 15, 2002 13:42
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 15, 2002 14:11

Ja absolutnie nie mam nic przeciwko kotom z hodowli. W koncu sama mam takiego.
A Twoje kotki sa naprawde sliczne.

Ale zupelnie ne rozumiem nawet myslenia o kotach w sposob - urodzi, a potem ja oddam.

Ofelia

 
Posty: 19430
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Pon kwi 15, 2002 18:29

Dziekuje za namiary!

Koteczki mozna wyczuc w brzuchu bez zbytniego naciskania. Moja kicia sama nadstawiala brzuszek do glaskania i czulam jak sie ruszaja :D

Offelio, tez tak myslalam pare lat temu. I nawet teraz nie wiem, jak to mi pojdzie. Moze dlatego przypominam sobie wciaz juz od poczatku, ze Anielka nie bedzie zawsze u mnie. Jesli nie bede mogla sie na to zdobyc, to pewnie tego nie zrobie. Na razie taki mam plan.
Niestety to, na co sie zdecydowalam (outcross) wymaga wyhodowania 2-3 pokolen. Czy wszystkie kotki z kolejnych pokolen mam zostawic w domu? Ile moge ich trzymac naraz, tak aby nie dostaly nerwicy z przekocenia? Najlepiej byloby oddac ja komus, kto pokrylby ja wedlug mojego zalecenia. Niestety nie znalazlam nikogo takiego. To co mysle zrobic, jest innym wyjsciem z tej sytuacji. Takie postepowanie jest normalnym zjawiskiem wsrod hodowcow. Moze dlatego nie kazdy moze byc hodowca... Mam znajomych, ktorzy nie mogliby sie zdobyc na oddanie swoich kociat. To troche podobne uczucie. Poniewaz ja juz sie jakos ustawilam psychicznie na takie ewentualnosci, musze teraz sie przestawic na inne, jesli mam kontynuowac to, co zaczelam.
Podobnie mozna myslec o przetrzymywaniu kotow w domu w celu znalezienia im miejsca u innych ludzi. W koncu tez sie do nich przywiazuje i czesto trudno je oddac.

Danka

 
Posty: 50
Od: Wto mar 12, 2002 9:26
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Pon kwi 15, 2002 18:57

A co to jest outcross?

Och, jakos dawno nie widzialam kociakow malych, az mi sie zatesknilo za takimi.
Wiec troche Ci zazdroszcze ;)

Ale ja bym nie mogla miec. Nie oddalabym.

Ale moze bym chciala, zeby Samuelek mial to bym mogla odwiedzac :)
Tylko, ze juz za pozno. Nie byl na ani jednej wystawie.

Ofelia

 
Posty: 19430
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Pon kwi 15, 2002 19:01

Nie zgodzę się z opinią, że oddanie kotki po okresie rozrodczym jest postępowaniem normalnym u hodowców. Raczej kastrują kotkę i pozostawiają w domu. Nie możesz tak uogólniać. Znam paru hodowców,
żaden nie oddał kotki czy kocura. E.
Obrazek

Ella

 
Posty: 8227
Od: Czw mar 07, 2002 13:22

Post » Pon kwi 15, 2002 19:14

Przeczytalam temat i troszke zglupialam, zanim sobie przypomnialam o czym jest ;)

Ofelia

 
Posty: 19430
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 221 gości