Ciaza i porod

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt cze 22, 2007 18:19

dżaga pisze:Dzięki zaraz poszukam odpowiedniego miejsca ;-)


ja bym poszukała odpowiedniego weterynarza, gotowego przeprowadzić kastrację aborcyjną... wiesz, że poród może kotkę zabić? A co potem z kociakami? Widziałaś film z mojego podpisu?
Niestety, szczególnie u młodych kotek ryzyko jest wysokie, ja bym nie darowała sobie, jakby mojej kotce coś się z powodu ciąży stało...
jeżeli zatem boisz się, że coś pójdzie nie tak (a istnieje takie ryzyko)- lepiej zapobiec porodowi.

Mam nadzieję, że nawet jeśli kotka urodzi- będzie to pierwszy i ostatni raz. Dla dobra jej i ogółu kotów.

i przepraszam za ton, ale dla mnie rozmnażania dachowców nie usprawiedliwia NIC.
chętni na kota
-
Pozytywne myślenie wszystko odmieni - ja wierzę w świat bez bezdomnych, cierpiących psów i kotów jeszcze przed 40.
---
Poszukuję osoby która może pomóc w sterylizacji kotów bezdomnych w Polanowie oraz Nowym Miasteczku oraz osoby która odwiezie wiejską kotkę na zabieg pod Kielcami. Proszę o info na pw. Dziękuję :-)

VeganGirl85

Avatar użytkownika
 
Posty: 16929
Od: Śro gru 29, 2004 9:09
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Pt cze 29, 2007 10:00

Dziękuję za odpowiedzi - ale kocinka już urodziła - w poście hodowców jest opis. Wszystko się powiodło, mamy 4 małe kocięta, Dżaga zadbała o wszystko zupełnie sama, ja byłam jej potrzebna tylko do głaskania i samej obecności. Fotki można zobaczyć na moim www

dżaga

 
Posty: 12
Od: Wto lip 04, 2006 14:43
Lokalizacja: Józefów k. Legionowa

Post » Sob lip 21, 2007 15:25

XAgaX pisze:Mam nadzieję, że nawet jeśli kotka urodzi- będzie to pierwszy i ostatni raz. Dla dobra jej i ogółu kotów.


Dla dobra ogółu, ty powinnaś ukrócić swój żywot.

Yak

 
Posty: 42
Od: Sob lip 21, 2007 14:35

Post » Sob lip 21, 2007 15:43

Yak - jesli chcesz dyskutowac na forum to uzywaj argumentow, a nie takich sformulowan
Obrazek

Kaska

 
Posty: 7487
Od: Pt paź 17, 2003 21:24
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lip 21, 2007 18:31

Kaska, dziękuję :)

Yak, mam nadzieję, że po dłuższej i wnikliwszej lekturze forum sama dojdziesz do podobnego wniosku co ja i zrozumiesz, dlaczego tak napisałam. A w Twoim tonie rozmawiać nie zamierzam- odnoś się do innych tak, jak sama chciałabyć być traktowana, a wszystkim będzie milej :)
chętni na kota
-
Pozytywne myślenie wszystko odmieni - ja wierzę w świat bez bezdomnych, cierpiących psów i kotów jeszcze przed 40.
---
Poszukuję osoby która może pomóc w sterylizacji kotów bezdomnych w Polanowie oraz Nowym Miasteczku oraz osoby która odwiezie wiejską kotkę na zabieg pod Kielcami. Proszę o info na pw. Dziękuję :-)

VeganGirl85

Avatar użytkownika
 
Posty: 16929
Od: Śro gru 29, 2004 9:09
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Czw lis 01, 2007 17:22 ...

Ja miałam dwie kotki ( niestety już nie żyją ), które rodziły i rozumiem Dano że się boisz o nie. Ja jednak nie znam żadnych kocich położników, ale może ci coś innego poradzę. Lisa, która niestety zginęła tragiczne pod kołami samochodu na mojej ruchliwej ulicy co roku lub nawet dwa razy do roku miała małe kociaczki. Nie była żadną rasową kocicą, a ojciec małych był jakimś dzikim kotem. Mój dziadek prowadził gospodarstwo i co roku w koszu w oborze Lisa rodziła małe. Gdy miałam 7 lat urodziła pierwsze potomstwo 3 kotki Milkę, Łatkę, Pchełka. Wszystkie były zdrowe. Milka była grubaskiem i największym kociakiem niestety zaginęła jako pierwsza. Pchełek był średni, ale odróżniał się kolorem bo był czarny właśnie niedawno zaginął miał 7 lat. Łatka była najmniejsza bardzo delikatna:) Niestety zginęła tak jak mama pod kołami samochodu. Lisa przeżyła chyba z 10 miotów. Żadne z jej dzieci przy mojej ruchliwej ulicy oprócz Pchełka i jej córki Lisy dłużej nie przeżyło. Lisa choć sama rodziła bo nigdy nie widziałam tego wydarzenia gdyż byłam w szkole poradziła sobie sama. Moim zdaniem nie warto szukać kocich położników, bo kotka umie sama sobie poradzić bez pomocy człowieka. Z miotu Lisy co roku były po dwa kociaki, tylko w pierwszym były 3, no i w jednym wiosennym miocie był jeden, gdyż drugi się prawdopodobnie urodził martwy ( Lisa wtedy rodziła w klatce królików). Jeśli jednak bardzo się martwisz to znajdź jakiegoś dobrego położnika żeby nie zrobił ani maleństwom, ani kotce krzywdy. Pozdrawiam

Adela

 
Posty: 13
Od: Czw lis 01, 2007 16:54
Lokalizacja: Kostrzyn

Post » Czw lis 01, 2007 21:16 Re: ...

Adela pisze:Ja miałam dwie kotki ( niestety już nie żyją ), które rodziły i rozumiem Dano że się boisz o nie.


ja w ogóle rozumiem, że ktoś się boi o swojego kota, ale nie uważam, aby było się czym chwalić, że kotka rodziła, jeśli nie była hodowlana.

Ja jednak nie znam żadnych kocich położników, ale może ci coś innego poradzę.


U kotki nierasowej rada jest jedna- KASTRACJA ABORCYJNA, dla dobra kotki (może jej to uratować życie) i ogółu kotów- mój podpis kłania się nisko. Wychodzę z założenia, że hodowca z prawdziwego zdarzenia raczej nie dopuszcza do przypadkowych ciąż, a jeśli nawet się to zdasrzy- wie co robić.

Lisa, która niestety zginęła tragiczne pod kołami samochodu na mojej ruchliwej ulicy co roku lub nawet dwa razy do roku miała małe kociaczki. Nie była żadną rasową kocicą, a ojciec małych był jakimś dzikim kotem.


jedna sprawa, do której się przyczepię i drugie świadectwo Twojej nieodpowiedzialności jako opiekunki kota.


Mój dziadek prowadził gospodarstwo i co roku w koszu w oborze Lisa rodziła małe.


powiedz mi, czy Ty naprawdę uważasz, że jest się czym chwalić? Tak niestety odbieram Twój post, a jeśli odbieram go dobrze, to bardzo mnie zmartwiłaś.

Gdy miałam 7 lat urodziła pierwsze potomstwo 3 kotki Milkę, Łatkę, Pchełka. Wszystkie były zdrowe. Milka była grubaskiem i największym kociakiem niestety zaginęła jako pierwsza. Pchełek był średni, ale odróżniał się kolorem bo był czarny właśnie niedawno zaginął miał 7 lat. Łatka była najmniejsza bardzo delikatna:) Niestety zginęła tak jak mama pod kołami samochodu.


wyciągnęłaś już wnioski, że źle postępujesz?

Lisa przeżyła chyba z 10 miotów. Żadne z jej dzieci przy mojej ruchliwej ulicy oprócz Pchełka i jej córki Lisy dłużej nie przeżyło. Lisa choć sama rodziła bo nigdy nie widziałam tego wydarzenia gdyż byłam w szkole poradziła sobie sama.


sama widzisz, że niepotrzebnie narażałaś kotkę na śmierć, ona się męczyła, kociaki i tak ginęły... nie lepiej było zapobiec tym porodom?

powiedz mi, ile Ty masz lat?

Moim zdaniem nie warto szukać kocich położników, bo kotka umie sama sobie poradzić bez pomocy człowieka.


poczytaj wątki z początku tego roku o kotkach, które umarły przy porodzie, o tych, którym kastracja aborcyjna uratowała życie- może coś z tego wyniesiesz.

Z miotu Lisy co roku były po dwa kociaki, tylko w pierwszym były 3, no i w jednym wiosennym miocie był jeden, gdyż drugi się prawdopodobnie urodził martwy ( Lisa wtedy rodziła w klatce królików). Jeśli jednak bardzo się martwisz to znajdź jakiegoś dobrego położnika żeby nie zrobił ani maleństwom, ani kotce krzywdy. Pozdrawiam


jeszcze raz- jeżeli kotka jest nierasowa i nie jest za późno na kastrację aborcyjną- warto wykonać ten zabieg, nie narażając kotki na śmierć przy porodzie, a kociąt- których i tak na świecie jest za dużo- na niepewny los. Nikt, kto określa się miłośnikiem zwierząt, nie rozmnaża kundelków ani dachowców, nie pochwala takiego zachowania i nie przyzwala na nie. Dlatego, że jest ono właśnie krzywdzeniem kotki oraz kotów czekających na domy w schroniskach czy bezdomnych, koczujących na ulicach. Tyle chciałam powiedzieć.
chętni na kota
-
Pozytywne myślenie wszystko odmieni - ja wierzę w świat bez bezdomnych, cierpiących psów i kotów jeszcze przed 40.
---
Poszukuję osoby która może pomóc w sterylizacji kotów bezdomnych w Polanowie oraz Nowym Miasteczku oraz osoby która odwiezie wiejską kotkę na zabieg pod Kielcami. Proszę o info na pw. Dziękuję :-)

VeganGirl85

Avatar użytkownika
 
Posty: 16929
Od: Śro gru 29, 2004 9:09
Lokalizacja: Warszawa Grochów

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 401 gości