Strona 1 z 22

Markiza w super domu. Asesor [']

PostNapisane: Pon lip 31, 2006 11:56
przez sibia
Zakładam ten wątek, choć na razie nie będę szukać kici domu, ani nie szukam rad, bo więcej na razie nie można dla niej zrobić. (chyba, że ktoś przerabiał coś takiego?)

Ale Mała w swoim trzymiesięcznym życiu tyle przeszła i okazała się tak dzielnym kotem, że chciałabym, żebyście ją poznali.

Markiza jest dzieckiem naszej "klatkowej" kici, którą od dwóch lat usiłuję złapać na sterylkę i która uparcie robi mnie w konia. Od karmicielek dostaje proverę, niestety nieskutecznie, miała małe w zeszłym roku - cały miot poszedł do adopcji, w tym roku bardzo długo wydawało się, że będzie bez kociąt.
Niestety, w pewnym momencie kicia zgrubła a później bardzo schudła, ale po kociakach ani widu ani słychu. Myślałam, że urodziła martwy miot.
Po około 3 miesiącach postanowiła nam je pokazać - były już na tyle duże i nieufne, że pewnie nie bała się, że ta małpa z klatką je wyłapie i zabierze (koty mnie nie znoszą, zawsze na nie poluję...)
Kociaki były bardzo nieufne i nawet nie byliśmy do końca pewni ile ich jest. Podobno mogło być nawet 6.
W ostatni czwartek już tylko trzy...
No i Markiza, która pojawiła się po dłuższej przerwie, na karmieniu.
Niestety. pojawiła się bez jednej łapy.
Zaparłam się i w lekkiej histerii zorganizowała się ekipa łowcza - forum to potęga, wieczorem były u mnie dziewczyny z podbierakiem, klatką - łapką, dodatkowym transporterem i jedzonkiem dla moich maluchów tymczasowych. Jeszcze raz wielkie dzięki.
Szczegóły polowania i akcji są w wątku moich kociaków do adopcji - Futbolków, bo tam przeżywałyśmy ;)
Skutek jest taki, że fuksem zupełnym złapałyśmy i Markizę.
Jest cudowną, jasnoszylkretową koteczką, wielkiej urody, której jakiś bydlak wyrwał łapę. Tylną lewą. zostala po niej krwawa rana i panewka kości biodrowej.
według weta stało się to ok 3 tygodni temu - i cały ten czas koteczka cierpiała. Najwyraźniej Natura zdecydowała, że ma przeżyć, mimo koszmarnych upałów, i żywej rany nie zalęgły się jej muchy, nie ma śladu ropy ani martwicy.
jest kość i żywe mięso.
wet mówi, że to musi się zabliźnić i że nie można pomóc np szyciem.
kicia jest bardzo dzika, ale ma dobry domek tymczasowy, który w wielkim tempie ją oswaja - jest tam razem z czarno-białym braciszkiem. Niestety, domek nie ma kasy, więc koty są na moim finansowaniu :(
W sumie mam na utrzymaniu 7 kotów, a jak brałam mojego pierwszego to rzuciłam palenie, żeby ciąć koszty... Na szczęscie pomagają nam dziewczyny z forum, za co ogromnie dziękuję.
pod klatką jest jeszcze jeden brat, do pilnego złapania, bo oba łazienkowe mają kopalnię świerzbu w uszach, a on się też okropnie drapie.
Jeśli ktoś miałby chęć pomóc w jego łapaniu (praga, okolice zoo), albo wesprzeć kociaki paczką karmy dla kociąt lub żwirku - będziemy bardzo wdzięczni. Zdjęcia jak tylko kociaki się ciut oswoją.

PostNapisane: Pon lip 31, 2006 12:22
przez lidiya
nie musial jej tego zrobic czlowiek.
Znam koty ktorym ogon lub konczyny wkrecily sie w silnik samochodu pod maska, ktore spadajac skades wyrwaly sobie noge itp

co oczywiscie nie zmienia faktu, ze kicia jest biedniutka :( dzieki bogu ze ktos jej pomogl!

PostNapisane: Pon lip 31, 2006 12:24
przez Uschi
Może Tanita albo Tajdzi opiszą jeszcze, jak się Markizę i brata łapało - ja załapałam się już na koneic akcji, więc tylko opowieści krew w żyłach mrożące słyszałam...

No i ponoć Markiza się na tymczasie błyskawicznie oswaja :).

Może jednak znajdzie się domek?

Co do kasy... Na razie - cóż, jedna moja aukcja się nie udała za bardzo (bo nie sezon na broszki szydełkowe?) :cry: , ale postaram się wymyślić zrobienie na szydełku czegoś bardziej chodliwego (kolejna porcja myszek?? broszki na zamówienie?), bo nic innego robic nie umiem, i jakoś wspomóc Sibi jeszcze. Polecam się zatem Waszej uwadze :)

PostNapisane: Pon lip 31, 2006 12:31
przez tanita
Ja niestety muszę iść właśnie do lekarza :? , ale może dodam, że razem z nami łapał również uroczy małoletni chłopczyk o imieniu chyba Kamilek. I w pewnym momencie, kiedy to rudy brat Markizy zwiał nam z transportera, Sibia mówi do niego: "Kamilku, idź już do babci bo my się tu będziemy brzydko wyrażać" :lol: :lol:
Kidy opadły mi emocje po łapance, to właśnie obudziło się w mojej pamięci :oops: :oops:
A Markiza moim zdaniem powinna się nazywać Treminator III, bo takiego żywotnego kota o trzech łapach to ja jeszcze nie widziałam :twisted:

PostNapisane: Pon lip 31, 2006 12:38
przez Uschi
tanita pisze:takiego żywotnego kota o trzech łapach to ja jeszcze nie widziałam :twisted:


Tak jakbyś ich dziesiątki w życiu widziała :P ...

Ale ślady na dłoniach Sylwii i opowieści o łapaniu Markizy w gabinecie przez 5 osób wskazywały, ze istotnie duch w kocie nie upadł ;)

PostNapisane: Pon lip 31, 2006 14:18
przez tajdzi
Ja nie bardzo mam co opowiadać, bo w trakcie łapania Marizy i Kamilka (normalnie Was ukatrupię, dziewczyny :evil: :twisted: ), łapałam inną szylkrecie, bo miałam wrażenie, że jak tego nie zrobię, to kotenia lada moment umrze
No własnie
Oprócz Futbolków (sztuk2), Markizy, Kamilka, któremu proponuję zmienić imię, Rudziaka, jest jeszcze szylkrecia, o której życie walczymy w lecznicy (zapalenie płuc, ostre, stan bardzo kiepściutki, niektórzy nawet propononowali "pomóc" kotu)

Tak więc ogrom kosztów jest wielki
Ja postaram się o zdjęcia Markizy

Markiza jest przepiękna i już zaczyna sie z niej robić kociak przytulak - chyba wie, że zaufanie ludziom czasem popłaca

Odnośnie łapki - a właściwie kikucika, nie będę dywagować. Lekarz powiedziała, że mała i tak nacierpiała się tyle w swoim króciutkim życiu, że teraz należy zrobić wszystko, żeby jej było łatwiej

Wyrośnie z niej piękny, fajny kot, który będzie śmigał na 3 zdrowych łapkach nielepiej niż niejeden czterołapkowiec

Tymczasem prosimy bardzo forumowiczów o wsparcie. Nie tylko finansowe, ale i o pomoc w szukaniu im domków, bo po odleczeniu maluchy przecież muszą znaleść swoich ludzi...

PostNapisane: Pon lip 31, 2006 21:09
przez sibia
Markiza dała Domkowi brzuszek do głaskania :)
Brat też dał sobie podać oridermyl.

tajdzi, za czytanie ze zrozumieniem masz niedostateczny dziś! to chłopczyk był Kamilek, ale teraz chyba i Rudemu tak będzie ;)
całusy dla Tz :twisted:

PostNapisane: Wto sie 01, 2006 9:03
przez tajdzi
To nie ten czarny chłopczyk? Bo ja zrozumiałam że to on jest Kamilek?

A Markiza bardzo potrzebuje wsparcia....

PostNapisane: Wto sie 01, 2006 9:15
przez Uschi
Kamilek to był ludzki chłopczyk :twisted: . Taki słodziutki blondynek :)


My zamówimy trochę karmy na animalii dla nich, może jeszcze dziś

PostNapisane: Wto sie 01, 2006 13:45
przez tajdzi
Może uda się zdjęcia Markizy wstawić...
Może wtedy ktoś zainteresowałby się jej losem

Mała wycierpiała więcej, niż niejeden człowiek byłby w stanie znieść...
Trzeba jej pomóc

PostNapisane: Wto sie 01, 2006 13:52
przez Jana
Wczoraj rozmawiałam z domkiem tymczasowym Markizy i nasłuchałam się wspaniałych opowieści o koteczce. Ona musi być naprawdę wyjątkowa :D

PostNapisane: Wto sie 01, 2006 14:01
przez Uschi
PS. Dla Markizy dochód z broszek z mojego podpisu :) :oops:

PostNapisane: Wto sie 01, 2006 14:02
przez Dorota
Ojej...

:ok::ok::ok:

PostNapisane: Wto sie 01, 2006 19:41
przez sibia
Markiza dzis sie rozmruczala.
I braciszek!
I jadly przy Adze.
bedzie dobrze, tzlko jeszcze brata dorwac...

PostNapisane: Wto sie 01, 2006 20:06
przez Dorota
:1luvu: :1luvu: :1luvu: