Strona 1 z 5

MAŁA MARTUSIA WYRZUCONA Z BALKONU...:( jest lepiej

PostNapisane: Sob lip 29, 2006 23:22
przez anova
W nocy z czwartku na piątek mała Martusia została wyrzucona z balkonu. Nie, nie spadła z niego sama, wypadek nie był spowodowany niefrasobliwością jej „opiekunów”, lecz ich celowym okrucieństwem :evil: :evil: :evil: .
Na szczęście całe zajście widziało kilku nastolatków - dwóch chłopaków i dziewczyna o imieniu Marta, którzy zaalarmowali mieszkającą niedaleko Panią, zajmującą się od lat różnymi kocimi biedami.
Martusia (imię na część dziewczyny, która zorganizowała akcje ratunkową) była w strasznym stanie, z noska i buzi obficie ciekła jej krew, ale żyła. Nie była w stanie chodzić, prawdopodobnie miała wstrząśnienie mózgu.
W piątek pojechałyśmy z nią do weta, który postanowił, ze damy jej szansę. Martusia dostała środki wzmacniające, przeciwbólowe itp. Poza tym mogliśmy tylko czekać, aby przekonać się, czy Martusia nie ma jakiś poważnych obrażeń wewnętrznych.
Dzisiaj dowiedziałam się, że Martusia czuje się lepiej.
Zaczęła domagać się wypuszczenia z transporterka, chodzi, chociaż kuleje. Trochę zjadła i wypiła, nie wymiotowała. Rokowania nadal są ostrożne, ale szanse Martusi wzrosły.
Oto Martusia:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Chcemy pomóc w sfinasowaniu leczenia i opieki nad Martusią poprzez aukcje na allegro i kocim bazarku. Zapraszam do udziału w nich.

A oto pierwsza aukcja na rzecz Martusi - licytacja już ruszyła - bardzo dziekuję :D

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=47705

PostNapisane: Sob lip 29, 2006 23:32
przez olifanta
Jejciu, jaka bieduleńka...
Po co pisać, co zrobiłabym z takimi "opiekunami" - pewnie to samo, co każdy z nas...
Ale takie maleństwo???
Trzymam kciuki za jej zdrowie i za odpowiedzialny dom w przyszłości. Niełatwe to do wykonania, ale malutka zasłużyła na to jak nikt.
:( :( :(

PostNapisane: Nie lip 30, 2006 7:03
przez dorcia44
Brak słów :( okrucienstwo otacza nas zewsząd i co najgorsze nie można nic na to poradzić i żeby nie wiem ile serca włożyli ci co kochają zawsze znajdzie się taka k*&^%$# :twisted: .Trzymaj się koteczku ,zajrze na bazarek.

PostNapisane: Nie lip 30, 2006 7:10
przez pisiokot
ja też coś dorzucę

PostNapisane: Nie lip 30, 2006 8:37
przez olifka1
Boże :crying: jacy zwyrodnialcy chodzą po tym świecie

Dobrze że jest już w dobrych rękach! To moja imienniczka :D Trzymaj się dzielnie Martusiu!! :ok:

PostNapisane: Nie lip 30, 2006 8:49
przez tangerine1
Zawiadomcie koniecznie policje.
Gdyby swiadkiem zdarzenia byl ktos dorosly sam moze zlozyc doniesienie do prokuratury.
To dziala. Niedawno moja znajoma zlozyla doniesienie na sasiada, ktory na jej oczach zakatowal psa. Dosyc szybko odbyla sie sprawa i dostal wyrok.
Tacy zwyrodnialcy musza wiedziec, ze znecanie sie nad zwierzeciem nie ujdzie im bezkarnie.

Trzymam kciuki za moja imienniczke

PostNapisane: Nie lip 30, 2006 10:37
przez anova
Pani, która zaopiekowała się Martusią, mówiła, że sprawa na pewno zostanie zgłoszona na policję, chłopcy mieli wskazać balkon, z którego wyrzucono Martusię.

PostNapisane: Nie lip 30, 2006 10:41
przez joanna z kotami
anova - czy jakieś pieniądze są potrzebne już teraz, przed zakończeniem aukcji? Jeśli tak, to może coś wyskrobię... :(

PostNapisane: Nie lip 30, 2006 10:54
przez anova
joanna z kotami pisze:anova - czy jakieś pieniądze są potrzebne już teraz, przed zakończeniem aukcji? Jeśli tak, to może coś wyskrobię... :(


Hmm, pieniądze oczywiście są potrzebne już teraz :oops: .
Na razie za leczenie Martusi mamy do zapłacenia 53 zł, jakie będą dalsze koszty - nie wiem. Jutro pojedziemy z malutka na kontrolę. Przydałaby się jej tez jakaś lepsza karma na okres rekonwalescencji.
Wyślę Ci numer konta na pw, bedziemy wdzięczni za każdą złotówkę.

PostNapisane: Nie lip 30, 2006 11:51
przez joanna z kotami
Poszło - nie za wiele, ale może w połowie sierpnia jeszcze coś dorzucę.

Kiedy zwierzak cierpi przez człowieka, wydaje się to w dwójnasób okropne... :cry:

PostNapisane: Nie lip 30, 2006 17:09
przez anova
joanna z kotami pisze:Poszło - nie za wiele, ale może w połowie sierpnia jeszcze coś dorzucę.


Dzięki :1luvu:

Martusia czuje się dzisiaj dobrze, trochę zjadła, popiła i jeży się na psa :D
Słyszałam przez telefon jak mruczy przytulona do swojej opiekunki :D
Mam nadzieję, ze będzie dobrze.

PostNapisane: Nie lip 30, 2006 17:38
przez joanna z kotami
Biedny maluch! Nie mogę przestać o Niej myśleć. :(
Kciuki i łapki trzymamy.

PostNapisane: Nie lip 30, 2006 19:57
przez Kuleczka
zajrzyj bidulce do pyska na gorne podniebienie, moj Pitek został wypchniety przez okno, tez mu leciala krew z nosa, a dokladnie z malzowiny, i bidulek mial po tym na srodku podniebienia martwice (taka sina kreska), ktora wypadla i zrobilo sie rozszeczpienie podniebienia :( no ale sie zrosło na szczescie, nie twierdze ze tak moze byc u tej kici tylko prosze sprawdz czy sie cos tam nie dzieje, bo ja to zobaczylam jak kicia ziewala, u weta nie zauwazylam tego...

PostNapisane: Nie lip 30, 2006 20:03
przez kasieczka
Biedactwo kochane, niech zdrowieje. A opiekunów potraktowałabym tak samo jak oni ją.

PostNapisane: Nie lip 30, 2006 20:05
przez Fraszka
Brak słów... :? Trzymaj się niebieskooka :love: :ok: