Strona 1 z 2

Łapiemy sioo - SUKCES !!! dziękuję za wsparcie mentalne :D

PostNapisane: Czw lip 27, 2006 8:53
przez kamena
Ciekawe.... Łapanie sioo wydawało się bardzo proste w teorii i dalekie od tego w praktyce... :?

Mam już za sobą bezskuteczne próby namierzenia koty idącej do kuwety (ona jest w tym temacie zupełnie nieprzewidywalna: w różnych porach, najczęściej w nocy, albo jak jestem w łazience i oddzielaja nas drzwi :twisted: ).

Po nieudanej próbie wymasowania sioo u wetki (w poniedziałek) łapiemy do pustej kuwety. Tiaa. Kota pustej kuwety nie zauważa, stała tak cały wtorek, kota nic. Poddałam się, postawiłam kuwetę ze żwirkiem i poszłam spać. Kuweta użyta.

W środę do pustej kuwety włożyłam poszarpaną ligninę. Wołam kota, pokazuję jak to fajnie w lignince grzebać :twisted: kota owszem, do kuwety wchodzi, ale potrzeby użycia nie zauważa. I tak do nocy. Postanowiłam byc mądrzejsza, wymieniłam kuwety i zaczaiłam sie z pojemniczkiem i łyżką. Długo nie czekałam, kota oczywiście przybiegła skorzystać ze żwirku, uradowana podstawiłam jej łyżkę.... i nie złapałam ani kropli 8O :evil:

Dzis stoi pusta kuweta, nachylona, z odrobiną żwirku na samej górze. Czekamy na razie. Może się skusi. Jeśli nie, to wieczorem znowu spróbuję być taka mądra jak wczoraj. Proszę o kciuki. I o oświecenie: gdzie dokładnie tę łyżkę mam podstawić, bardziej z przodu czy z tyłu :oops: :?:

PostNapisane: Czw lip 27, 2006 9:05
przez dzioby125
To u mnie takich problemów nie było, wstawałam o 7 rano i po 15 minutach pierwszy struwitowiec szedł do kuwety, a po chwili drugi i zaraz wiozłam 2 pojemniczki do labu. Podstawiaj bardziej do tyłu, moje chłopaki robią tak, że strumień sioo leci pod kontem do tyłu, czyli że wysikują sioo za siebie. Musi się udać :!: Powodzenia :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Czw lip 27, 2006 9:26
przez kropka75
Skąd ja to znam. :lol:

Do niedawna problemu nie było. Przychodziłam z pracy, dawałam obiad, odkrywałam kuwetę i czekałam. W ciągu 15 min. kota odwiedzała kuwetę, a ja przyczajałam się za nią chochelką, podtykałam pod zadek (wysoko uniesiony) i miałam. :D

A teraz... od tygodnia łapię siki. Miały być złapane przed końcem leczenia. Leczenie już skończone a siurów niet. Albo nie idzie do kuwety po obiedzie. Albo idzie, gdy ja się zagapię, np. wyjdę z kuchni. Albo odwraca się, patrzy co robię i ucieka w dzikim galopie, roznosząc żwir po całej chałupie. :roll:

:ok: więc wielkie, za Ciebie i za siebie też. :twisted:

Ps. Z łyżką może być problem. Odbijający się od niej sik rozchlapie Ci się tak, że w łyżce dwie krople zostaną, jeśli strumień będzie bystry. :twisted:

PostNapisane: Czw lip 27, 2006 9:37
przez kamena
Dzięki za kciuki :) I za rady :)
Dzioby, Ty to dobrze masz. Kropka, za ciebie też trzymam :ok:

Jak to, problem z łyżką? To w co łapać? Nic innego płaskiego (ale nie za bardzo) nie przyszło mi do głowy. Macie jakieś pomysły?

PostNapisane: Czw lip 27, 2006 9:42
przez kropka75
kamena pisze:Dzięki za kciuki :) I za rady :)
Dzioby, Ty to dobrze masz. Kropka, za ciebie też trzymam :ok:

Jak to, problem z łyżką? To w co łapać? Nic innego płaskiego (ale nie za bardzo) nie przyszło mi do głowy. Macie jakieś pomysły?

Puść silnym i cienkim strumieniem wodę z kranu i podstaw łyżkę - zobaczysz ile płynu Ci zostanie. :)
No chyba, że kotka kapie, wtedy można do łyżki. Tyle że mało tego będzie.

Jeśli kota trzyma zadek w górze można podstawić od razu kubek, a jeśli nie, dobrze by było znaleźć coś większego i trochę wyższego niż łyżka. Ja po paru eksperymentach doszłam do wniosku, że najlepsza jest szeroka chochelka. :lol:

PostNapisane: Czw lip 27, 2006 9:43
przez dzioby125
Ja łapałam bezpośrednio do pojemniczka. On jest wysoki i nie występuje to o czym pisałam kropka75 - nie rozchlapuje się sioo, no czasem po palcach poleci gdy się źle podstawi :roll:

PostNapisane: Czw lip 27, 2006 9:52
przez kamena
No to spróbuję do pojemniczka, ale kuperek jest trzymany przy samym żwirku - to co, mam podnosić za ogon? Moją niedotykalska neurotyczkę? Już to widzę... :twisted:

Chochelkę posiadam, ale dużą, nie zmieści sie między łapkami. Poza tym jest używana w kuchni... więc raczej się nie nada :twisted:

PostNapisane: Czw lip 27, 2006 10:00
przez kropka75
kamena pisze: No to spróbuję do pojemniczka, ale kuperek jest trzymany przy samym żwirku - to co, mam podnosić za ogon? Moją niedotykalska neurotyczkę? Już to widzę... :twisted:

Obawiam się, że jak to zrobisz, to kota sobie pójdzie i tyle będzie z sikania. :lol:
Jeśli tyłek trzyma przy żwirku to do kubka nie nabierzesz. Wiem coś o tym, bo mój kocur tak sika. Stąd wziął się patent z chochelką. 8)

kamena pisze:
Chochelkę posiadam, ale dużą, nie zmieści sie między łapkami. Poza tym jest używana w kuchni... więc raczej się nie nada :twisted:

Dlaczego między łapkami? Koty sikają do tyłu. Bardzo rzadko strumień kieruje się w innym kierunku. A dupsko i sikawkę mają pod ogonem. :) Pojemnik masz umieszczać pod tyłkiem, nie między łapkami. :)

A moja chochelka to myślisz jaka jest, łazienkowa? :lol: 8)

PostNapisane: Czw lip 27, 2006 10:14
przez kamena
kropka75 pisze:Pojemnik masz umieszczać pod tyłkiem, nie między łapkami. :)

To pewnie dlatego wczoraj nie złapałam :oops: :roll: Widocznie nasikała za łyżkę :oops:

kropka75 pisze:A moja chochelka to myślisz jaka jest, łazienkowa? :lol: 8)

:lol:
Nie powiem TŻ-towi o pomyśle użycia kuchennej chochelki :twisted: Zresztą może znajdę coś podobnego :)

PostNapisane: Czw lip 27, 2006 10:17
przez czarna.wdowa
Ostatnio Simbo ma jakąś małą infekcję pod napletkiem (nagle wokół ujścia zrobiło mu się czarne przemywamy Rywanolem i obserwujemy) i też mieliśmy złapać siqu albo chociaż sprawdzić czy nie sika z krwią. Oj co ja się biedna namęczyłam chociaż miałam full wypas bo Simbo zawsze idzie do kuwetki kiedy tylko skończę ją czyścić (paskuda mała potrafi 4-5 razy pod rząd :) ) ale złapanie przerosło moje umiejętności bo kocio sika z dupką przy samym . W końcu z wetem z ustsliliśmy że nie łapiemy tylko sprawdzamy i to udało się po podłożeniu pod pupcię kawałka papieru toaletowego - Simbo wysikał Pańcia od razu papier do woreczka i do weta.
trzymamy zatem kciuki bo wiem jaka to cięzka praca :D

wątek Simbo
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=1800877#1800877

PostNapisane: Czw lip 27, 2006 10:17
przez dzioby125
Mojego Małego podnoszę za ogon, ale to wyjątkowy kot, w zasadzie przylepiony do mnie tak kocha.

PostNapisane: Czw lip 27, 2006 11:35
przez kropka75
kamena pisze:
kropka75 pisze:Pojemnik masz umieszczać pod tyłkiem, nie między łapkami. :)

To pewnie dlatego wczoraj nie złapałam :oops: :roll: Widocznie nasikała za łyżkę :oops:

Jeśli żwir był mokry to na bank. :)

kamena pisze:
kropka75 pisze:A moja chochelka to myślisz jaka jest, łazienkowa? :lol: 8)

:lol:
Nie powiem TŻ-towi o pomyśle użycia kuchennej chochelki :twisted: Zresztą może znajdę coś podobnego :)

TŻ'om się takich rzeczy nie mówi. :twisted: A chochlę należy przedtem i potem wyparzyć. :D Przedtem koniecznie, potem wg uznania. :lol:

PostNapisane: Czw lip 27, 2006 11:52
przez zuza
Za udane moczolapanie trzymam!

I skoro sa takie problmy to moze kup u weta kuleczki udajace zwirek, ktore kompletnie nie absorbuja wody i sie je wsypuje do czystej, pustej kuwety zamaistt zwirku?

PostNapisane: Czw lip 27, 2006 11:55
przez zuza
kropka75 pisze:
kamena pisze: No to spróbuję do pojemniczka, ale kuperek jest trzymany przy samym żwirku - to co, mam podnosić za ogon? Moją niedotykalska neurotyczkę? Już to widzę... :twisted:

Obawiam się, że jak to zrobisz, to kota sobie pójdzie i tyle będzie z sikania. :lol:
Jeśli tyłek trzyma przy żwirku to do kubka nie nabierzesz. Wiem coś o tym, bo mój kocur tak sika. Stąd wziął się patent z chochelką. 8)


Hm... ja swoje za ogon podnosze ;) A Szarej ostatnio probowalam pojemnik pod doopke wetkanc to sama tylek podniosla :lol:

I wczoraj zlapalam dwa siusie przed praca :dance2:

PostNapisane: Czw lip 27, 2006 12:55
przez kropka75
zuza pisze:
kropka75 pisze:Jeśli tyłek trzyma przy żwirku to do kubka nie nabierzesz. Wiem coś o tym, bo mój kocur tak sika. Stąd wziął się patent z chochelką. 8)


Hm... ja swoje za ogon podnosze ;) A Szarej ostatnio probowalam pojemnik pod doopke wetkanc to sama tylek podniosla :lol:

I wczoraj zlapalam dwa siusie przed praca :dance2:

Zazdroszczę. :)
Ja do swojej tylko wczoraj podeszłam. Jak mnie zobaczyła przykucniętą przy swoim ogonie (w odległości 60cm) to tyle ją widziałam. :twisted: