Strona 1 z 4

Bydgoszcz- sierotki- sesja Foto

PostNapisane: Pon lip 24, 2006 12:24
przez nazira
Dziś zadzwonił do mnie mój kolega z pracy - na jego osiedlu mieszkała półdzika kotka, która okociła się w piwnicy- mieszkańcy karmili koteczkę, jednak nie pokazała się od 4 dni, w związku z tym przeszukali piwnicę i znaleźli 6 małych około 5-6 tygodniowych kociąt....(Poprawka one mają góra 4 tygodnie, niedawno otwożyły oczka) Kocięta będa u mnie dziś po godzinie 16. Nie wiem co robić, u znajomych panleuko i w schronisku też.... ja mam w domu 4 koty w tym Pusię ( wściekły diabeł)
nie wiem co robić :cry:

PostNapisane: Pon lip 24, 2006 13:38
przez kota7
Już zdaje się, że Nazira wie, co robić :D

Na razie bierze je do siebie, a potem będziemy dzielić 8)

PostNapisane: Pon lip 24, 2006 13:40
przez kameo
u mnie komplet :(

PostNapisane: Pon lip 24, 2006 13:42
przez kota7
kameo pisze:u mnie komplet :(


Nie bój nic, u mnie trochę miejsca się znajdzie :wink:

A co masz?

PostNapisane: Pon lip 24, 2006 13:56
przez kameo
kota7 pisze:
kameo pisze:u mnie komplet :(




A co masz?

:arrow: http://www.forum.miau.pl/viewtopic.php?t=46288

PostNapisane: Pon lip 24, 2006 14:31
przez nazira
Rozmawiałam z kolegą z Niemiec- jego koleżanka z pracy chciałaby mieć kotka... bardzo mnie o zdjęcia prosili.... a ja nie mam czym ich zrobić :evil: Szkoda, że są takie problemy z przewiezieniem kota przez granice...

PostNapisane: Pon lip 24, 2006 17:58
przez kota7
No i widziałam kocięta. Są maleńkie, cztery czarne, niektóre z czarnych mają małe białe elementy, a dwa krówkowate są.
Trzeba je karmić mlekiem jeszcze, one niedawno oczka otworzyły.
Mają początki kk, ale poza tym nie wyglądają źle. Myślę, że trzeba będzie odrobaczyć, nie wiem, jak świerzb, bo wpadłam tylko, jak po ogień i wyleciałam.
Nazira pewnie już nakarmiła towarzystwo.

Oj, będzie się działo, będzie 8)

PostNapisane: Pon lip 24, 2006 18:08
przez nazira
Wybaczcie ale jestem przerażona.... jeden maluszek jest bardzo malutki, bardzo się o nie boję, teraz śpią na butelkach z ciepłą wodą.
Są trzy panienki i trzech koleżków. Jeden ma zaklejone oczko ale z tym sobie poradzimy przy najbliższym karmieniu... Qpki są ładne a sioo ciepłe- na moich spodniach. Szkoda mi tylko mamy kociąt, zapewne już nieżyje :cry:
Zapomniałam dodać- choć są takie malutkie bardzo dzielnie wylizują sobie łapcie... Gdyby tylko TŻ nie był taki przeciwny :evil:

PostNapisane: Pon lip 24, 2006 19:02
przez nazira
Obudziły się- jeść nie chcą, tylko się wydzierają, właściwie nie wszystkie tylko dwa czarnyszki i jeden łaciatek (kota 7 coś wspominałaś,że czarne weźmiesz :twisted: ) Najspokojniejsza jest łaciata koteczka, zajmuje się sama sobą. To może troszkę o umaszczeniu- są dwa łaciatki- strasznie puchate, jeden czarnuszek z białym śliniaczkiem i paznokietkami, jeden ze śmiesznymi pojedynczymi białymi włosami na łapkach i dwa węgielki( te najgłośniejsze). A swoją drogą może ktoś ma koteczkę, która straciła dzieci a ma pokarm?? Bo nie ma jak to u mamy...
Aha oczko przemyte i czarnuszek już ma oba otwarte...
Dziwne- dla tych maluszków zrobienie sioo to wielka rzecz, którą trzeba obwieścić głośnym wrzaskiem...

PostNapisane: Pon lip 24, 2006 20:51
przez nazira
Przed chwilą jadły, wymieniłam też wodę w butelkach. Teraz chyba śpią- dwa z nich są bardzo zabiedzone- boję się,że nie przeżyją a najgorsze,że jutro muszę iść do pracy :cry:
Zostałam z tym wszystkim sama- mój TŻ jest wściekły bo maluchy piszczą, nikt nie może jutro do nich zajżeć-będą ponad 8 godzin same...
Czy w tym wypadku schronisko nie jest najlepszym wyjściem??

PostNapisane: Pon lip 24, 2006 20:56
przez Beata
nazira pisze:Czy w tym wypadku schronisko nie jest najlepszym wyjściem??


Nazira, tylko nie to :strach: :strach: :strach:
sprobuj moze przestawic je na jedzenie glownie w nocy - ja wiem, to maluszki sa i powinny czesto jesc, ale czasem nie ma jak...

PostNapisane: Pon lip 24, 2006 20:56
przez Maryla
schronisko to wyrok

a kotka mogła maluchy porzucić bo często kotki dostają ruję jeszcze gdy karmią
spróbuj poobserwować czy nie wróci za kilka dni

PostNapisane: Pon lip 24, 2006 21:00
przez Agn
Trudno mi radzić, kiedy nie mogę Cię odciążyć, przepraszam.
Schron to chyba nie najlepsze wyjście. Wiem, że jutro masz pracę i będą długo same, ale w schronie i tak nikt ich nie bedzie doglądał co trzy-cztery godziny.

Co do przewiezienia kota do Niemiec: to akurat przećwiczone, jak samochód na niemieckich tablicach, a kociątko śpi, to nie ma zadnych problemów. Ciotka przewoziła kociaka 10 miesięcznego, więc już nieco rozbrykanego i nie przejazd przez granice nakryła go lekko ręcznikiem.

Mocno trzymam kciuki za maleńtaski - szóstka to całkiem sporo roboty, więc za Ciebie też potrzymam.

PostNapisane: Pon lip 24, 2006 21:02
przez nazira
Znajomi opowiadali,że kotka była wycieńczona, przypuszczali,że jeden z maluchów utknął w niej...niestety ci ludzie nie bardzo się znają na kotach- nie wiedzieli,że kotkę trzeba do weta zawieść... wynegocjowałam żeby maluchy były u mnie a nie w schronie... Oni mają dobre serca ale nie bardzo wiedzą co robić- obiecali,ze jak się kotka pojawi to ją spróbują złapać- nie ma jej od zeszłego wtorku ( nie widzieli jej). Maluchy nie wyglądają na zagłodzone ale to może dlatego,że takie puchate są...
Nie wiem co robić- czy biec na każde miałknięcie? czy mają się uczyć samodzielności i przychodzić tylko na karmienie?
Swoją drogą przerwa między posiłkami na zawołanie trwała około 3-4 godzin, może wytrzymaja....

PostNapisane: Pon lip 24, 2006 21:02
przez fili
Źle się dzieje z maluchami w schroniskach :( Może TZ jakoś się da przekonać, faceci też mają serce.