Strona 1 z 6

[Łódź]-prośba o pomoc dla kocurka!

PostNapisane: Śro lip 19, 2006 18:28
przez kulka
Słuchajcie Łodzianie - chciałam Was prosic o pomoc, bo sama ze względu na odległość nie mogę się tym zająć.

Dzwoniła do mnie przed chwila pewna osoba, która bywa czasem w Łodzi na ulicy Stockiej 5/7. Tam mieszka sobie taki kocurek-bez ogonka. Kocurek od kilku dni jest w fatalnym stanie. Jest chory, tylko leży, nie ucieka, jest skołutniony, nie myje się, nie chowa (ewentualnie wlezie pod samochód) i ma cos na klatce piersiowej co wyglada jak dziura.

Trzeba pomóc temu kocurkowi - bo sam w takim stanie nie da sobie rady! Ja jestem z Wrocławia-mam wiec utrudnione zadanie - ale może jest ktoś z Łodzi, kto chciałby zainteresować się tym kotem? Zawieźć Go do weterynarza?? Może nawet udałoby mi się jakoś pomóc w koordynacji transportu do weta. Może ktoś wie gdzie jest ulica Stocka w Łodzi (boczna Piotrowskiej) i chciałby pomóc temu kocurkowi bez ogonka, który powoli sobie umiera sam na podwórku??

PostNapisane: Śro lip 19, 2006 18:34
przez jola_pik
HELP !!!!

PostNapisane: Śro lip 19, 2006 18:37
przez MartaK
Jezus Maria... :cry:

PostNapisane: Śro lip 19, 2006 18:40
przez janykiel
booosz.... nawet jeśli juz nie można go uratować, to trzeba choć pomóc mu odejść...
Nie mogę przestać mysleć o kocie, który umarł kilka dni przed tym, zanim zabraliśmy z podwórka Długie Miśki... Wtedy nikt nie zadzwonił, nikt się nie ruszył... A kot konał kilka dni. A można go było uratować. Albo pomóc przestać cierpieć...

Czy ta osoba nie może go zbarać do lecznicy i po prostu spróbować mu pomóc?

Jeśli to kwestia pieniędzy to ja (prywatnie, a nie jako azyl) zapłacę za wizytę.

Jeśli będzie go trzeba leczyć, a ktoś go przygarnie to wspólnie zorganizujemy akcję, żeby sfinansowac leczenie.

Łódź, kot od kilku dni UMIERA na ulicy! POMOCY!

PostNapisane: Śro lip 19, 2006 18:45
przez janykiel
Zmień temat na: Łódź, kot od kilku dni UMIERA na ulicy! POMOCY!

To oddaje lepiej to, co się tam dzieje... Może zaglądnie ktoś, kto po prostu tam pojedzie. Nie można czekać.

PostNapisane: Śro lip 19, 2006 18:45
przez kulka
Nie jest z Łodzi. Ma tam tylko swojego chłopaka, który nie ma zwierzat, nigdy nie miał i nie chce się zająć:(

PostNapisane: Śro lip 19, 2006 18:46
przez janykiel
kulka pisze:Nie jest z Łodzi. Ma tam tylko swojego chłopaka, który nie ma zwierzat, nigdy nie miał i nie chce się zająć:(


I pozwoli zwierzęciu konać w upale???

PostNapisane: Śro lip 19, 2006 18:48
przez kalewala
Mogę tam podjechac, ale póżno wieczorem, zabrać go do lecznicy i uśpić - nic wiecej nie dam rady..
nie mam gdzie go umieścić ...
O ile go znajdę ...

PostNapisane: Śro lip 19, 2006 18:49
przez kulka
Nie skupiajmy się teraz na nim - tu nic nie jesteśmy w stanie zrobić.

A kocurek potrzebuje pomocy:(

PostNapisane: Śro lip 19, 2006 18:50
przez janykiel

PostNapisane: Śro lip 19, 2006 18:50
przez anie
boże, niech mu ktoś pomoze!
łodzianie, pomocy!

PostNapisane: Śro lip 19, 2006 18:54
przez janykiel
do góry! on bardzo potrzebuje człowieka, na już!!!

PostNapisane: Śro lip 19, 2006 18:56
przez goldi
Na Forum jest tyle osob z Łodzi dlaczego nikt nie może?

PostNapisane: Śro lip 19, 2006 18:58
przez kulka
Może jednak ktos będzie mógł mu dać chwilowe schronienie na czas leczenia gdyby dało sie leczyć..?

Gdyby wet stwierdził, że da się go uratować i nie trzeba usypiać - to jednak szkoda byloby nie dac mu szansy:(

Spróbuje zaraz ubłagac jeszcze tego chłopaka, żeby jednak zszedł do niego, obejrzał go dokładnie i opisał mi jego stan. Może na tyle uda mi sie Go namówić.

PostNapisane: Śro lip 19, 2006 19:00
przez kalewala
Wszystko mamy zapchane, jedyne co mogę zrobić to to, co napisałam
Przykro mi