Strona 1 z 5

Czym się kończy wieczorny spacer - Czarna Nesca

PostNapisane: Pon lip 17, 2006 9:22
przez iwcia
Wczoraj wracając ze spaceru z psami słyszałam w krzakach pisk małego kociaka, powiedziałam sobie, że nic nie słyszę to mi się tylko wydaje, już naprawdę nie mam ani odrobiny miejsca, po za tym nie mogę mieć w domu maluszków, przez George :( .
Zaglądam w krzaki a tam leży mamusia z jednym maluszkiem, ufff jest z mamą nie będę zabierać, no niestety pojawiło się trzech wyrostków z piwem w ręku też usłyszeli maluszka i postanowili go zabrać :evil: , prosiłam, aby nie włazili w krzaki, bo wystraszą mamę :evil: .
Kocia mamusia oczywiście uciekła a gówniarstwo maluszka zostawiło. Nie mogłam ich zostawić przy tej ulicy, zadzwoniłam po pomoc i tu bardzo dziękuję annskr i CoolCaty za szybki przyjazd i pomoc w łapaniu mamuśki, co nie było takie proste.
Teraz kocia mama, która jeszcze sama jest dzieciakiem ma może 6-7 miesiecy siedzi z maluszkiem w klateczce pożyczonej od Ewy u annskr w kuchni.
Maluszek ma ok. 4 dni jest słabiutki a mama nie bardzo potrafi się nim zajmować, trzymajcie kciuki, aby mu się udało.

PostNapisane: Pon lip 17, 2006 9:25
przez saskia
:( Trzymamy

PostNapisane: Pon lip 17, 2006 9:26
przez dorcia44
Kciuki za mamuśke z malentasem :ok: :cry:

PostNapisane: Pon lip 17, 2006 9:26
przez Dasia
Trzymam!

PostNapisane: Pon lip 17, 2006 9:27
przez livy
Trzymam mocno.

PostNapisane: Pon lip 17, 2006 9:28
przez Fraszka
Czytając tytuł ani przez chwile nie pomyślałam, że mogło być inaczej :wink: weszłam tylko, żeby się w tym utwierdzić...
iwcia :aniolek: kciuki za mamusie i maluszka :ok: :ok: annaskr :king:

PostNapisane: Pon lip 17, 2006 9:33
przez Monika L
Biedna młodziutka mama :(
Kochane jesteście :1luvu:
Moc kciuków za zdrówko biedulek.

PostNapisane: Pon lip 17, 2006 9:38
przez Amy
:ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Pon lip 17, 2006 9:46
przez ryśka
Mocne kciuki za mamusię i maluszka :ok:

PostNapisane: Pon lip 17, 2006 9:52
przez kalewala
To ja napiszę jak to wyglądało z mojej strony.
Siedzimy sobie na miłych ploteczkach, w perspektywie łapanie na sterylkę kotki w plombowcu, dzwoni komórka (po co ja ją wszędzie noszę?).
Dzwoni Iwcia, prawie pełna histeria, mam natychmiast przyjeżdżać z klatką, kontenerem, wszystkim !!! Jedziemy po klatkę, potem prawie na drugi koniec miasta, Coolcaty coś mówi o piratach drogowych 8O
Jesteśmy, kociaczka ma Iwcia, jest trochę zmarznięty, Coolcaty rozgrzewa, ustawiamy klatkę, wkładamy go do klatki, czekamy... Kotki nie ma, za to są ciekawscy. Maluszek marznie, znowu rozgrzewanie, prośby do ludzi, żeby poszli precz.
W końcu kotka w klatce, zapadka zadziałała, ale kotka sie rzuca!!! A tam maluch!!! Coolcaty wyciąga maluszka, tuli go i rozgrzewa, ładujemy cały nabój do smochodu, pędzimy po klatkę wystawową. Wycieczka krajoznawcza w środku nocy :twisted:
W rezultacie ok. północy koty wylądowały w klatce wystawowej w mojej kuchni, z której (na rzecz kanapki) zrezygnował Hamlecik. Kotka chyba nie jest dzika, albo bardzo wystraszona, daje się głaskać, brać na ręce, ale odsuwa się od maluszka.
Co dwie godziny zaglądała tam praie co kwadrane, przysuwałam maluszka do mamy, potem poszłam spać.
Rano znalazłam kociaka w misce z woda - mokrusieńkiego, zimnego, postawiłam na nogi Coolcaty, zgodnie z jej wskazówkami wycierałam, tarmosiłam, w końcu położyłam przy gorącej butelce. Brzuszek ma baniasty, może jednak mama go karmi? Potem wepchnęłam go kotce pod brzuszek - do czasu mojego wyjścia do pracy (ok.15 minut) leżeli razem.
Nie zostawiłam w klatce wody - tylko puszkę.
Boję się, nie dam sobie z tym rady, wolę dorosłe koty, taką kruszynkę boje się nawet wziąć w rękę ... :cry:

PostNapisane: Pon lip 17, 2006 10:05
przez Alina1971
Mój spacer wieczorny z psem też się tak skończył, wbrew rozsądkowi, piszczy mi w komórce małe gizmo. :)

PostNapisane: Pon lip 17, 2006 10:06
przez Prakseda
Jaki "owocny" spacer :wink:
Dla Ciebie kłopotliwy, dla nich zbawienny.

PostNapisane: Pon lip 17, 2006 10:28
przez Amy
Spokojnie annskr, na pewno wszystko będzie dobrze...

PostNapisane: Pon lip 17, 2006 11:26
przez saskia
Aniu, a gdy wychodziłaś, maluszek piszczał, czy spał spokojnie?

Oby kotka sobie poradziła, sama jest przecież dzieckiem, a tu tyle stresów :(

PostNapisane: Pon lip 17, 2006 11:33
przez CoolCaty
annskr pisze:Coolcaty coś mówi o piratach drogowych 8O


Jak nie daj Boże, znów by była taka akcja, to ja jadę swoim samochodem, napewno nie z annskr :roll: