Czy mogę mieszać karmy?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon cze 09, 2008 13:50

Co do mieszania to przedstawiciel RC powiedzial mi kiedys ze w zadnym wypadku nie nalezy mieszac karm!, nawet tego samego producenta..
ale juz w sklepie zool. kiedy pytalam sprzedawce to podal mi dosc logiczny argument!: mianowicie..

- jesli mieszac to wewnatrz 1 producenta (te same receptury - bezpieczniej)
- jesli mieszac to racjonalnie : np. karme na klaki z karma na kamien nazebny
- nie mieszac karmy light z inna, bo wtedy odchudzanie nie ma sensu.. bo inne karmy maja wyzsza zawartosc tluszczu

Indian

 
Posty: 269
Od: Czw mar 27, 2008 21:55

Post » Pon cze 09, 2008 14:15

Ja teraz zaczełam mieszac z przymusu: Felek ma zlecony Hypoallergenic, który jest drogi jak fix. Jak nie zje swojej porcji rano, to musiałabym zabierac miske, zeby w ciagu dnia nie zjadł mu karmy Drabson (bo to taki odkurzacz jest....). Poniewaz nie ma mnie w domu 8-9 godzin, to trzeba by zostawic kotom jakies chrupki. Tylko jakie: Felusiowe czy normalne dla Drabka? Jesli zostawie normalne, to Felkowa diete wezma diabli, jak zostawie dietetyczne, to pójde z torbami :evil: Wiec do dietetycznej (ok. 1/3 porcji dziennej) dodaje normalna dla kastratów (dosłownie kilkanascie chrupek) - odczulanie potrwa moze troche dłuzej (ale i tak to proces zmudny), ale przynajmniej kochane kociaki nie puszcza mnie w skarpetkach :wink: A Felus wieczorem znowu dostaje swoja karme w postaci czystej.
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13512
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Pon cze 09, 2008 17:22

Ja mieszam, Innove Evo z Orijenem i Felidae (Acany kociej nie widze nie wiedziec czemu)... Glownie dlatego ze, jesli z jakiegokolwiek powodu ktorejs zabraknie to dobrze byloby zeby kocie byly przyzwyczajone do roznych smakow, faktur itd
A z tego co slysze Innovy w Europie sie nie uswiadczy... :( Niech szlag trafi ta glupia wojne celna miedzy Stanami a Europa :x :evil: Ale moze uda mi sie przewiezc troche tej karmy w kontenerze przy przeprowadzce do Europy... moze sie nie czepna... a jesli tak to robie rozrobe :twisted: :evil:

Aleksandra LM

 
Posty: 7410
Od: Śro sty 09, 2008 21:53
Lokalizacja: Bridgnorth, West Midlands

Post » Pon cze 09, 2008 20:08

[...]
Ostatnio edytowano Pt gru 30, 2011 5:33 przez sanna-ho, łącznie edytowano 1 raz

sanna-ho

 
Posty: 7530
Od: Wto sie 28, 2007 13:41

Post » Wto cze 10, 2008 6:06

Przestałam mieszać po tych dyskusjach. Kupuję na miesiąc 2-3 różne smaki i daję po kolei...
Ale teraz wpadłam w szał robienia zakupów w Krakvecie (bosz, jaka ulga tak nie musieć żwirku dźwigać ;) ) i zastanawiam się nad zakupem większej ilości karmy. 10 kg na przykład. Moje koty przerobiłyby to w jakieś 3-4 miesiące i teraz zastanawiam się... Czy to nie zbyt jednostajne żywienie? A może tylko ja widzę problem, a im wszystko jedno? W końcu przecież wielu ludzi karmi swoje koty latami tym samym i nikt nie pyta kotów czy im się nie znudziło...
Leelex, Tereska & Leeloo za TM :(

leelex

Avatar użytkownika
 
Posty: 1910
Od: Śro lut 01, 2006 22:17
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto cze 10, 2008 7:50

Weterynarze ucza sie dietetyki zwierząt w dwojaki sposób - z ulotek producentów karm oraz z seminariom poswięconych zywieniu, organizowanych przez producentów karm. A przepraszam, sa jeszcze wykłady - prowadzone przez wykładowców, wychowanych na materiałach wydanych przez producentów karm i prowadzących badania w zakresie dietetyki, sponsorowane przez producentów karm. Nie jest to przesada ani o jedno słowo. Przy czym dla wiekszości weterynarzy podstawowym źródłem sa jednak ulotki, bo karmy pojawiaja się coraz to nowe, a studia skończyli juz lata temu. A firmy te maja dobry marketing i staraja sie dobierac przekonujących przedstawicieli. Oczywiście pisze tu o statystycznym weterynarzu, bo specjaliści, jak rzadkie brylanty, się zdarzaja. Z taka mniej więcej czestotliwością, jak te brylanty.

Ten słynny "bilans", któreo utrzymywanie rzekomo jest jedyna droga zapewnienia zwierzęciu zdrowia, to czysty wymysł. Pojęcie to powstało w ten sposób - ktos kiedys wpadł na pomysł, ze zamiast wyrzucac resztki poubojowe albo sprzedawać je za grosze lokalnym odbiorcom mozna je wymieszać z tańszymi składnikami roslinnymi, tez odpadowymi i sprzedac za dobre pieniądze. Oczywiście założenie, ze zwierzę ma czyms takim sie zywic nonstop spowodowało dostowanie składu tak, aby na tym wyżyło. I stąd wziął sie słynny bilans - to jest taki skład, na którym zwierzęta przezywaja, nie chorując wyraźnie, przy czym wymagania co do jakosci tego przezywania nie sa wysokie. Bilans jest skutkiem koncepcji suchych karm, a nie pierwotna potrzebą. W tej chwili niektóre firmy nawet nie sprzedaja resztek, tylko składniki jakości akceptowalnej dla ludzi (co nie znaczy, ze dobrej, to ciagle poziom raczej supermarketowy, choc i bio-zywność ma swój segment). Nie zmienia to jednak faktu, ze ten bilans takze w tych karmach jest koniecznościa, a nie potrzeba zwierzecia.

Zreszta, jak łatwo stwierdzić, te nienaruszalne bilansy w poszczególnych karmach różnią sie bardzo znacznie, zbilansowany jest zarówno Whiskas, jak i Royal czy Hills, a proporcje składników łatwo sobie porównać. Co wiecej, Orijen (który powstał żerując na koncepcji BARFu i nawet dość bezczelnie tę nazwe parafrazuje) w ogóle nie ma weglowodanów, które sa rzekomo niezbywalnym i koniecznym składnikiem prawie wszystkich pozostałych karm. I oczywiście jest zbilansowany.

Żadne żywe zwierzę na świecie nie je zbilansowanego pokarmu. Raz je to, innym razem co innego - zależnie od tego, co sie uda zdobyć. Szczególnie dotyczy to mięsożerców. Ludzie też nie jedza zbilansowanego, codziennie tego samego pozywienia. Nasz organizm ma zreszta wbudowany mechanizm unikania niedoborów, który powoduje, ze wiekszość ludzi niechetnie jest przez dłuższy czas to samo, a niektórzy niechętnie odnosza się do juz drugiego takiego samego posiłku z rzędu.

Nasze zwierzęta tez maja taki mechanizm, dlatego wiekszość z nich chętnie i z apetytem zjada nowe karmy, nawet, jesli na dłuższą mete im nie smakuja wcale. Z tym, ze robimy wszystko, aby tę własciwość w nich stłamsić od zarania, a, ze koty sa podatne na powstawanie nawyków zywieniowych bardziej niz ludzie czy psy, to spotyka sie i takie, które wybieraja jedna karme i wola ja niz urozmaicenie. Ale to nie jest naturalna sytuacja. Naturalne jest mieszanie smaków, aromatów, konsystencji i składu pokarmu.
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Wto cze 10, 2008 22:47

miszelina pisze:Ja teraz zaczełam mieszac z przymusu: Felek ma zlecony Hypoallergenic, który jest drogi jak fix. Jak nie zje swojej porcji rano, to musiałabym zabierac miske, zeby w ciagu dnia nie zjadł mu karmy Drabson (bo to taki odkurzacz jest....). Poniewaz nie ma mnie w domu 8-9 godzin, to trzeba by zostawic kotom jakies chrupki. Tylko jakie: Felusiowe czy normalne dla Drabka? Jesli zostawie normalne, to Felkowa diete wezma diabli, jak zostawie dietetyczne, to pójde z torbami :evil: Wiec do dietetycznej (ok. 1/3 porcji dziennej) dodaje normalna dla kastratów (dosłownie kilkanascie chrupek) - odczulanie potrwa moze troche dłuzej (ale i tak to proces zmudny), ale przynajmniej kochane kociaki nie puszcza mnie w skarpetkach :wink: A Felus wieczorem znowu dostaje swoja karme w postaci czystej.

Mieszanie karmy hipoalergicznej ze zwykłą, to bez sensu :( Karma ta nie ma za zadanie odczulić kota, tylko nie dostarczać alergenu do organizmu - jeśli mieszasz ją ze zwykłą karmą, (czyli pewnie taką, która alergen w swoim składzie ma) to tak jakby w ogóle nie było żadnej diety :(
Może przejść na karmienie dwa razy dziennie i jednak nie zostawiać nic na czas, kiedy nie ma Cię w domu? Przez 8-9 godzin koty na pewno nie umrą z głodu ;)

ina

 
Posty: 4042
Od: Śro paź 08, 2003 21:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro cze 11, 2008 5:11

ina pisze:Mieszanie karmy hipoalergicznej ze zwykłą, to bez sensu :( Karma ta nie ma za zadanie odczulić kota, tylko nie dostarczać alergenu do organizmu - jeśli mieszasz ją ze zwykłą karmą, (czyli pewnie taką, która alergen w swoim składzie ma) to tak jakby w ogóle nie było żadnej diety :(
Może przejść na karmienie dwa razy dziennie i jednak nie zostawiać nic na czas, kiedy nie ma Cię w domu? Przez 8-9 godzin koty na pewno nie umrą z głodu ;)


Chyba nie do końca mnie zrozumiałaś. Rano i wieczorem Felek dostaje swoją karmę Hypo. W postaci czystej. Zjada jednak na raz bardzo niewiele (dosłownie 10 chrupek, wieczorem troszkę więcej) - zawsze był kotem preferującym posiłki często, a niewielkie :evil: Jest mały i chudy. Doszłam więc do wniosku, że jeżeli poza 2 posiłkami w formie czystej w ciągu dnia będzie podjadał mieszane (zaznaczam: w miseczce jest większość Hypo i zaledwie kilkanaście chrupek normalnych dla kastratów), to mu naprawdę nie zaszkodzi. On najchętniej je ok. 10, 13.00 i potem ok. 16.00, ale wtedy normalnie nie ma mnie w domu (zaobserwowałam to w niedziele).
Drabek rano dostaje mokre (nie umie bez tego żyć!) i dla dopchania się karmę dla kastratów. Wieczorem tylko suche dla kastratów. W ciągu dnia obaj podjadają ze wspólnej miseczki.
Reasumując: Felek i tak zjada w 90% swoje, a o Drabcia nie muszę się martwić.

Edit: literówki
Edit 2: oczywiście źle policzyłam: w domu nie ma mnie przeciętnie 11 godzin, a nie 8. Zawsze byłam kiepska z matmy :twisted:
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13512
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Śro cze 11, 2008 8:38

Bonkreta pisze:Weterynarze ucza sie dietetyki zwierząt w dwojaki sposób - z ulotek producentów karm oraz z seminariom poswięconych zywieniu, organizowanych przez producentów karm. A przepraszam, sa jeszcze wykłady - prowadzone przez wykładowców, wychowanych na materiałach wydanych przez producentów karm i prowadzących badania w zakresie dietetyki, sponsorowane przez producentów karm. Nie jest to przesada ani o jedno słowo. Przy czym dla wiekszości weterynarzy podstawowym źródłem sa jednak ulotki, bo karmy pojawiaja się coraz to nowe, a studia skończyli juz lata temu. A firmy te maja dobry marketing i staraja sie dobierac przekonujących przedstawicieli. Oczywiście pisze tu o statystycznym weterynarzu, bo specjaliści, jak rzadkie brylanty, się zdarzaja. Z taka mniej więcej czestotliwością, jak te brylanty.

Ten słynny "bilans", któreo utrzymywanie rzekomo jest jedyna droga zapewnienia zwierzęciu zdrowia, to czysty wymysł. Pojęcie to powstało w ten sposób - ktos kiedys wpadł na pomysł, ze zamiast wyrzucac resztki poubojowe albo sprzedawać je za grosze lokalnym odbiorcom mozna je wymieszać z tańszymi składnikami roslinnymi, tez odpadowymi i sprzedac za dobre pieniądze. Oczywiście założenie, ze zwierzę ma czyms takim sie zywic nonstop spowodowało dostowanie składu tak, aby na tym wyżyło. I stąd wziął sie słynny bilans - to jest taki skład, na którym zwierzęta przezywaja, nie chorując wyraźnie, przy czym wymagania co do jakosci tego przezywania nie sa wysokie. Bilans jest skutkiem koncepcji suchych karm, a nie pierwotna potrzebą. W tej chwili niektóre firmy nawet nie sprzedaja resztek, tylko składniki jakości akceptowalnej dla ludzi (co nie znaczy, ze dobrej, to ciagle poziom raczej supermarketowy, choc i bio-zywność ma swój segment). Nie zmienia to jednak faktu, ze ten bilans takze w tych karmach jest koniecznościa, a nie potrzeba zwierzecia.

Zreszta, jak łatwo stwierdzić, te nienaruszalne bilansy w poszczególnych karmach różnią sie bardzo znacznie, zbilansowany jest zarówno Whiskas, jak i Royal czy Hills, a proporcje składników łatwo sobie porównać. Co wiecej, Orijen (który powstał żerując na koncepcji BARFu i nawet dość bezczelnie tę nazwe parafrazuje) w ogóle nie ma weglowodanów, które sa rzekomo niezbywalnym i koniecznym składnikiem prawie wszystkich pozostałych karm. I oczywiście jest zbilansowany.

Żadne żywe zwierzę na świecie nie je zbilansowanego pokarmu. Raz je to, innym razem co innego - zależnie od tego, co sie uda zdobyć. Szczególnie dotyczy to mięsożerców. Ludzie też nie jedza zbilansowanego, codziennie tego samego pozywienia. Nasz organizm ma zreszta wbudowany mechanizm unikania niedoborów, który powoduje, ze wiekszość ludzi niechetnie jest przez dłuższy czas to samo, a niektórzy niechętnie odnosza się do juz drugiego takiego samego posiłku z rzędu.

Nasze zwierzęta tez maja taki mechanizm, dlatego wiekszość z nich chętnie i z apetytem zjada nowe karmy, nawet, jesli na dłuższą mete im nie smakuja wcale. Z tym, ze robimy wszystko, aby tę własciwość w nich stłamsić od zarania, a, ze koty sa podatne na powstawanie nawyków zywieniowych bardziej niz ludzie czy psy, to spotyka sie i takie, które wybieraja jedna karme i wola ja niz urozmaicenie. Ale to nie jest naturalna sytuacja. Naturalne jest mieszanie smaków, aromatów, konsystencji i składu pokarmu.


Bonkreta, czapka z glowy za ten tekst! A jesli ktos nie wierzy niech zapyta swojego weta jak wiele godzin poswiecono na studiach zywieniu kotow i psow :roll:
Ze swej strony dodam tylko dosc pesymistycznie (i w naszym przypadku po fakcie :( ), ze niewlasciwe zywienie wczesniej czy pozniej zemsci sie na kotach, tak jak msci sie na innych gatunkach zwierzat (chocby na krowach zywionych maczkami). Kot, ktorego zapotrzebowanie na weglowodany to 2% calosci diety (gora 5%) dostaje karme, w ktorej ten zbedny skladnik (zbedny dla kota, niezbedny dla producenta bo tani :evil: ) stanowi kilkadziesiat procent. To tak jakby do auta z silnikiem diesla lac benzyne :roll: Kot dostaje jedzenie na tyle bogate zeby nie umrzec a jednoczesnie na tyle badziewne, ze wczesniej czy pozniej odbije sie to na jego zdrowiu. I bedzie mial szczescie, jesli to beda tylko krysztaly w pecherzu. Co za ulga, ze firmy produkuja suche karmy na kazda dysfunkcje :roll:

Co do samego bilansu: jesli juz w niego wierzymy to mieszanie karm jest kompletnie bez sensu. Jesli firma opracowala jakas recepture, w ktorej stosunki poszczegolnych skladnikow sa precyzyjnei okreslone i firma twierdzi, ze przy tej recepturze uzyskuje najlepsze wyniki to zaburzenie tego mija sie z celem. No chyba, ze nie wierzymy w bilans ale wowczas jakie sa zalety pasz przemyslowych?
“Kwiecień słodki nadchodzi, niech się zacznie święto głupców!”
Jestem satyrykiem.
Obrazek

https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytat: Joker

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 13763
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Śro cze 11, 2008 8:52

Liwia pisze:Bonkreta, czapka z glowy za ten tekst! A jesli ktos nie wierzy niech zapyta swojego weta jak wiele godzin poswiecono na studiach zywieniu kotow i psow :roll:


Liwia, już wcześniej widziałam Twój podpis i miałam się zapytać. Co dajesz w zamian ? Co zamiast gotowych karm? Stosujesz BARF ?
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Śro cze 11, 2008 9:00

tak, Barfujem sobie.
Dzien, w ktorym okazalo sie ze moj 3 letni kocur, od zawsze na dobrych karmach, ma cukrzyce - byl ostatnim, w ktorym moje zwierzeta dostaly bobki do jedzenia. I szczerze zaluje, ze dopiero tak silny impuls zmusil mnie do myslenia i pogrzebania w necie a wszelkie wczesniejsze (czyli np. krysztaly u calego stada) wyparlam z swiadomosci. [/i]
“Kwiecień słodki nadchodzi, niech się zacznie święto głupców!”
Jestem satyrykiem.
Obrazek

https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytat: Joker

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 13763
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Śro cze 11, 2008 9:04

Myslę, że jednostajne jedzenie nie przeszkadzaa zbytnio kotom.
Moje non stop żrą RC Renal, bo NP i BŁ są nerkowe, a PK to odkurzacz i tylko taka karme mogę w miskach zostawiać jak mnie nie ma.
Kiedys dawałam PK karme dla kastratów i bytowe, ale miał je w d... Tak tez mieszałam je z Renalem.
Mokre dostają RC Renal, ale i Animonde Carny z wołowiną/rybą.
I co? Może wg wetów/producentów takie mieszanie karm szkodzi.
Mój wet jakos mi tego nie zabrania, a nawet mówi, że mięcho (przemrozona wołowinę) od czasu do czasu mogę im dawać.

Zreszta my sami tez się tak racjonalnie i z miarka odzywiamy, produktami jednej firmy? A sałatki robione w domu z kilku róznych składników - toz to tez niezbilansowane :wink:

Bonkreta :ok:
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Śro cze 11, 2008 9:08

marcjannakape pisze:Mój wet jakos mi tego nie zabrania, a nawet mówi, że mięcho (przemrozona wołowinę) od czasu do czasu mogę im dawać.

Dlaczego tylko od czasu do czasu?
“Kwiecień słodki nadchodzi, niech się zacznie święto głupców!”
Jestem satyrykiem.
Obrazek

https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytat: Joker

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 13763
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Śro cze 11, 2008 9:34

Liwia pisze:
marcjannakape pisze:Mój wet jakos mi tego nie zabrania, a nawet mówi, że mięcho (przemrozona wołowinę) od czasu do czasu mogę im dawać.

Dlaczego tylko od czasu do czasu?


Bo ponoć NP i BŁ (przewlekła niewydolnośc nerek) nie moga za duzo jej jeść.

EDIT:
Poza tym sama jest zwolenniczka raczej karm suchych, głównie dla higieny jamy ustnej
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Śro cze 11, 2008 10:00

No właśnie :(

nie mam czasu na Barfa. I pewności co do zakupywanych towarów.
Obecnie moje koty jadą praktycznie zupełnie za sztucznym jedzeniu, nie podaję mięsa ze względu na nerki (Pola i Bąk mają z nimi problemy). Irys prawie w 100% chrupkowy jest zdrowy
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kotcsg i 279 gości