Liwia pisze:moje tez tego nie tykaja.
kura to ich wrog
no ale piszecie, ze dajecie skrzydełka, kadłubki
późnym wieczorem skapitulowałam i dałam surowy filet kurczakowy - też nie zjadły
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Liwia pisze:moje tez tego nie tykaja.
kura to ich wrog
Rudzielec pisze: Nie wiem czy dawanie skrzydełek z kośćmi jest ok (nie dam sobie łapy obciąć, ale czy to nie drobiowe kości rozwalają się na ostre odłamki raniące jelita?
Liwia pisze:marcjannakape pisze:Mokre dostają RC Renal, ale i Animonde Carny z wołowiną/rybą.
Chodzi mi to po glowie od wczoraj bo jedno co na swiecie nie klamie to matematyka. A ta w przypadku animondy carny mnie zadziwia: puszka zawiera 95% miesa (np. wolowego http://www.zoozakupy.pl/product_info.ph ... ts_id/1908) a jakims cudem w skladzie wykazano tylko 12% bialka i 5% tluszczu. Biorac pod uwage, ze krowie mieso ma okolo 20% bialka czyli tego bialka w puszce powinno byc ok. 17% czyli 30% wiecej.
Tinka07 pisze:Przepraszam, że nie wypowiadam się konkretnie na temat wątku. Chciałabym tylko szybko pomóc Liwii w rozwiązaniu tej zagadki. Jest to dosyć proste, bo i w tym przypadku matematyka nie kłamie.
Na niemieckich puszkach Animonda Carny jest napisane: „Fleisch und tierische Nebenerzeugnisse“ (Mięso i produkty uboczne pochodzenia zwierzęcego). Na polskich puszkach taki napis też chyba widnieje. Wszystko razem wzięte wynosi 95-100 proc. Producentowi pisać tak wolno, przecież nie kłamie. Właściciela powinno jednak zastanowić, co ukrywa się pod nazwą „produkty uboczne pochodzenia zwierzęcego”. Jest on jednak mało krytyczny i trochę naiwny. Nie zna prawdziwego znaczenia takiej deklaracji i cieszy się, że w puszce jest 95 proc mięsa. Oczywiście nie wszystkie produkty uboczne pochodzenia zwierzęcego muszą być złe. Jednak firma produkująca wysokowartościowe karmy nie ma potrzeby, żeby ukrywać skład pod taką ogólnikową nazwą.
Szczegółowa analiza podaje 12 % białka. Wypadałoby się w takim przypadku zastanowić, ile tego wartościowego białka tam rzeczywiście jest. W dziobach np. też jest mnóstwo białka, którego organizm jednak nie może w ogóle wykorzystać, a te również wchodzą w skład produktów ubocznych pochodzenia zwierzęcego.
Podam może tylko jeden obrazowy przykład: Dwóch producentów deklaruje w swoich karmach na etykietce białko: 12 proc, tłuszcze: 5 proc, błonnik 0,5 proc, popiół 1,4 proc, wilgotność 79 proc. To raczej typowa analiza karm mokrych. A co w nich jest tak naprawdę? Obie karmy wyglądają na pierwszy rzut oka tak samo. Zastanawiając się jednak dokładniej nad zawartością takiej karmy, stwierdzamy, że w jednej jest prawdziwe mięso wołowe, wątróbka, serca, jajka, tłuszcz kurzy, olej słonecznikowy, soja i owies. W drugiej natomiast mamy 4 pary zdezelowanych butów skórzanych, ok. 4 litry oleju silnikowego, zmielony węgiel i 30 l wody.
Pozdrawiam serdecznie
Użytkownicy przeglądający ten dział: Goldberg, Google [Bot], Majestic-12 [Bot] i 423 gości