Strona 1 z 3

Maleńki Elmo z Łodzi - zaczynamy szukać domku

PostNapisane: Czw lip 06, 2006 22:56
przez CoolCaty
No cóż! Mam słabość do łódzkich chłopaków! Kilka dni temu do nowego domku pojechał ode mnie maly Prezesik, a niezawodne łódzkie ciotki już mi załatwiły nowego chłopaka :lol:
Elmo, to chłopczyk z tego wątku: http://www.forum.miau.pl/viewtopic.php?t=46134.
Ma 7 tygodni, jest strasznie chudziutki, ma sierść w kiepskim stanie. Ma mocno wysunięte trzecie powieki, temp 39,8, bolesne gardełko i powięszone migdałki :( Jest przerażony. Siedzi w łazience, bo w większym pomieszczeniu strasznie sie bał. Na razie nic nie zjadl, nie wypił, ani sie nie załatwił. Za sukces uznaję to, ze wyszedł zza pralki i sam wszedł do transporterka, w ktorym spi sobie teraz. Biedne maleństwo.
Ma zadatki na dużego kocura. Jest ogromnym przystojniakiem. Zobaczymy jak będzie się czuł i zadecydujemy o ewentualnym podaniu antybiotyku jutro.
W tym wątku będę opisywać jak malutki zdrowieje i przygotowuje się do adopcji. W tym wątku będziemy razem z małym Elmo zbierać kciuki i pozytywne fluidy za jego zdrówko. W tym wątku postaramy się przeobrazić piwniczną bidulkę w uśmiechniętego Elmo z ulicy Sezamkowej, pelnego werwy i wesołych pomysłow.

A to maluszek:
Obrazek Obrazek

Jeśli ktoś może zabrać z piwnicy inne kociątka, towarzyszy malego Elmo, to proszę, niech się zgłosi, bo po stanie tego malucha u mnie czuję, że bez pomocy one tam nie wyżyją...

PostNapisane: Czw lip 06, 2006 22:58
przez iwcia
Elmo jest cudny, CoolCaty dziękuje za danie mu szansy :1luvu:

PostNapisane: Czw lip 06, 2006 23:03
przez CoolCaty
Wiesz Iwonko, ja coś czuję, że on będzie wyjatkowy. Zawsze jak trafiał do mnie jakiś kociak, to czułam raczej radość,a tym razem to jest to smutek. Jak patrzę na niego, to mnie cos w dołku ściska. On patrzy na mnie ze strachem, ale też z taką jakąś prośbą :( Biorę go na ręce i czuję zapach brudnej piwnicy i kociego moczu. I to nie o to chodzi, tylko o to, że on żyje dopiero 7 tygodni i jest w takim stanie, w takiej jakiejś depresji. Dlatego wybraalm mu imię wesołego, włochatego ludka z ulicy Sezamkowej. Tak na dobrą passę...

PostNapisane: Czw lip 06, 2006 23:16
przez Lidka
To ja mocno trzymam kciuki za bidulki piwniczne.
Tez sie takimi opiekuje. Tylko, ze moje nie sa chudziutkie.
Oby szybko nabral zaufania i wykaraskal sie z chorob.

PostNapisane: Czw lip 06, 2006 23:24
przez CoolCaty
Zajrzałam jeszcze do maluszka. Zrobił siusiu do kuwetki :lol: Wzięłam go na ręce, pomasowałam mu czólko i usłyszałam mruczenie. Biedaczek nie może wydać z siebie głosu, otwiera buźkę i próbuje miauczeć ale albo nic nie słychać, albo słychać lekkie żęrzenie. Jutro rano antybiotyk na 100%.

PostNapisane: Czw lip 06, 2006 23:28
przez nezumi
Ojesuniu jaki piekny elegancik :1luvu:

CoolCaty nie mogl pod wspanialsze skrzydla trafic..
Teraz to juz na pewno wyzdrowieje, trzymam mocno kciuki :ok:

PostNapisane: Czw lip 06, 2006 23:52
przez zosia&ziemowit
Ten drugi maluch, którego wczoraj widziałam też tak pachniał.
Właśnie ten zapach mnie rozczulił. Niestety u Nas zapchane wszystko i mały pojechał dalej.

PostNapisane: Pt lip 07, 2006 7:28
przez CoolCaty
Po nocy mamy lekki bałagan w łazience - wszystko zostało pozwiedzane :) Kupka zrobiona do kuwetki, rzadka i brzydka. Zjedzone suche jedzonko i wypite trochę wody. Obudził mnie wrzask malucha - głos mu wrócił :)Właśsnie zjadł śniadanko, czyli zupke Hillsową (rozwodnionego Hillsa z puszki).
No zobaczymy co to z tego będzie...

PostNapisane: Pt lip 07, 2006 7:44
przez Georg-inia
jak zobaczyłam tego malucha w poprzednim wątku to mi serce stanęło :( tak lubie takie czarne kotuchy z białymi skarpetkami....
dobrze, że jest u Ciebie, CoolCaty :D w lepszych rękach znaleźć się nie mógł :ok:

PostNapisane: Pt lip 07, 2006 8:26
przez kalewala
Coolcaty, wiedziałam, że Elmo świetnie trafił :D
Że zatroszczysz sie o jego dalszy los :D

Geroginia, tam jest jeszcze jeden taki, i jeden srebrny, i jeden biały w srebrne łatki .... I białaski z czarnym ...

PostNapisane: Pt lip 07, 2006 8:30
przez CoolCaty
Elmo chyba zrozumiał, ze ja nie jestem jakimś tragicznym potworem, bo przed chwilą poszłam do niego do łazienki na przymusowe mizianki. Z kolan mi zwiał do transporterka, ale jak go pogłaskałam leżącego w transporterku, to włączył taki traktorek, że szok. Zaczął wywalać brzuszek i ugniatać łapeczkami. Wyczołgal się z transporterka i mimo, ze się bał, podstawiał brzuszek do głaskania. W końcu tak się rozkręcił, ze juz sam nie wiedział co robić: brał chrupka suchej karmy do buzi próbując jednocześnie ugniatać mi stopę łapkami i wystawiac dupkę do glaskania. Będa z niego ludzie.
Wieczorkiem zmierzymy temp jeśli bedzie w normie to się jeszcze zastanowię nad antybiotykiem. Narazie homeopatia, witaminki i scanommune i mam nadzieję, ze wystarczy.

PostNapisane: Pt lip 07, 2006 8:32
przez Georg-inia
annskr pisze: Geroginia, tam jest jeszcze jeden taki, i jeden srebrny, i jeden biały w srebrne łatki .... I białaski z czarnym ...


wiem, ale ja teraz nie mogę :cry: mam inwazję obcych, grzyby, i jakieś niezidentyfikowane "coś" na Georgu :( za duże ryzyko, i dla maluchów, i dla moich... Przede wszystkim Bilard musi być zdrowy - za tydzień z kawałkiem ma jechać do domu... a jest nieszczepiony jeszcze...

PostNapisane: Pt lip 07, 2006 8:41
przez kalewala
Trzymam za słowo - za tydzień :wink:

PostNapisane: Pt lip 07, 2006 18:56
przez CoolCaty
Elmo był sam ponad 8 godzin jak byłam w pracy. Najadł się podczas mojej nieobecnosci tak, że wyglada teraz jak hipopotam na cienkich nóżkach. Wyglada na całkiem zadowolonego. Leży na boczku z wyciągniętymi łapkami i odsypia, odsypia, odsypia. W kuwetce było ładnie nasiusiane i starannie zakopane. Nic nie wypił, więc przy wymienianiu wody dolałam mu pół łyżeczki mleka dla zapachu. Pił aż mu sie uszy trzęsły :) Na kolanka jeszcze nie chce, ale w transporterku to aż fikołki robi, żeby go głasiać. JAk widzi wyciągniętą do niego rękę, to się wije jak żmijka, mruczy i ugniata łapeczkami. Ja mu mówię: "rączka jest tu na podłodze, chodź do rączki to Cię pogłasia"", a on wtedy czołga się i podstawia cialko do głasiania. Najbardziej podobają mu sie masaze brzuszka i czólka :)
Dziś Elmuś ma temperaturkę w normie i migdałki już niepowięszone i niebolesne. Nadal miauczy bezgłośnie i ma wysunięte trzecie powieki, choć mniej niż wczoraj. Do oczu mamy nowe kropelki.
Mały uwielbia suche jedzenie, puszeczkowe mu nie pasuje. Chrupie tą swoją małą gębulą az miło :)
Postaramy się dziś wrzucić świeże fotki, ale najwczesniej za godzinkę, bo teraz malutki śi po posiłku :)

PostNapisane: Pt lip 07, 2006 19:01
przez Kattys
Cudowny :!: :1luvu: :1luvu: :1luvu: