Strona 1 z 47

O kocie, który próbował latać...

PostNapisane: Wto cze 27, 2006 13:16
przez -Magdalenka-
Witam wszystkich,

dzisiaj zarejestrowałam się na forum, gdyż od kilku dni jestem właścicielką ślicznego rudego kota.

Jego historia nie jest jednak wesoła:

O kocie, który próbował latać...

We wtorek późnym wieczorem naprzeciwko mojego okna wylądował kot. Niestety nie było to miękkie lądowanie... zwierzak spadł z dziewiątego piętra na bardzo twarde podłoże. Kiedy moja mama pobiegła szukać właściciela ja próbowałam uspokoić przerażonego i przeraźliwie miauczącego kociaka. Sprawa wyglądała poważnie - ciężki oddech, duszności. Właścicielka, która przybyła na miejsce nie chciała jechać ze mną do lecznicy. Taksówkarz gnał jak szalony, a ja modliłam się, żeby nie było za późno na pomoc.

Lekarz skontaktował się z właścicielką, przedstawił jej sytuację i oszacował wstępny koszt leczenia na kilkaset złotych. Kobieta zrezygnowała z ratowania kociaka. Zdecydowałam się pokryć koszty leczenia i adoptować kota.

Kot dostał zastrzyki przeciwwstrząsowe, niestety rtg wykazał odmę. Trzeba było szybko ściągnąć powietrze z płuc - udało się - zwierzak zaczął oddychać z wyraźną ulgą. Dalsze oględziny nie wyglądały dobrze: co najmniej dwie kończyny są w kilku miejscach złamane. Złamania są otwarte. Lekarz oczyszcza rany. Pozostało nam tylko czekać czy zwierzę przeżyje.

W tej chwili szanse na przeżycie są bardzo duże. Jednak kot musi przejść skomplikowaną operację złamanych kończyn. Koszt samej operacji jest bardzo wysoki aż 1900 złotych. Nie przeprowadzenie operacji oznacza konieczność uśpienia.

Zdecydowałam się ratować kociaka - w końcu spadł mi z nieba...

Jest to dla mnie bardzo duża suma i samej trudno mi będzie ją zebrać. Jeżeli ktoś z Was lub Waszych znajomych chciałby pomóc to będę bardzo wdzięczna za każdą złotówkę. Pieniądze można wpłacać na moje konto:

Magdalena Mentrak, nr konta: 93 1140 2004 0000 3202 3077 0030

Można też zostawić pieniądze w Lecznicy OAZA na ul. Bellotiego 1/8. To zaprzyjaźniona lecznica, która pomaga mi w zebraniu funduszy na leczenie. W takim przypadku proszę zaznaczyć, że chodzi o leczenie rudego kotka i podać moje nazwisko.

Załączam zdjęcia kotka i opis jego stanu w momencie przyjęcia do lecznicy.

W tej chwili kociak jest po pierwszej operacji, a dzisiaj ma się odbyć druga. Wczoraj go odwoedziłam - czuł się dobrze, mruczał i rozglądał się dookoła. Stał się maskotką lecznicy - każe się głaskać 24h/dobę :))

Z góry dziękujemy za pomoc. Pozdrawiam serdecznie, Magda

"(...)Odma opłucnej. Złamanie wieloodłamowe lewej kości piszczelowej, złamanie gruzowe nasadowe i przynasadowe dalszej lewej kości ramiennej, złamanie nasadowe prawej głowy i szyjki kości udowej. Urazy ortopedyczne wymagają skomplikowanych operacji.(...)"


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

PostNapisane: Wto cze 27, 2006 13:28
przez Ivette
ożeszkurwacozaludzie :evil: :evil: :evil:
kot wypadł, z winy włascicielki, a ona jeszcze rezygnuje z leczenia, bo jej się to nie op-ła-ca
sama ją wyrzucić z balkonu, tylko z niższego piętra, żeby się nie zabiła :evil:

postaram się cos wstawić na koci bazarek dla kota
mam nawet taki obrazek rudego akurat :wink:

Magdalenka Obrazek

PostNapisane: Wto cze 27, 2006 13:36
przez -Magdalenka-
Dziękuję. Zaraz zapoznam się z zasadami działania "kociego bazarku":)

Co do właścicielki:
Rozumiem, że może nie mieć pieniędzy i leczenie jest dla niej kosztowne. Tylko, ze jej pierwszą reakcją (podczas rozmowy telefonicznej z lekarzem) była decyzja o wstrzymaniu się z leczeniem. W dodatku nie zaproponowała mi nawet symbolicznej złotówki.
Zresztą teraz to już nieważne.

Napiszę dziś wieczorem jak Avis (tak się teraz będzie nazywał:)) zniósł drugi zabieg.

Po pierwszym długo się wybudzał i trochę się martwię.

PostNapisane: Wto cze 27, 2006 13:36
przez mjs
Magdalenka - :1luvu:
Walcz o koteczka, ja też spróbuję coś wystawić na bazarku na rzecz rudzielca biednego :ok:

PostNapisane: Wto cze 27, 2006 13:37
przez Blond Tornado
Witaj Magdalenko, bardzo mnie cieszy, że się zajęłaś kotem. Ponieważ to Twój pierwszy post tutaj i z prośbą o pomoc- mam nadzieję, że nie będziesz miała nic przeciwko, jeśli ktoś z forum zweryfikuje sytuację w lecznicy? Piszę to, bo chciałabym pomóc, a martwi mnie usunięcie przez Ciebie opisu urazów kota.

PostNapisane: Wto cze 27, 2006 13:38
przez Jana
Napisz nam skąd jesteś i gdzie leczysz kota.

I gratuluję serca :D

PostNapisane: Wto cze 27, 2006 13:41
przez Uschi
Magdalenka, zajrzyj tu:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=45 ... sc&start=0

To miejsce dla takich ludzi jak Ty. Nie byłam tam dawno, ale pewnie Ci pomogą. Bo pewnie kasa potrzebna Ci od zaraz - a oddasz wystawiając jakieś fajne rzeczy na Kocim Bazarku (to jedno z podforów tutaj) - jak ludzie policytują.

Nie mogę Ci pomóc finansowo, ale trzymam mocne kciuki za kota i za Ciebie, dzielna jesteś bardzo, wyrazy szacunku za tę - trudną w końcu - decyzję...

PostNapisane: Wto cze 27, 2006 13:41
przez ariel
Magdaleko, bardzo się cieszę, że trafiłaś zajęłaś się kotkiem :).

O Avisie usłyszałam dzisiaj rano od koleżanki z pracy.
Historia wstrząsająca :(.

PostNapisane: Wto cze 27, 2006 13:51
przez anie
Magdalenka, jesteś aniołem. A Avis jest taki piekny...

Poszukam czegos w domu, jak znajde to od razu wystawie na aukcje na Bazarku.
Powodzemnoia w leczeniu kotka! Wszyscy trzymamy kciuki!

PostNapisane: Wto cze 27, 2006 13:59
przez Ivette
i imię odpowiednie łac. avis- ptak

PostNapisane: Wto cze 27, 2006 14:37
przez zuza
Mocno trzymam kciuki za Avisa!
Chwilowo nic wiecej nie moge :(

PostNapisane: Wto cze 27, 2006 14:52
przez -Magdalenka-
Oczywiście, że możecie zweryfikować sytuację w lecznicy. Opis usunęłam, bo był dużych rozmiarów, a nie wiedziałam jak zmniejszyć. Zacytowałam więc tylko diagnozę.

Avis jest w lecznicy Elwet na Niepodległości 24/30, tel. 843 23 46.
Pieniądze zbieram natomiast w zaprzyjaźnionej lecznicy na Bellotiego 1/8, tel. 022 6362197.

pozdrawiam,
Magda

PostNapisane: Wto cze 27, 2006 15:03
przez Salamandra
Jakie piekny rudzielec!!! Jak Cytrus mojej kolezanki!


Wielki szczesciarz, ze trafil pod twoją opiekę...
Nie pomoge finansowo, bo wspomagam trzy bidulki z naszego schroniska, ale kciuki juz zaciskam. :ok:
Wierze, ze sila tego forum jest tak poteżna, za Avis nie zostanie bez pomocy.

Zglos sprawe do TOZu. Np. nasze Stowarzyszenie prowadzi sprawy zwierzakow, ktorych wlasiciciele nie udzielili im pomocy po wypadkach. Pewnie, ze wazniejsza jest zdrowie rudziaszka, ale warto tez pomyslec o konsekwencjach wobec wlascicieli.
Żeby juz nigdy zadnego zwierzaka nie skrzywdzili.... :?
A swiadek jest - Ty. I masz opinie weta. To podstawa do wszczęcia takiej sprawy w TOZie.

Zdrowiej piekny rudziaszku! :1luvu:

PostNapisane: Wto cze 27, 2006 15:11
przez mjs

PostNapisane: Wto cze 27, 2006 15:26
przez -Magdalenka-
Bardzo Wam wszystkim dziękuję za miłe słowa i pomoc.

Przyznam się, ze nie spodziewałam sie takeigo odzewu, bo jestem tutaj nowa.
Pieniadze zbieram tez przez znajomych, lecznice OAZA i forum Stowarzyszenia Pomocy Krolikom, ktorego jestem czlonkiem (jako posiadaczka czarnego dlugouchego diabelka:))

Jakieś pół godziny temu rozmawiałam z lekarzem: dzisiejsza operacja zostala przelozona na jutro. Zlamanie przedniej lapki, ktore mialo byc dzisiaj skladane okazalo sie zanieczyszczone i trzeba bylo je oczyscic.
Operacja bedzie jutro po poludniu.

Zmartwilam sie, bo Avis jest dzisiaj markotny. Reaguje jak ktos do niego podejdzie, ale poza tym lezy smutny. Mam nadzieje, ze to nic powaznego a jedynie skutek przebytej operacji i upalow.

Bidulek juz tydzien lezy w szpitalu..:(

Mjs: dziękuję za aukcję :D