Strona 1 z 15
Wrocław-zaginął burasek Wacław!!!!ODNALAZL SIE!!!:)))))))

Napisane:
Sob cze 24, 2006 8:45
przez Alispo
oddalam ostatnio kicie do dobrego domku,a wyszlo z tego nieszczescie:(kicia pzegryzla zabezpieczenia w oknach i uciekl drugi kot:(
oto ogloszenie:prosze,rozglaszajcie gdzie mozecie,i pamietajcie jak o jakims burasku uslyszycie.jeszcze mam prosbe-do kociar czesto bywajacych w schronisku-rozgladajcie sie czy niwe przybyl taki kicius.
Dnia 23,06 około godziny 10 zaginął półtoraroczny wykastrowany kotek-Wacław.Prawdopodobnie wyskoczył z okna przy ulicy Ołbińskiej 26. Kotem jest domowy, więc może bac się świata, innych zwierząt i nawet ludzi. Bury, pręgowany, nierasowy. Znalazce czeka nagroda. Wszelkie informacje proszę zgłaszać pod nr tel. 604 506 114 lub 071 79 212 56. Dziękuję

Napisane:
Sob cze 24, 2006 10:45
przez mamucik
Przykleję wokół siebie, koniecznie skontaktujcie się z karmicielkami, to trudna okolica

Napisane:
Sob cze 24, 2006 15:33
przez estera
Witajcie,
Wacusia dalej nie ma... nie wiem już co robić... Jesli ktokolwiek by coś usłyszał to bardzo proszę o kontakt
Estera

Napisane:
Sob cze 24, 2006 19:59
przez estera
to będzie druga noc Wacusia poza domem.... Jest bardzo ciepło a tu nigdzie w okolicy nawet nie będzie miał się czego napić. Jak spotka koty, to sobie nieporadzi! Co ja mam robić? Ogłoszenia są porozklejane, chodzę i zaglądam do piwnic, różnych dziur. Dzieciom obiecałam nagrodę. Nie wiem co jeszcze mogę zrobić?

Napisane:
Sob cze 24, 2006 20:17
przez magicmada
Nie zalamuj sie, bylo tu kilka watkow o poszukiwaniu, ja nie mam doswiadczenia w tej kwestii, ale chodz szczegolnie rano czy wieczorem, moze by tego drugiego kotka zabrac na smyczy, moze do niego wyjdzie?(

Napisane:
Sob cze 24, 2006 20:27
przez estera
Niestety z Tosią sie nie zdążyły zaprzyjaźnić.... Na pewno by do niej nie wyszedł. On był bardzo związany ze mną. Reagował na mój głos, ale teraz... Reagował też na dzwięk mojego budzika w telefonie, więc chodzę i co minutę tylko przestawiam budzik.... To jest dzwięk, który powinien usłyszeć. ;(

Napisane:
Nie cze 25, 2006 11:07
przez estera
up

Napisane:
Nie cze 25, 2006 15:22
przez Lena
To ten kocurek burasek co w listopadzie/grudniu trafil do Estery z siostra jak szalala panleukopenia w schronisku i kotka umarla a on przezyl i zostal? To ten sam?
Wstawie ogloszenie o nim na kocie zycie.

Napisane:
Nie cze 25, 2006 15:36
przez estera
Tak Lena to ten sam kotek

Najcudowniejszy Burasek na świecie... Moje Maleństwo...

Napisane:
Nie cze 25, 2006 15:39
przez Tosza
Ostatnio zginął pers Fokstrot w Warszawie. Na ogrodzonym osiedlu. (Już się znalazł-po chyba 10dniach). Właścicielka była pewna, że kot jest na terenie osiedla , bo był domowy, bez inicjatywy i na pewno nie przeskoczyłby ogrodzenia. Przeskoczył. Przeszedł łąki i trafił na czyjeś podwórko 3,5 kilometra dalej. Znalazca dał ogłoszenie do gazety ale nikt sie nie zgłosił (ogłoszeń o zaginionym kocie wisiały dziesiątki-ale tylko na osiedlu). Znalazca z powodu alergii oddał kota innym, też wspaniałym ludziom.
I tak by zostało, gdyby właścicielka nie zdecydowała się na rozwieszanie ogłoszeń poza osiedlem. Zadziałało któreś z ogłoszeń wywieszonych w lecznicy. Przeczytał je ktoś, kto czytał wcześniej to ogłoszenie w gazecie. Skojarzył i zadzwonił.
Piszę to wszystko,żeby przekonać, że trzeba działać. Wieszać ogłoszenia w lecznicach, kościołach, dawać ogłoszenia w gazetach. I szukać kota wieczorem-jeżeli je sucha karmę, to wyjść z puszką i grzechotać ( nie dać się złapać straży miejskiej i odstawić do szpitala psychiatrycznego

). Ten kot na pewn jest do odzyskania, tylko trzeba działać. Zyczę powodzenia.

Napisane:
Nie cze 25, 2006 16:05
przez monikita
Na terenie szpitala na poniatowskiego mieszkaja koty rezydenci, przychodzą tam równiez koty domowe. Ostatnio okociła sie kotka która przyszła w wysokiej ciąży.
Moja karmicielka co zajmuje sie nimi wczoraj wyjechała, a ja obiecałam przejąc obowiazki na czas jej nieobecnosci.
Bede tam jutro rano, napewno sie rozgladne, po południu bede w TOZ-ie to tez podejde.
Wczoraj do godz12 nie było go tam.
Bedzie

napewno sie znajdzie

Napisane:
Nie cze 25, 2006 16:46
przez estera
Bardzo dziękuję. Ciągle mam nadzieje, że sie znajdzie, ale bardzo sie o niego boję... Jeszcze jest tak gorąco a On nawet w domu nie bardzo umiał pić z miseczki.... Pił wodę z kranu.

Napisane:
Nie cze 25, 2006 16:56
przez monikita
Moze podejdz sama tam teraz, trzeba wejsc na teren szpitala i tak jak jest parczek z ławeczkami to nalezy kierowac sie w strone Jednosci tak na tył-bok szpitala, beda poukładane puzle budowlane i tam nawoływujcie nikt wam nic nie powie( mowa oczywiscie cały czas o terenie szpitala)

Napisane:
Nie cze 25, 2006 17:17
przez estera
Mhm, już wychodzimy. Dzieki

Napisane:
Nie cze 25, 2006 17:49
przez Alispo
mam nadzieje,ze pojdzie ogloszenie jutro w Wyborczej,wyslalam ze zdjeciem.Musi sie udac
