Strona 1 z 40

KOCIETA Z PRAGI-BARDZO POTRZEBNE POMOC I DOMKI DLA CHORYCH!!

PostNapisane: Czw cze 22, 2006 12:49
przez gagucia
B

PostNapisane: Czw cze 22, 2006 13:09
przez enigma
do gory - wazne

PostNapisane: Czw cze 22, 2006 13:49
przez Mysza
gagucia przydałyby się informacje
gdzie to jest
w jakich godzinach jest bazarek otwarty
z kim rozmawiać
jaka jest sytuacja- czy mozna prosić o pomoc ochronę, sprzedających. Z kim rozmawiać a kogo unikać.
czy panie z bazarku obcym osobom pozwola zabrać kociaki? A dorosłe na sterylkę?

PostNapisane: Czw cze 22, 2006 14:04
przez Modjeska
Byłam z Jopop na tej łapance. Sytuacja jest dość fatalna. Cała sprawa dotyczy bazaru Różyckiego przy Targowej na Pradze Północ. Po lewej stronie od bramy wejściowej jest wielki opuszczony dom do rozbiórki. Obok niego są ruiny i chaszcze, w których kobiety z bazaru zostawiają kotom jedzenie.

Mimo prośby Jopop przed łapanką nakarmiły koty i dlatego udało sie złapać tylko trzy. Te zdrowsze mają tyle dróg ucieczki, że trzeba by było pułku wojska do obstawienia terenu. Całą sprawę na miejscu pilotowały Jopop i Pani Ewa.
Dodatkowa trudnośc polega na tym, że można tam wejść tylko w godzinach pracy bazaru tzn. od rana do 17.00.
Kociakami podobno miała sie zaopiekować jakaś fundacja. Być może coś Pani Ewa wie na ten temat.

PostNapisane: Czw cze 22, 2006 14:08
przez gagucia
pani ewa nie wie-caly czas jestem z nia w kontakcie.
narazie te trojke mam ja..
caly czas mam poczucie ze my tu gadu gadu a one umieraja...;(
gdyby tylko zglosily sie domki tymczasowe-podobno teraz mala sa wtakim stanie ze wystarczy je pozbierac z trawnika;/

PostNapisane: Czw cze 22, 2006 14:13
przez Kid
Kurcze :( . Ja nie mogę wziąć chorych do siebie ze względu na moje chorowitki.
Może Śreniawitów zgodziło by się je wziąć na leczenie? Dr Dominika już wróciła z urlopu, może się da?

PostNapisane: Czw cze 22, 2006 14:16
przez Mysza
A czy pani Ewa może je pozbierać z trawnika i zanieść na Białostocką? Lecznica koło Wileńskiego, niedaleko, w kartoniku zaniesie. Będą leczyć, a my szukać domków tymczasowych.

PostNapisane: Czw cze 22, 2006 14:22
przez Modjeska
Nie sądzę żeby pani Ewa dała sobie sama radę. To są jednak dzikie kociaczki.
Wyciągnęłam na 1-szą stronę wątek Jopop dotyczący tej sprawy. Nie umiem jednak wkleić linku. Sorry. :oops:

PostNapisane: Czw cze 22, 2006 14:22
przez gagucia
mysza pozwola na wszystko zeby je tylko uratowac zreszta wszytsko dzieje sie z blogoslawienstwem p ewy..
problem w tym ze ja nawet nie moge byc przywodca tej akcji bo wiem ze zawale.teraz wychodze wracam kolo 22;/i tak co chwila;(
co moge pomoc-mysle ze moge pozyczyc od jopop z lecznicy transportery iklatke lapke oraz zapewnic jakotako samochodowy transport.

PostNapisane: Czw cze 22, 2006 14:24
przez Kattys
Podnoszę...

PostNapisane: Czw cze 22, 2006 14:26
przez gagucia
ona nie da rady sama ledwo chodzi..moze moze poprosic ktorac z pan o to.jak je zlapia to ja je moge zawiezc gdziekolwiek tylko wczesniej musze sie umowic.
a co to konkretnie za mozliwosc? beda leczyc napewno?
macie aparat bo ja chwilowo nawet tego nie mam i kto bedzie koordynowal adopcje bo ja nie wyrobie juz to wiem;(

PostNapisane: Czw cze 22, 2006 14:27
przez gagucia
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=44742&start=30
watek jopop
przepraszam za zamieszanie..

[

PostNapisane: Czw cze 22, 2006 14:42
przez Mysza
gagucia Białostocka o ile wiem ma umowę podpisaną z gminą. Trzeba by pójść, lub choć zadzwonić i dopytać jak to jest. Ja wiem tylko jak jest na Śreniawitów, bo tam chodzę. No ale obie lecznicy są tych samych właścicieli....
Ostatnio mieli dwa kociaki i je wyleczyli, teraz są u eurydyki. Kociaki po wyleczeniu trzeba od nich zabrać, bo inaczej sa zobowiązani wypuścić :( Te dwa kociaki przywiozła Straż Miejska (nie wiem czy to jakoś zmieniało sytuację)
Tylko Białostocka nie jest całodobowa, trzeba wiedziec kiedy są otwarci, żeby nie zanosić kociąt gdy jest zamknięta.

No i jak nawet karmicielka kociąt nie złapie, to tylko z kaltką łapką można tam iść. Obcej osobie to już na pewno się nie dadza podejść.

PostNapisane: Czw cze 22, 2006 15:57
przez Wielbłądzio
na razie tylko podbiję (też mam osobisty kocioł 8O 8O )

mogłabym się przydać ewentualnie jeno w łapaniu, kotów w domu już raczej nie zmieszczę (6, w niedz. przyjedzie siódmy, a w perspektywie być może jeszcze matka-kotka z małymi), tym bardziej chorych:(((

PostNapisane: Czw cze 22, 2006 16:33
przez Beliowen
gagucia pisze:a co to konkretnie za mozliwosc? beda leczyc napewno?

Gagucia, co to znaczy na pewno?
Wbrew wszystkiemu, nawet jeśli po dwóch dniach leżenia w upale kociaki nie rokują?

Ja mogę spróbować tam jutro rano podjechać (mam nadzieję że TŻ zgodzi się póżniej pojechać na zajęcia), jeśli faktycznie są kocięta w bardzo złym stanie, z pomocą tej pani zebrać i zawieźć na Białostocką.
I zaufać wetom w ocenie stanu - jeśli ta ocena będzie bardzo negatywna, pomóc odejść.
Sprawę stawiam uczciwie, wobec Ciebie i wobec kociąt.

I jeszcze - wybacz, ale muszę zapytać.
Czy odkażałaś mieszkanie po śmierci tych ostatnich kociąt?
Tam wyniki były mocno w stronę panleukopenii, choć wiem że potwierdzenia nie było.
Ale zamierzasz brać udział w przedsięwzięciu a tym samym kontaktowac się z dużym stadem nieszczepionych kotów w różnym wieku.