Strona 1 z 9

Losy Nero,skopany kotek szuka domku str.9

PostNapisane: Pon cze 19, 2006 19:23
przez celina13
Witam, chciałam zapytać czy wiecie gdzie można uzyskać pomoc w ratowaniu kota. Chodzi mi o jakieś fundacje, stowarzyszenia itp., które zainteresowałby się bezdomnym chorym kotem i pomogły mu gdybym ich poinformowała albo nawet zawiozła tam kociaka. Jakieś placówki, nie wiem...cokolwiek. Teren to Śląsk, najlepiej najbliżej Katowic. Pytam, bo sama nie jestem w stanie pomóc pewnemu kotkowi a nie mogę tak bezczynnie patrzeć i obserwować jak cierpi :( Wiadomo, że nie chciałabym go zawozić do schroniska :( Będę bardzo wdzięczna za informacje. Z góry dziękuję :)

PostNapisane: Pon cze 19, 2006 19:26
przez ryśka
Celina, napisz coś wiecej o sytuacji kota itd.

PostNapisane: Pon cze 19, 2006 19:49
przez celina13
No dobrze...,więc: Moja babcia dokarmia podwórkowe koty, nie dawno zjawił się nie wiadomo skąd czarny kotek (prawdopodobnie kocur, ale nie wiem na 100%). Jedno oko, chyba zdrowe ma zawsze lekko przymrużone, a drugie takie dużo otwarte, z stale rozszerzoną źrenicą na całe oko. Ma coś ze szczenką, jakby nie potrafił jej zamknąć. Babcia powiedziała, że jak je to ledwo, ledwo udaje mu się coś przełknąć. Dlatego też jest bardzo wychudzony. Podobno wszystkie koty, a także i psy trzymają się od niego z daleka. Nie wiem co mu dokładnie jest ale wygląda bardzo mizernie, pewnie przez to, że nie dojada. Przed moim psem nie uciekł, przede mną też nie. Wygląda jakby było mu wszystko jedno, patrzy w ziemię i mało co reaguje. Ale jeszcze nie próbowałam się do niego zbliżyć za bardzo. Już nawet rozważałam czy go nie zabrać jednak mam już dwie kotki i po prostu nie stać mnie żeby mu pomóc.Nie mam środków finansowych. Nie stać mnie wyleczenie go :cry:
Babcia powiedziała, że prawdopodobnie dostał od jakiś dzieci kamieniem, albo został skopany. :evil:
Wiem już o nim od paru dni, ale cały czas próbowałam przekonać pare osób na pomoc. Jednak bezskutecznie, więc teraz zwracam się właśnie do Was, czy nie znacie jakiś organizacji, która w takich przypadkach mogłaby się nim odpowiednio zaopiekować.
Wydaje mi sie, że miał złamaną szczenkę a teraz mu się tak jakoś dziwnie zrosła, nie wiem, naprawdę nie znam się na tym :(
Po prostu cały czas o nim myślę i nie chcę bezczynnie czekać aż on umrze, albo będzie się tak męczył w nieskończoność.

PostNapisane: Pon cze 19, 2006 19:55
przez ryśka
Ten kot wymaga domowej, troskliwej opieki i przede wszystkim - diagnostyki.
Leczenie - zawsze można spróbować zorganizować - aukcje na bazarku (można wystawić przedmioty by zebrac środki na jakiś cel) itp. Jesli go zostawisz - kot umrze w strasznym cierpieniu.. Nawet eutanazja jest w takim wypadku lepsza, niż zostawienie go samego, bez żadnych szans. Nie można go tak zostawić.
Jesli spróbujesz, zrobisz coś, zaangażujesz się - na pewno nie zostaniesz sama.

PostNapisane: Pon cze 19, 2006 19:55
przez Slonko_Łódź
Hej Katowice! Pomóżcie Celince... Przecież nie można zostawić kota w takim stanie na pewną śmierć. Skoro on nie ucieka to trzeba go szybko łapać i do weta pędzić. Może jeszcze da mu się jakoś pomóc....

PostNapisane: Pon cze 19, 2006 20:06
przez celina13
Właśnie próbuję coś robić.Wiem, że trzeba z nim jak najszybciej do weta. Tylko, że u weta trzeba zapłacić, a ja zaczynam pracę dopiero od 1 lipca, a całą wypłata pójdzie na czesne na studia :/ , więc...
Zupełnie nie wiem co mogłabym dać ma aukcje :roll: chyba nie mam nic takiego. Czy na prawdę na całym Śląsku nie ma ani jednej fundacji czy coś ? :(
Zaraz poszukam na googlach :?
Muszę coś zrobić, noo :cry: :cry: :cry:
Macie może jeszcze jakieś pomysły ?
A tak w ogóle to tak na Wasze oko ile może kosztować leczenie go ? Biorąc też pod uwagę, że może mieć jakieś wewnętrzne choroby :?:

PostNapisane: Pon cze 19, 2006 20:11
przez podswiadomosc
jak masz możliwość to zrób mu zdjęcie i wystaw aukcje charytatywna na allegro . Moge ci pomoc.
Wiem ,ze to trudne.... ale postaraj sie go przygarnąc, zeby choc jedzenie mial:(

PostNapisane: Pon cze 19, 2006 20:13
przez Blue
Sluchaj - zlap tego kocurka, wez do jakiegos weta pierwszego z brzegu, ale najlepiej jakiegos polecanego, pojdz z nim do niego, powiedz ze nie masz pieniedzy ale mozesz zaplacic w ratach lub odwdzieczyc sie np. sprzatajac gabinet lub myjac okna - i ze prosisz o pomoc dla bezdomnego kota, niech go chociaz obejrzy.
Jesli trafisz na normalnego czlowieka - na pewno sie zgodzi.
Jesli nie - pojdz do innego.
Ja Ci moge jakies 30 zl podeslac jesli trzeba bedzie na leki - tylko daj mi znac na priw bo moge zapomniec o tym watku i do niego za wczesnie nie zajrzec jak mnie jakas praca dopadnie.

PostNapisane: Pon cze 19, 2006 20:14
przez Formica
koszty leczenia sa zalęzne od tego co mu jest . Może sie okazać ,że na leczenie za późno.
Czy na czas leczenia masz gdzie umieścic?? tzn wzielabyś go do siebie?? lub znajdziesz mu miejsce na ten czas ??

sróbuj go umieścic na allegro, czy dasz radę mu jakoś zdjęcia porobić??
na bazarku wystaw co tylko znajdziesz w domu:)

PostNapisane: Pon cze 19, 2006 20:15
przez ana
Czy masz możliwość zabrania kota do domu, zrobienia mu zdjęć i pokazania ich na forum?

PostNapisane: Pon cze 19, 2006 20:22
przez celina13
Hej Podświadomość, on ma co jeść bo moja babcia dokarmia :) A co do zdjęć na prawdę mogłabyś zrobić taką aukcję na allegro ? ja mam możliwośc zrobienia mu zdjęć, tzn. musiałabym tylko pożyczyć aparat cyfrowy od znajomego i ktoka "upolować" :)
Czy takie aukcje mają powodzenie ? Tzn czy na prawdę ktoś może sie znaleźć kto będzie chciał mu pomoc ?
Blue, bardzo dziękuję za "ofertę" :) :wink: jednak na razie nie skorzstam :)
Nie wiem czy mogłabym go wziąc do domu bo nie mam gdzie go odizolować od moich kotek, na czas leczenia.
Do weta pójdę się zapytać, opiszę mu sytuację i wypytam :)
Kurde, biedny kot :cry:

PostNapisane: Pon cze 19, 2006 20:26
przez ana
celina13 pisze: Czy takie aukcje mają powodzenie ? Tzn czy na prawdę ktoś może sie znaleźć kto będzie chciał mu pomoc ?
Tak, oczywiście, ale aukcja musi być wiarygodna i trzeba o to zadbać :)

Może jednak warto kota zabrać do domu, wspominałaś, że jest bardzo wychudzony. Czy uczkodzenie pyszczka nie uniemożliwia mu normalnego jedzenia?

PostNapisane: Pon cze 19, 2006 20:28
przez jojo
Celina, w ktorym miejscu konkretnie Twoja babcia dokarmia?

zlap tego kocurka, zamknij w lazience, wez do weta koniecznie, moze trafisz do takiego, co rozlozy leczenie na raty, nie zostawiaj go tam samego, on wymaga opieki

jesli chodzi o finanse, moze ktos dolozy do lecznia




fundacje czy stowarzyszenia to tez tylko ludzie, trzymaja koty poupychane po domach :(

PostNapisane: Pon cze 19, 2006 20:28
przez Formica
jeśli nie znajdziesz weta w poblizu to podjedż z nim do mnie :) coś pokombinuje w miarę moich mozliwości

PostNapisane: Pon cze 19, 2006 20:31
przez celina13
No właśnie uniemożliwia :( coś tam udaje mu się zjeść, ale nie tak jakby był "normalny".
Co do zabrania, to boję się czy on nie ma jakiś chorób, które mogłyby zarazić moje kotki. No i oczywiście nie ma na to zgody mojej rodzicielki :? . Już na te moje dwa diabełki często narzeka i mówi, że nie ma mowy o trzecim kocie. Ja też sama widze, że ledwo wyrabiamy z kasą, żeby kupić im chciaż nutro czy purine :?