Strona 1 z 2

Było Gdynia, jest W-WA. Maluchy, półpersy. Błagam o pomoc.

PostNapisane: Sob cze 17, 2006 20:22
przez Jana
Właśnie zostałam poinformowana, że w Gdyni są małe kocięta, czarne, półpersy. Zostało mi zaproponowane "przejęcie" kociąt, bo inaczej właścielka je potopi... A ja przecież się zajmuję kotkami, więc...

Włos się jeży na głowie.

Ja nie mogę im pomóc.

PostNapisane: Sob cze 17, 2006 20:27
przez Anka
Matko, może do Izabeli. Iza wprawdzie pracuje w schronisku, ale jej kociarnia naprawdę nie ma nic wspólnego z tym, co często jest w takich miejscach. Lepsze to niż to co pani :evil: proponuje.
Ja niestety nie mogę wziąć maluchów. Poza wzelkimi problemami życiowymi, jest jeszcze jeden, bardzo poważny, u mnie jest poważne podejrzenie, że jeden z kotów, prawdopodobnie Agatka jest nosicielem jakiegoś paskudnego wirusa, który małe kotki atakuje i sprawia, że bardzo ciężko chorują, nie wszystkie dało się uratować. Prawdziwa znawczyni Eve69 też jest zdania, że maluszków nie powinnam brać, za duże ryzyko.

PostNapisane: Sob cze 17, 2006 20:28
przez Bonkreta
Jana, czy wiesz może w jakim wieku te maluchy?

PostNapisane: Sob cze 17, 2006 20:30
przez Jana
Ponoć za tydzień-dwa do wzięcia, więc pewnie mają koło 6 - 8 tygodni. Jutro spróbuję się więcej dowiedzieć.

Przydałaby się osoba, która przejmie kociaki i przypilnuje sterylizacji kotki ("persicy" zapewne) - czyli ktoś lokalny.

PostNapisane: Sob cze 17, 2006 20:49
przez eve69
Jana ja je wezme na 100% . Sterylka kici tez sie zajme oczywiscie. Daj znac co i jak.

PostNapisane: Sob cze 17, 2006 20:52
przez Jana
eve69 pisze:Jana ja je wezme na 100% . Sterylka kici tez sie zajme oczywiscie. Daj znac co i jak.


Dam Ci znać, ale nie chcę Cię obciążać maluchami, natomiast co do namówienia i pomocy w sterylce - bardzo chętnie.

Czy tylko Ty jesteś w tamtych okolicach? :(

PostNapisane: Sob cze 17, 2006 21:00
przez eve69
Jana pisze:
eve69 pisze:Jana ja je wezme na 100% . Sterylka kici tez sie zajme oczywiscie. Daj znac co i jak.


Dam Ci znać, ale nie chcę Cię obciążać maluchami, natomiast co do namówienia i pomocy w sterylce - bardzo chętnie.

Czy tylko Ty jesteś w tamtych okolicach? :(


widocznie
maluszki wezme spoko, obciazenie jest jakby drugorzedne w kwestii ich byc albo nie byc prawda?

Zadnego, nawt super schroniska prosze. Moge je wziac od reki. Strerylke zalatwie taniej i pewnie bedzie si.

PostNapisane: Sob cze 17, 2006 21:03
przez Jana
Ewelina - jutro ustalę szczegóły.

Dodam, że ponoć możliwy jest transport do Warszawy.

PostNapisane: Sob cze 17, 2006 21:04
przez eve69
Jana pisze:Ewelina - jutro ustalę szczegóły.

Dodam, że ponoć możliwy jest transport do Warszawy.


jasne

sama wiesz jak jest
wystarczy transport do gdanska Oliwy

daj znac misiu

PostNapisane: Nie cze 18, 2006 8:19
przez Jana
A ja jeszcze mam nadzieję, że ktoś pomoże, że nie tylko eve69...

PostNapisane: Nie cze 18, 2006 8:21
przez Anka
Proszę, pomóżcie. Eve nie jest tu jedyna. Ja naprawde nie mogę - nie zaryzykuję zycia maluszków.

PostNapisane: Nie cze 18, 2006 8:39
przez TyMa
Co z kotkami?

PostNapisane: Nie cze 18, 2006 9:07
przez ania_36
Witam :D
Jesteśmy na tym forum od dawna, ale częsciej czytamy niż piszemy :oops: .
Sledzimy wątek a ,że jesteśmy z Gdyni moglibyśmy pomóc. Sami mamy dwa koty (ze schroniska ) i dwa psy. Czekamy na szczegóły .

PostNapisane: Nie cze 18, 2006 9:20
przez Jana
Dziś wieczorem będę się widziała z karmicielkami, będę miała więcej informacji, wezmę namiary na kociaki.

PostNapisane: Nie cze 18, 2006 9:25
przez Smoczyca
Ja też jestem z Gdańska. Mam dwoje kociąt (6 i 3 m-ce), Malinka jest właśnie z forumowej adopcji. Z chęcią pomogłabym - ale w tej chwili nie mam fizycznej możliwości wzięcia kociąt. Moje własne mieszkanie, niedawno kupione jest w trakcie remontu, który przeciąga się zbójecko, wyniszczając mnie psychicznie i finansowo :( Mieszkam z moimi zwierzakami kątem u mamy, jest nam okropnie ciasno i nowego kota tu wprowadzić nie mogę, rodzicielka wystawiłaby mnie za drzwi (moje maluchy i tak nieźle dają się we znaki mojej rodzinie - i tak czuję się winna, mam bardzo ciężko chorego ojca). Moje własne mieszkanie jest naprawdę duże i spokojnie mogłabym wziąć maluchy do siebie. Myślę, że jedno kocie mogłoby zostać u mnie na stałe - gdzie pożywi się dwójka tam i dla trzeciego starczy. Jedno kocie mogłaby może wziąć moja siostra (bardzo przywiązana jest do moich zbójów), pogadam z nią. Nie wiem kiedy się przeprowadzę, liczyłam na koniec czerwca, ale to chyba mało realne - raczej obstawiam połowę lipca.
Choć jestem finansowo spłukana (ten remont!), chętnie pomogłabym Eve! Mogę przelać trochę pieniędzy, mogę przywieźć zapas jedzenia dla maluszków!