Strona 1 z 1

Dziczek - chora szyja :( jak leczyć?

PostNapisane: Czw cze 08, 2006 21:09
przez Fredziolina
Bandyta, domniemany ojciec Burasiątek i wszystkich okolicznych maluszków :(
Przychodzi do nas na żarełko.
Obrobaczam go jak wszystkie dziczki, proszek w papu i po robalach.
Dzisiaj jak przyszedł, rece mi opadły. :cry:

Tak wyglądał:

Obrazek

sierśc na szyi jakby wydarta.

On za nic nie da sie złapać :(.
Klatke zastawiłam,ale on szerokim łukiem ją omija.

Co to może być?

Pies go złapał?

Jak leczyć?

PostNapisane: Czw cze 08, 2006 21:15
przez tangerine1
Biedak :(
Jesli się nie da zlapac, to skonsultowac z wetem i dac mu jakis antybiotyk, zeby rana nie zaczeła się paprać.

PostNapisane: Czw cze 08, 2006 21:18
przez Blond Tornado
tangerine1 pisze:Biedak :(
Jesli się nie da zlapac, to skonsultowac z wetem i dac mu jakis antybiotyk, zeby rana nie zaczeła się paprać.

Nic mądrzejszego nie poradzę, jeśli go dorwiesz, możesz też posmarować jakąś maścią z antybiotykiem. Wygląda, jakby go coś za gardło złapało. :(

PostNapisane: Czw cze 08, 2006 21:18
przez Fredziolina
Antybiotyk moge podać w jedzeniu, to jedynie możliwe, tylko co dalej?
A jak ubytek sierści bedzie sie przesuwał?
Czy to choroba jakaś?

PostNapisane: Czw cze 08, 2006 23:01
przez Blue
Choroba na pewno...
I mysle ze nic nie da doradzic sie w ciemno.
Bo to moze byc jakas infekcja w miejscu np. zabrudzonego skaleczenia, ugryzienia, zdarcia futra, moze to tez byc jakis pekniety ropien.
Tu by sie antybiotyk przydal.
Ale mozliwe ze bez oczyszczenia rany nic nie da - poza strata czasu bo bedziesz czekala z lapaniem kota na ewentualne efekty dzialania.
To moze tez byc jakas zmiana grzybicza - i wtedy podanie antybiotyku tylko zaszkodzi a na pewno nie pomoze.
Kot moze miec tam np. wbite jakies cialo obce i stad taki odczyn.
Moze to jakas autoagresja?
Mozna sobie zgadywac :(

Jesli tylko mozliwe jest zlapanie kocurka i zawiezienie go do weta - to byloby najlepsze rozwiazanie.
Niech lekarz rzuci na to okiem, oczysci jesli trzeba, obejrzy kocurka.
Bo taka rana moze byc objawem jakiejs glebszej choroby ktora powoduje jatrzenie sie ran.
Calkiem mozliwe ze po oczyszczeniu rany i podaniu jakiegos dzialajacego kilka dni antybiotyku - potem wystarczy podawac go przez kilka dni w jedzeniu i o sprawie zapomniec.

Z tego co piszesz zrozumialam ze widzisz go codziennie?
Czy przychodzi na jedzenie ale co jakis czas?
Bo jesli codziennie a dzien wczesniej tego nie mial to mozna obstawiac raczej jakis swiezy uraz po prostu.
Ale na tyle rozlegly ze i tak rzut oka przez weta by sie przydal.

PostNapisane: Pt cze 09, 2006 8:33
przez Fredziolina
Blue pisze:Bo to moze byc jakas infekcja w miejscu np. zabrudzonego skaleczenia, ugryzienia, zdarcia futra, moze to tez byc jakis pekniety ropien.
Tu by sie antybiotyk przydal.


Tez tak myślałam, bo Kłapouchy miał za uchem na całej , bocznej częsci wielki ubytek sierści. Po drugiej dawce antybiotyku podczas głasakania ropień sie otworzył i udało mi sie go oczyścić i zdezynfekować.
Wczoraj widziałam,ze w tym miejscu sierśc odrasta, skra jjasna bez zaczerwienia.

A ponieważ ten kocur jest bardzo wojowniczy, nawet w stosunku do kocurków bytujących na naszej działce, pomimo,ze sie znają, bije ich i odgania od misek, wiec na ropień pasowałoby by.

On ma ok. 7 lat i mieszka u sasiada w budzie z psem, jest dzikim kotem, nikt go nie dotykał, pytałam sąsiada. Poprostu zaprzyjaźnił sie z psem.
Ja jestem codziennie na działce, w zalezności od zajeć i czasu, na chwile, by dac kotom jesc, albo na dłużej, nawet całe weekendy. On wpada też prawie codziennie, bo lubi kocie żarcie.
Nosze sie z zamiarem wykastrowania go, ale narazie mam dół finansowy :( Musze coś wykombinować.
Moze forsa, to nie aż taki problem jak łapanka :(
Jak usłyszy szelest to na płasko ucieka, jest bardzo czujny.
Mimo wszystko bede go próbowac złapać, a potem do weta.
Jak mi sie nie uda to tylko obserwacja mi pozostaje.
Tylko jesli ubytek sierści bedzie postępował, to inne koty też zagrozone bedą jak to coś zarażliwego :(

Bardzo dziekuje Wam za odp.

A juz myślałam,ze odpoczne od kocich chorób, bo z KK uporałam sie, odrobaczyłam towarzystwo, dożywiłam tak ze pieknie wygladają, a tu Bandyta zniemógł :(
On taki piekny kocur, a jakie ma oczyska, jak po egipskim makijażu :lol:

PostNapisane: Pt cze 09, 2006 10:27
przez Agn
Niestety - wszystko można zrobic ale dopiero jak kot pozwoli się złapać.

A jak już się to uda, to musisz byc ostrożna, bo pewnie bez walki się nie podda.

Trzymam kciuki, żeby jednak sie powiodło.

PostNapisane: Pt cze 09, 2006 10:34
przez nongie
Bardzo możliwe ze to po ukąszeniach kleszczy.
Najedzonemu kleszczowi, zanim się odczepi - ulewa się do ranki. Powstaje coś w rodzaju swedzącej grudki pod skórą, koty to rozdrapują i infekcja gotowa.
Nasz dziczek Kumpel ma identyczną łysinę.

PostNapisane: Nie cze 11, 2006 16:43
przez Fredziolina
nongie pisze:Bardzo możliwe ze to po ukąszeniach kleszczy.
Najedzonemu kleszczowi, zanim się odczepi - ulewa się do ranki. Powstaje coś w rodzaju swedzącej grudki pod skórą, koty to rozdrapują i infekcja gotowa.
Nasz dziczek Kumpel ma identyczną łysinę.


Czy podajesz jakiś specyfik na ukąszenie?

PostNapisane: Nie cze 11, 2006 16:49
przez Fredziolina
Wczoraj próbowałam złapać go, ale on nie taki głupi aby dał sie nabrac na miesko w klatce :(
Udało mi sie podczołagać na tyle blisko by zobabczyć stan szyi, co oczywiscie wywołało bulgot smiechu :D :lol: :wink:
Pod samą bródką i z prawej strony odrasta meszek.
Zaczerwienie plackowate jest na torsiku i wylizana poniżej sierć (była mokra, czyli on to jęzorem szoruje).
Bandyta to smutny kot, a jaki brudny 8O i nerowowy, bo poćwierkuje za kotką :D
Dostał żarcie, co bez namysłu natychmiast zjadł.
Szyja chyba lepiej wyglada.
Jutro bede u weta, wiec pokaże zdjecie, moze coś zaradzi.

PostNapisane: Nie cze 11, 2006 16:55
przez dzioby125
Fredziolina pisze:Udało mi sie podczołagać...

:lol: :lol: :lol:

Trzymam kciuki żeby szyjka z każdym dniem była lepsza

PostNapisane: Nie cze 11, 2006 17:23
przez nongie
Fredziolina pisze:Czy podajesz jakiś specyfik na ukąszenie?


Gdybym mogła, prysnełabym frontlinem (nie na ukąszenie, ale zapobiegawczo).
Niestety, od kiedy wyczysciłam mu uszy (ze świeżba), Kumpel nie pozwala się do siebie zbliżyć.